Sylveco, Rumiankowy żel do twarzy
Wielokrotnie przymierzałam się do napisania recenzji rumiankowego żelu do mycia twarzy firmy Sylveco. Moja opinia o tym kosmetyku zmieniała się wielokrotnie podczas jego użytkowania.Rumiankowy żel do twarzy
Hypoalergiczny, głęboko oczyszczający żel do mycia twarzy z kwasem salicylowym (2%) o aktywnym działaniu antybakteryjnym. Zawiera bardzo łagodny, ale jednocześnie skuteczny środek myjący, który nie podrażnia nawet najbardziej wrażliwej skóry.
Usuwa zanieczyszczenia i nadmiar sebum, odblokowuje pory i reguluje procesy odnowy komórek naskórka. Żel został wzbogacony olejkiem z rumianku lekarskiego, który posiada właściwości przeciwzapalne, gojące i łagodzące.
Cena
16,48 zł/ 150 ml
Co obiecuje nam producent?
- skutecznie oczyszcza skórę
- odblokowuje pory
- reguluje wydzielanie sebum
- systematyczne stosowanie pozwala zachować gładką, miękką, zdrową skórę
Skład
Woda, Glukozyd laurylowy, Gliceryna, Kwas salicylowy, Panthenol, Wodorowęglan sodu, Benzoesan sodu, Olejek rumiankowy
Substancją myjącą wykorzystaną w tym kosmetyku jest glukozyd laurowy - łagodna substancja myjąca, która jest rozpuszczalna w wodzie i bezpieczna dla środowiska. Żel nie zawiera SLSów i betainy kokamidopropylowej, alkoholu denat. Wzbogacony jest o kwas salicylowy, który ma właściwości złuszczające, pomaga w leczeniu trądziku, przyczynia się do odblokowywania porów. Kwas salicylowy może być stosowany także w przypadku cery suchej z zanieczyszczonymi porami. Moim zdaniem skład jest krótki i bardzo przyjazny. Jedynym rozczarowaniem może być tylko fakt, że olejek z rumianku lekarskiego znajduje się na samym końcu, czyli jest go malutko- nazwa kosmetyku sugeruje co innego.
Pierwsze wrażenie
Żel ma bardzo poręczne opakowanie. Mała buteleczka zajmuje niewiele miejsca w łazience i w torbie podróżnej. Pompka w znacznym stopniu ułatwia dozowanie produktu i ma jeszcze jedną zaletę- przekręcając ją możemy otwierać i zamykać opakowanie. To bardzo higieniczne rozwiązanie - możemy zamykać żel po każdym użyciu, dzięki czemu nie zmieni on długo swoich właściwości. Mamy też pewność, że kosmetyk nie rozleje się podczas transportu. Dzięki temu, że buteleczka jest przezroczysta widzimy ile żelu nam zostało.
W opakowaniu żel ma lekko żółtawe zabarwienie. Po wylaniu na dłoń staje się przezroczysty i konsystencją przypomina rozwodniony syrop. Pieni się średnio, ale dobrze oczyszcza skórę. Pachnie podobnie do dobrze wszystkim znanego naparu z rumianku lekarskiego.
Po pierwszych kilku użyciach odniosłam wrażenie, że żel jest bardzo silny i agresywnie oczyszcza skórę. Moja twarz była wysuszona, a na policzkach miałam czerwone plamy, które co prawda znikały po posmarowaniu treściwym kremem, ale byłam bardzo rozczarowana. Spodziewałam się czegoś łagodnego. Kosmetyku, który nie podrażni dodatkowo mojej twarzy. Trafił na dno szafki, gdzie poleżał przez dłuższy czas.
Drugie podejście
Przypomniałam sobie o rumiankowym żelu Sylveco, gdy kilka tygodni później na mojej twarzy odbywała się prawdziwa defilada niedoskonałości wszelkiego rodzaju- krosty, grudki, bolące stany zapalne... W akcie rozpaczy sięgnęłam ponownie po ten kosmetyk i postanowiłam dać mu drugą szansę. Używam żelu rumiankowego co wieczór od ponad miesiąca i stwierdzam poprawę stanu skóry. Nie jest to co prawda jakiś spektakularny efekt wow- dalej odwiedzają mnie nieprzyjaciele, ale mam wrażenie, że pojawiają się rzadziej i jest ich znacznie mniej. Żel bardzo dobrze oczyszcza, ale moja twarz nie reaguje już zaczerwienieniem i podrażnieniem. Nie obędzie się jednak bez kremu na noc. Po rozprowadzeniu na skórze żel tworzy delikatną, śliską powłokę. Przez chwilę myję twarz okrężnymi ruchami, po czym spłukuję wodą. Po przemyciu twarzy tonikiem wacik jest czysty. Nie wiem jak radzi sobie z tuszem do rzęs, bo nie próbowałam nim myć oczu.
Zalety i wady kosmetyku
Zalety:
- Bardzo dobrze oczyszcza skórę.
- Niedoskonałości pojawiają się rzadziej i jest ich mniej.
- Twarz stała się miękka i gładka, wyrównał się jej koloryt.
- Reguluje wydzielanie sebum i normalizuje. Zauważyłam, że strefa T mniej się przetłuszcza a policzki nie są suche.
- Przyjazny i krótki skład - brak SLSów, Cocamidopropyl Betaine, Alcohol Denat.
- Nieperfumowany! Ma delikatny, ziołowy zapach.
- Higieniczne i wygodne opakowanie z pompką.
- Na początku podrażniał moją skórę i ją wysuszał.
- Po jego użyciu muszę posmarować twarz kremem na noc. Nie stanowi to dla mnie żadnego problemu, bo i tak używam go wieczorem i zawsze kremuję twarz, ale spodziewałam się, że żel będzie łagodniejszy.
- Dostępność - głównie sklepy internetowe.
- Brak wersji w większej pojemności.
- Ze względu na obecność kwasu salicylowego w kosmetyku podczas jego stosowania nie możemy opalać się na słońcu ani odwiedzać solarium. Należy również używać kremu z filtrem.
Muszę przyznać, że miałam duży problem z oceną rumiankowego żelu Sylveco. Odejmuję mu świnkę za wysuszanie i początkowe podrażnianie skóry twarzy. Mimo tego uważam, że kosmetyk jest bardzo dobry! To taka mała perełka wśród wszystkich produktów Sylveco, które miałam okazję testować.
4/5
Bardzo dobry
Nie wiem, czy kupię go ponownie. Raz myślę, że tak, innym razem, że raczej już do niego nie wrócę. Myślę, że u mnie sprawdza się najlepiej w formie miesięcznej kuracji. Biorąc pod uwagę skład, kosmetyk wygrywa z drogeryjnymi żelami do mycia twarzy, ale... odnoszę wrażenie, że jest jeszcze nie do końca dopracowany.
Zobacz także:
Skład rzeczywiście świetny, szkoda tylko, że początkowo wysuszał skórę
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze nic z tej firmy ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie ten żel jest świetny, mój obecny ulubieniec jeśli chodzi o oczyszczanie twarzy
OdpowiedzUsuńJest na pewno o wiele lepszy od żeli, które są w drogeriach :)
UsuńSzkoda, że olejek z rumianku na samym końcu składu, ale i tak skład jest naprawdę świetny, może gdyby był wyżej to żel nie wysuszałby buźki. Może kiedyś go wypróbuję.
OdpowiedzUsuńMasz rację, gdyby dali więcej olejku to mógłby być ideał!
UsuńW zeszłym tygodniu zakupiłam ten żel, ale jeszcze nie używałam go. Ciekawa jestem jak się sprawdzi u mnie. U Ciebie widzę, że całkiem nieźle, wysuszanie akurat bardzo by mi nie przeszkadzało, bo i tak stosuję krem na noc. Oby tylko mnie nie podrażnił. A myślę, że za sprawą jednego i drugiego- wysuszania i podrażniania, może stać kwas salicylowy...
OdpowiedzUsuńPewnie tak... może skóra musiała się do niego przyzwyczaić.
Usuńpomimo czterech świnek chyba bym się na niego nie skusiła:/
OdpowiedzUsuńPrzymierzałam się do niego w Dniu Darmowej Dostawy, ale ostatecznie nie kupiłam. Wnioskuję, że dla mnie byłby za mocny.
OdpowiedzUsuńPo jakimś czasie skóra się przyzwyczaja, ale na początku faktycznie jest bardzo agresywny. Przez to nie wiem do końca co o tym kosmetyku sądzić.
UsuńDobre połączenie składników, tylko trzeba pamiętać o kremie z filtrem później.
OdpowiedzUsuńSłuszna uwaga! Już dopisuję do recenzji :)
UsuńW sumie kurcze skład bardzo przyjemny, ale po Twoim pierwszym podejściu z tym żelem to bym się przestraszyła! ;) przy czym w sumie dobrze, że dałaś mu drugą szansę :D
OdpowiedzUsuńPrzestraszyłam się tak, że wylądował zagrzebany na dnie szafy. W zasadzie tak, ale i tak do końca nie wiem co o tym kosmetyku myśleć.
Usuńwszystko co wysusza nawet minimalnie to mnie przeraża:D
OdpowiedzUsuńPrzy suchej cerze go nie polecam! Mógłby nieźle podrażnić.
UsuńUżywam go od paru dni i faktycznie najbardziej rzuca się w oczy to wysuszanie skóry. Ale cóż... cudów kosmetycznych na świecie nie ma, a skoro żel całkiem nieźle radzi sobie z oczyszczaniem, to na razie nie odłożę go na półkę, trochę go pomęczymy :) Tak jak piszesz: zawsze można poradzić sobie z wysuszaniem poprzez inne mazidła. No i właśnie przy okazji, w tej tematyce: znasz może jakiś dobry krem natłuszczający, nawilżający, który nie zawierałby parafiny? Z tego co czytałam parafina zapycha pory, a to raczej nie służy mej mieszanej cerze. Ostatnio zauważyłam pojawianie się suchych skórek i niezbyt estetycznie wygląda to pod makijażem. Dermatolog poleciła mi emulsję specjalną Emolium, ale patrzę, a tam na pierwszym miejscu w składzie: parafina.
OdpowiedzUsuńPS Obserwuję Twój blog od jakiegoś czasu, bardzo mi się tutaj podoba. Jesteś mistrzynią w swojej dziedzinie! ;)
Dziękuję za miłe słowa, ale mam świadomość jak dużo mi jeszcze brakuje :). Zwłaszcza gdy tak przeglądam swoje wpisy miesiąc wstecz, dwa miesiące wstecz i dochodzę do wniosku, że za miesiąc pewnie tego też będę się wstydzić :P
UsuńJeśli chodzi o kremy, to ja też unikam parafiny jak tylko mogę. Kremy Yves Rocher jej nie zawierają. Najlepszy krem jaki w ogóle kiedykolwiek miałam to Yves Rocher Cure Solutions: Krem rewitalizujący 24 h. Jest treściwy, taki raczej na noc, bardzo dobrze nawilża i w ogóle nie zapycha! Mam już drugi słoiczek tego kremu. On natłuszcza i nawilża, ma konsystencję masełka i przyjemny, roślinny zapach. To taki pewniak, który w 100% polecam!
Teraz poluję na krem Yves Rocher z nagietkiem: Pure Calendula. Kosztuje tylko 19.90 i podobno też jest bardzo dobry. Niedługo go zamówię i przetestuję na sobie :). Słyszałam też dużo dobrego o multilipidowym kremie odżywczym Pharmaceris...
Oj tam, to tak jak z fotoblogami, albo "blogaskami z gifami" sprzed lat X - niby wstyd, ale można to obrócić w żart i "grzeszki młodości" :D
UsuńDziękuję za tyle propozycji, spróbuję Yvesów jak tylko uda mi się je zdobyć. Liczę też na Twoją recenzję Pure Calenduly ;)
Pozdrawiam ciepło :)
Grify to jeszcze pół biedy :D. Ja miałam motylki latające za kursorem i melodyjkę midi, której się nie dało wyłączyć :D
UsuńJeśli chodzi o Yves Rocher to oni sprzedają w sklepie internetowym, przez katalogi i stacjonarnie. Ceny się różnią. Najlepsze promocje są w katalogach, ale jakoś mi nie przysyłają... Przychodzą za to do teściowej i zawsze oglądam jakie mają promocje. Ja zamawiam zazwyczaj przez stronę internetową, bo tam jest taniej i dochodzi niespodzianka za złożenie zamówienia. Byłam wczoraj w sklepie stacjonarnym pooglądać ten krem z bliska i tam kosztował ponad 30 zł :/. Pewnego razu gdy zamawiałam krem za 19.90 Hydra Vegetal niespodzianką był właśnie ten krem Cure Solutions, który normalnie kosztuje ponad 100 zł. Stacjonarnie się nie opłaca w ogóle, bo właściwie nic się tam nie dostaje. W sprzedaży internetowej trzeba uważać na koszty wysyłki, bo w zależności od wartości zamówienia są inne. Jest też newsletter, w którym wysyłają kody np. zniżka -40%, wysyłka gratis, dodatkowy prezent. Ogólnie jeśli dobrze się pokombinuje, to kremy Yves Rocher wychodzą o wiele taniej niż drogeryjne a są o wiele lepszej jakości.
Ostatnio kuszą mnie bardzo dermokosmetyki, teraz jest dużo gwiazdkowych zestawów... Widziałam w gazetce Superpharmu zestaw z Biodermy i już chciałam po niego jechać... weszłam na Wizaż i okazało się, że w składzie ma parafinę. W ogóle składy niektórych drogich kosmetyków są bardzo średnie i wydają się być nieadekwatne do ich ceny... alkohol denat, składniki aktywne w śladowych ilościach, parafina... sama nie wiem co o tym myśleć.
Kiedyś byłam u dermatologa i przepisał mi krem, który jeszcze pogorszył stan mojej cery i w dodatku strasznie ją wysuszył. Oni przepisują produkty firm, od których dostają "gadżety" i innego rodzaju zachęty, a najchętniej to faszerowaliby nas hormonami i sterydami. Nie twierdzę, że wszyscy, ale większość :(
Hahaha, na tym polegał cały ten urok lat dziecięcych :D
UsuńJuż kiedyś zamawiałam kosmetyki z Yves Rocher, ale powiem szczerze, że mnie nie zachwyciły. Może to przez to, że miałam nieodpowiednią dietę i skóra nie przyswajała żadnych składników odżywczych z kremów. Dermatolog zawdzięczam tylko jedno: że mnie wysłała na testy na nietolerancję pokarmową. Kiedyś przypisała mi też Iwostin z SLSami... Cała ta otoczka, którą się moja dermatolog otacza, z kosmetykami z górnej półki zbija mnie z pantałyku. Ciągle tylko: "a czy próbowała pani Biodermy/Iwostinu/Emolium?". Ostatnio przerzuciłam się na kosmetyki o jak najprostszym składzie: Orientany, Sylveco. Z Orientany mam krem "drzewo sandałowe + kurkuma", ale wydaje mi się, że on działa tylko powierzchniowo, w ogóle nie wnika wgłąb skóry. Próbuję też koncentratu na naczynka Avene, ale on z kolei mnie wysusza. I bądź tu mądra jak tu sobie poradzić z tym wszystkim :D a cerę mam dosyć problematyczną, nie wszystkiego mogę używać, żadnych "ostrych" składników, bo tylko pogorszą stan z naczynkami. Ciężko jest dbać o siebie, ech ;)
Myślę, że właśnie dla problematycznej skóry ze skłonnością do wyprysków i jak to określiłaś " defilady" przeróżnych nieprzyjaciół będzie się sprawdzał najlepiej. Sama się chyba nie skuszę bo moja cera ma problemy raczej innej natury, ale zapamiętam, że jest wart uwagi :)
OdpowiedzUsuńchętnie wypróbuję : ) i tak używam zawsze kremu, więc może nie będzie podrażniał, a coś tam zdziała : ) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńOn jest najgorszy przy pierwszym starciu, później jest tylko lepiej :)
UsuńJa zamówiłam sobie żel tymiankowy :) Ciekawa jestem jak się sprawdzi.
OdpowiedzUsuńTeż mnie ciekawi ten tymiankowy. Może będzie łagodniejszy :)
UsuńSzkoda, że nie jest dostępny stacjonarnie, bo bardzo chciałabym go wypróbować...
OdpowiedzUsuńJa powoli przekonuję się do zamawiania przez Internet, ale przychodzi mi to z oporem.
UsuńSkład rzeczywiście bardzo fajny, choć szkoda, że na początku przesusza i podrażnia :/
OdpowiedzUsuńChciałam polecić go mojej Ani, ale jak piszesz że może wysuszać to raczej nie dla niej, bo ma suchą skórę. Ale jest nadzieja że jej się poprawi, Jest w 5 tygodniu ciąży. ;)
OdpowiedzUsuńNie znam ale w sumie mogła bym spróbować i się przekonać ja by się sprawdził u mnie :)
OdpowiedzUsuńDla mnie na pewno będzie zbyt agresywny, ale może skuszę się na wersję tymiankową. Bardzo lubię kosmetyki Sylveco, więc istnieje szansa, że ten produkt też by dołączył do grona moich ulubieńców :)
OdpowiedzUsuńdobrze, że potem Ci się sprawdził ;) ja nigdy nie używałam takich żeli.
OdpowiedzUsuńJa mam to szczęście, że w mojej zielarni go znalazłam :) Też nie lubię efektu ściągnięcia po umyciu twarzy, ale tak czy siak stosuję po nim i tonik i krem, więc nie uważam tego za taki błąd. Właściwie dzięki temu na pewno to zrobię :p
OdpowiedzUsuńNie polecam zmywania makijażu oka tym żelem, gdy żel dostanie się do oka niesamowicie piecze :(
sporo tego kwasu ma :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że ostatecznie okazał się dobrym produktem ;)
OdpowiedzUsuńZ tej marki miałam tylko krem do twarzy:)
OdpowiedzUsuńJa zamówiłam babci na Święta zestaw Sylveco- 2 kremy, 2 pomadki i właśnie ten żel. Mam nadzieję, że mi go odstąpi, bo ja bardzo lubię tą firmę :)
OdpowiedzUsuńJak wykończę wszystkie swoje żele zastanowię się nad zakupem jakiegoś z tej firmy
OdpowiedzUsuńmam wrażliwą cerę, nie wiem, czy ten kwas by mnie za bardzo nie podrażnił :c
OdpowiedzUsuńmnie chyba bardziej ciekawi wersja tymiankowa :)
OdpowiedzUsuńmuszę w końcu się wybrać po nie, ale ciężko mi odstawić Cetaphil
A ja się trochę boje kwasu salicylowego w kosmetykach właśnie ze względu na wysuszanie. Moja twarz zrobiła się jakaś bardziej wrażliwa po ciąży i byle co ją podrażnia.
OdpowiedzUsuńSzkoda że wysusza bo i tak mam suchą skórę z natury. Jednak podziękuję. :)
OdpowiedzUsuńmyślę, że kiedyś wypróbuję... jednak w ostatnim czasie stałam się wielką fanką pianek do mycia twarzy, są bardzo delikatne a to najważniejsze dla mojej skóry zimą. sylveco pewnie wypróbuję latem, gdy moja skóra mocniej sie przetluszcza i jest mniej wrażliwa.
OdpowiedzUsuńHej mam pytanie czy wyswietla Ci sie info ze dodaje nowe posty? Bo zmienilam adres bloga z the-eyes-are-the-mirror-of-soul na run-out-of-breath i w ogole niby mam obserwatorow normalnie na blogu, ale zdecydowanie zmniejszyl mi sie ruszl na stronie i wydaje mi sie ze wraz ze zmiana adresu stracilam wszystkich obserwatorow
OdpowiedzUsuńNie miałam nic z tej firmy jeszcze :)
OdpowiedzUsuńPrzy braku SLS bym sie nie spodziewała
OdpowiedzUsuńMnie, niestety, bardzo wysuszył i podrażnił. Możliwe, że źle go stosowałam, bo myłam nim twarz rano i wieczorem przez jakieś 3 tygodnie. Po 1-2 tyg. było ok, ale potem - klapa. Musiałam odstawić :-(
OdpowiedzUsuńSzukam właśnie recenzji pomadek tej firmy i znalazłam Twojego bloga:) Mam oba żele to twarzy, nie mogłam się zdecydować, który kupić- taka moja wada;) mam skórę mieszaną i oba mi służą (używam już 3 miesiąc) Zapach tymiankowy CUDNY :) ja uwielbiam takie ziołowe, naturalne zapachy w kosmetykach, syntetyczne wywołują u mnie często bóle migrenowe.
OdpowiedzUsuńZ Tuszem do rzęs radzi sobie rewelacyjnie!!! Jeszcze nie miałam żelu do mycia twarzy, który poradziłby sobie lepiej ze zmyciem mocnego makijażu:) U mnie plasuje sie na 1 miejscu jesli chodzi o oczyszenie , zaczerwień na szczescie nigdy nie zaobserwowałam :) Zawsze po umyciu smaruje twarz, ich lekkim kremem nagietkowym lub rokitnikowym też są ŚWIETNE:))
OdpowiedzUsuńUzywam codziennie od 3 miesiecy moj nr 1!!:)) POLECAM:)
OdpowiedzUsuńPo co konieczne jest uzycie kremu z filtrem ? Na sama mysl sie zastanawiam czy kupic jesli konieczny krem z filtrem Maluje sie wiec krem z filtrem nir jest mile widziany pod makijac Jakies rady ?
OdpowiedzUsuń