Kocham i nienawidzę: La Roche Posay, Posthelios (Aksamitny żel nawilżający po opalaniu)
Czy macie swój ulubiony balsam do ciała, bez którego nie wyobrażacie sobie życia? Ja miałam! To było niebieskie mleczko z Nivei z masłem shea, które wycofali i wyprowadzili "udoskonaloną" wersję w okrągłej butelce, która obok poprzedniej nie stała i jest okropnym, klejącym, leistym... Nie, obiecałam sobie nie przeklinać na blogu :). Teraz do rzeczy, moja skóra ciała jest bardzo wymagająca i trudna w pielęgnacji. Łydki mam suche i poza wyżej wspomnianym mleczkiem jeszcze żaden kosmetyk nie dał sobie z nimi rady, a dekolt i okolice ramion z kolei podatne na "niespodziewajki", więc wszelkie silikonowe, ciężkie masła odpadają w przedbiegach. W dodatku nie lubię smarować się czymś, co pachnie jak jedzenie, bo czuję się brudna i lepiąca. Wszelkie czekolady, papaje, truskawki, wiśnie i inne takie nie wchodzą w grę. I tak szukam, szukam i szukam balsamu, który zastąpiłby mojego ulubieńca (teraz na Wizażu jest w kategorii "zapomniane kosmetyki") i znaleźć nie mogę. Aż tu kiedyś przy zakupie kremu La Roche Posay otrzymałam zestaw miniaturek, w tym tubkę 100 ml aksamitnego żelu nawilżającego po opalaniu Posthelios...Opis producenta
Wskazania: Skóra wrażliwa i wysuszona na skutek opalania.
Właściwości: Łatwa aplikacja. Wtapiający się w skórę żel, wzbogacony substancjami uzupełniającymi poziom lipidów.
Rezultat: Skóra jest ukojona, odżywiona i nawilżona.
Użycie: Delikatnie wmasuj w skórę po kąpieli bądź prysznicu.
Bez parabenów. Testowany na nikiel.
Cena
około 60 zł/ 200 ml
Skład
aqua / water, butyrospermum parkii butter / shea butter, glycerin, paraffinum liquidum / mineral oil, octyldodecanol, peg-30 stearate, glyceryl stearate, niacinamide, dimethicone, cetyl alcohol, cetyl acetate, acetylated lanolin alcohol, acrylates/c10-30 alkyl acrylate crosspolymer, capryloyl glycine, phenoxyethanol, sodium benzoate, steareth-10, tetrasodium edta, tocopherol, parfum / fragrance.Dużo masła shea, gliceryny, emolienty. Brakuje mi tu jednak substancji kojących tj. pantenol, alantoina, które pomagają w regenaracji uszkodzonego naskórka.
Opakowanie
Tubka z miękkiego tworzywa. Im mniej balsamu tym jest bardziej płaska. Pod koniec ciężko z niej wydobyć kosmetyk i trzeba rozcinać.
Zapach
Wyczuwam w nim charakterystyczną nutę kosmetyków La Roche Posay w połączeniu z plażowymi olejkami. Wszystko to w bardzo delikatnym, nienachalnym wydaniu. Odświeżający i kojarzący się z wakacjami.
Konsystencja
Idealna! Przy wyciśnięciu z tubki zwarta, łatwo się rozsmarowuje i gładko sunie po skórze, wtapiając się w nią. Nie jest tłusta ani lejąca. Na zdjęciach poniżej widać konsystencję oraz przy okazji udało mi się pokazać jak balsam natychmiastowo nawilżył lekko przesuszoną skórę dłoni.Balsam testowałam na początkowo przesuszonej, a później lekko poparzonej słońcem skórze (tylko miejscowo). Smarowałam się nim głównie wieczorem po kąpieli.
Plusy
- Bardzo dobrze nawilża. Przynosi natychmiastową ulgę. Efekt utrzymuje się przynajmniej 24 godziny na mojej skórze, co jest świetnym wynikiem.
- Odżywia.
- Skóra jest aksamitnie gładka i miękka już po pierwszym użyciu. Dla porównania taki efekt, jaki tu osiągam po jednym zastosowaniu udało mi się osiągnąć tylko smarując się codziennie przez dwa tygodnie niebieskim mleczkiem Nivei. Żaden inny balsam tak nie zadziałał.
- Łatwo się rozsmarowuje.
- Szybko się wchłania, wręcz stapia się ze skórą.
- Nie zostawia tłustej, lepiącej warstwy.
- Przyjemny, delikatny zapach.
- Odświeża i koi.
- Dużo masła shea.
- Skóra wygląda na bardzo zadbaną. Jest miękka, gładka i błyszcząca. Rozświetlona i nawilżona.
- Kosmetyk z wyższej półki niż te standardowo dostępne w drogeriach. Marka, dostępność w aptece, drobna namiastka luksusu i te sprawy.
Minusy
- Dla mnie cena. Tutaj oczywiście wszystko zależy od punktu widzenia, ale mnie osobiście szkoda jest wydać 60 zł na małą tubkę balsamu. Kupiłabym go chętnie za połowę.
- Pod koniec trudno wydobyć kosmetyk z tubki. Z drugiej strony można rozciąć i wtedy nic się nie zmarnuje.
- Rozczarował mnie trochę brak pantenolu w kosmetyku po opalaniu i innych substancji przyspieszających regenerację naskórka tj. alantoina.
- Jeżeli już mowa o składzie, dla niektórych minusem może być parafina i silikon. Ja byłam wielką przeciwniczką tych substancji i przy zakupie kosmetyków odrzucałam te, które w.w. zawierały. Tutaj jednak odniosłam wrażenie, że wszystko jest dobrze skomponowane i idealnie współgra. Nie bójcie się, nie ma tłustej, duszącej warstwy!
- Gdy nakładałam go na poparzone miejsca to przez chwilę skóra lekko szczypała, ale trwało to dosłownie sekundę. Nie był to jednak dla mnie większy dyskomfort, a mam skórę bardzo wrażliwą. Po prostu z dwa razy zauważyłam i musiałam o tym napisać, żeby recenzja była w 100% rzetelna.
Moja opinia
Jestem zachwycona działaniem tego balsamu. To coś, czego szukałam od bardzo dawna do codziennego użytku po kąpieli. Pokuszę się o stwierdzenie, że to najlepszy kosmetyk tej kategorii jaki kiedykolwiek używałam! Doskonałe nawilża, odżywia. Sprawia, że skóra jest jedwabiście gładka, miękka i rozświetlona. Używając Postheliosa mam poczucie, że wreszcie zapewniam mojej skórze odpowiednią pielęgnację. Kocham ten produkt i jednocześnie nienawidzę za zbyt wygórowaną cenę. Oprócz ceny zastrzeżeniem jest brak panthelonu skoro to balsam po opalaniu. Do codziennej pielęgnacji jest jednak rewelacyjny i jestem nim szczerze zachwycona. Jest faktycznie moim hitem, dlatego mimo kilku minusów nie odejmę mu żadnej świnki. Będę wytrwale polowała na promocje.
5/5
Mój HIT!
No i teraz go chce, ale.. Szkoda mi 6dyszek:-( szkoda,że nie jest tańszy
OdpowiedzUsuńChyba teraz dają go gratis z wodą termalną przy zakupie czegoś z linii Anthelios. Do tego warto połączyć to z -30% na dermo i wszystko wychodzi tanio :)
UsuńGdyby nie cena to może bym się na niego skusiła :)
OdpowiedzUsuńJa tak samo :)
UsuńJa kupiłam kremik Effaclar K gdy była zniżka -30% na dermokosmetyki + do zakupu dowolnego kremu LRP woda termalna i ten balsam gratis. Za Effaclar, balsam i wodę zapłaciłam z 30 zł :). Jak się pokombinuje to można tanio dermokosmetyki kupić, nawet lepiej wychodzi niż drogeryjne :)
UsuńNie miałam go, bo zazwyczaj sięgam po opalaniu po Avene. Choć przyznam się, że mnie zainteresowałaś LRP, bo dawno nic z tej firmy nie miałam.
OdpowiedzUsuńTo ja w takim razie muszę wreszcie sięgnąć po Avene :)
UsuńZ La Roche-Posay próbowałam wiele kosmetyków i większość sprawdzała się u mnie wyśmienicie. Słońce niestety mi nie służy, więc taki balsam byłby dla mnie rewelacyjnym rozwiązaniem :)
OdpowiedzUsuńJa teraz dostałam książeczkę z próbkami i zobaczę sobie, co jeszcze mają ciekawego. Zastanawiam się nad kremem matującym Effaclar Mat :)
UsuńNiestety nie będzie mi dane się przekonać o jego właściwościach, bo w ogóle się nie opalam i unikam słońca :)
OdpowiedzUsuńDo codziennej pielęgnacji po kąpieli też jest świetny :)
UsuńDobrze, że się sprawdził, choć osobiście bałabym się go nałożyć na skórę zaraz po opalaniu przez tę parafinę w składzie ;)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że tutaj parafina się sprawdza, bo zapobiega odparowywaniu wody z naskórka :)
UsuńDla mnie cena jest za wysoka jak na balsam do ciała :). Wolę normalne masła albo musy za niecałe 10 zł :D. Ale wiadomo, wymagam od nich tylko nawilżenia a nie jakichś bonusów, które spełnia ten balsam :).
OdpowiedzUsuńJa nie przepadam za masłami, są dla mnie za ciężkie w upały i nie lubię tych owocowych zapachów...
UsuńMimo wszystko sądzę,że tutaj plusy wygrywają, poszukam go przed urlopem:)
OdpowiedzUsuńPolecam! Skóra jest po nim super gładka <3
UsuńZ LRP do pielęgnacji ciała jeszcze nic nie miałam :) W przypadku tego balsamu minusy nie są takie strasznie, więc kusi ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie to produkt idealny <3
UsuńBardzo lubię balsamy, masełka LRP. Vichy, jeszcze żaden mi nie zaszkodził. :)
OdpowiedzUsuńZ Vichy jeszcze nic nie miałam poza katalogiem z próbkami. Narazie wypróbowałam saszetkę podkładu i to jakaś porażka, zmyłam to z twarzy. Nie wiedziałam, że z LRP są masełka. W ogóle mają identyczne opakowania i do końca jeszcze nie ogarniam co mają w ofercie :P
Usuńcena faktycznie dość zaporowa ale wydaje się wart zainteresowania :)
OdpowiedzUsuńNooo mógłby być połowę tańszy! Ale zawsze są promocje :). W Super-Pharm zawsze kupuję dermo gdy jest jakaś obniżka duża albo gratisowe miniaturki i w sumie wychodzę na tym jakbym kupowała zwykłe drogeryjne kosmetyki. Ten balsam akurat był za darmo :)
UsuńNie miałam z nim styczności - u mnie fantastycznie po opalaniu sprawdza się Sun Ozon ♥
OdpowiedzUsuńZaraz sobie zobaczę co to :D
UsuńCena wysoka ale można się tego było spodziewać po LRP :) Ja na tych wakacjach balsam po opalaniu mogę sobie raczej tylko pooglądać na zdjęciach, a słońce przez okno więc, wiadomo, nie kupię :P Wpadłam, bo dawno mnie tu nie było, a lubię Twoje recenzje :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę! :) Zapraszam częściej :) Co do cen LRP to niestety... Ten balsam nadaje się nie tylko do opalania ale też do codziennej pielęgnacji skóry suchej. Jest rewelacyjny!
UsuńJakoś nie jestem fanką tej marki.
OdpowiedzUsuńTroszeczkę cena zniechęca :)
OdpowiedzUsuńCena wysoka, ale dla dobrego działania warto zainwestować :-)
OdpowiedzUsuńCen jak dla mnie na razie za wysoka :)
OdpowiedzUsuń