Tego nie kupuj swojej kobiecie, czyli NAJGORSZE prezenty na Walentynki!
Święto Zakochanych coraz bliżej i jak co roku sklepy prześcigają się w ofercie prezentów na tę okazję, a w Internecie roi się od porad z tym związanych. Postanowiłam i ja dodać w temacie swoje trzy grosze i napisać, czego moim zdaniem... NIE kupować swojej wybrance! Oto mój subiektywny przegląd najgorszych prezentów na Walentynki.
1. Nigdy, przenigdy nie kupuj swojej kobiecie na Walentynki wagi łazienkowej! Nawet jeśli ma fioła na punkcie zdrowego odżywiania i od Nowego Roku ćwiczy z Ewą Chodakowską. Nie i już!
2. Bon upominkowy to zawsze kiepski pomysł. To mniej więcej tak jakbyś oznajmił "Nie chce mi się szukać prezentu, kup sobie coś sama i się odczep". A jeśli podarowałeś jej bon do Kauflandu albo innego dyskontu spożywczego to na miejscu twojej kobiety kupiłabym paczkę jajek i rozwaliła ci je na głowie.
3. Dzwonek na SEX i inne tego typu gadżety wsadź sobie najlepiej tam, gdzie plecy tracą swoją szlachetną nazwę.
4. "Romantyczna patelnia"... serio? Wiem, że w okresie Walentynek w sklepach roi się od wszelkiego rodzaju badziewia w kształcie serca ale nie daj sobie tego wcisnąć! Twoja luba raz usmaży na niej jajka udając, że cieszy się z prezentu po czym schowa grata w najdalszy kąt szafki, gdzie będzie się kurzył i zawadzał jej aż do śmierci (lub rozwodu). Zresztą, ogarnij się i sam zobacz jak te jajka wyglądają! Zamiast podarować ukochanej patelnię lepiej zaproś ją gdzieś na fajną kolację.
5. NIE dla stroju pielęgniarki czy innej stewardessy! To ona może ewentualnie zrobić Ci prezent i sama się przebrać, a nie Ty wręczając jej taki kostium.
6. Nie wiem co gorsze: waga łazienkowa czy elektryczny depilator. Tak czy siak w obydwu przypadkach to idiotyczny pomysł. No chyba, że chcesz jej tym zasugerować, że jest gruba i owłosiona jak szympans.
7. Nigdy nie kupuj sztucznej biżuterii. Jeśli planujesz zakup wisiorka albo kolczyków, to muszą być przynajmniej ze srebra. Twoja partnerka może być uczulona na nikiel i nie nie założy tego ani razu. Wbrew pozorom to dość powszechna alergia.
8. Porcelanowe figurki i inne kurzołapy nie są fajne, zwłaszcza dla kobiety która ceni sobie minimalizm i nie lubi zagracać swojego mieszkania.
9. Odpuść sobie zestawy kosmetyków typu "szampon+odżywka". To tak jakby ktoś Tobie podarował w prezencie mydło albo pastę do zębów.
10. Jeśli kupiłeś jej balsam antycellulitowy albo wyszczuplający to jesteś idiotą.
11. Kwiatek doniczkowy o wątpliwej urodzie to kiepski pomysł podobnie jak sztuczny bukiet. Nie kombinuj i kup ładne róże.
12. Nie kupuj perfum z Avonu. Najlepiej w ogóle nie kupuj niczego z Avonu. Nie szkodzi, że Twoja mama jest konsultantką i ma rabat. Jeśli chcesz koniecznie kupić perfumy ukochanej, najpierw zorientuj się jakie kategorie zapachów lubi, zapamiętaj ich nazwy i kolory, a później wybierz się do perfumerii i kup coś porządnego! Pamiętaj, że wielbicielce lekkich, kwiatowych zapachów nie przypadną do gustu ciężkie aldehydowe nuty typu Chanel N'5 i na odwrót. Możesz poradzić się ekspedientki, ale ostateczną decyzję o wyborze zapachu najlepiej podejmij sam i kup taki, który najbardziej Ci się podoba i pasuje do Twojej kobiety. Czasami warto zdać się na intuicję!
13. Wyrażanie uczuć przy pomocy ręcznika, ścierki czy patelni (patrz punkt 4) jest średnio romantyczne. Chyba, że zamiast kupić gotowca zdobyłeś się na kreatywność i sam wymyśliłeś co ma być tam napisane. Wtedy jak najbardziej ok!
14. Bez komentarza.
15 i 16. Obrazek, "śmieszna" karykatura lub coś takiego jak na zdjęciu w momencie wręczania może wydać się nawet zabawne, tylko co z tym później zrobić?
17. Kupując taką koszulkę zachowasz się mniej więcej jak kundel zaznaczający krzak.
18. Pilot do sterowania partnerką to chyba najbardziej idiotyczny prezent z całego zestawienia.Czy ktoś w ogóle jest na tyle głupi, żeby podarować swojej kobiecie coś takiego na Walentynki?
Co w takim razie podarować swojej wybrance? Tak naprawdę każdy prezent dany z serca jest w porządku. To Ty najlepiej ją znasz i wiesz, z czego się ucieszy i na ile ma dystans do siebie, potraktuj więc moje "antypropozycje" z przymrużeniem oka. Jeśli chcesz zrobić wrażenie może zamiast sięgać po gotowce wato poświęcić trochę czasu i zrobić dla niej prezent własnoręcznie? Albo przygotować kolację, zaplanować wieczorne wyjście lub porwać ją na wycieczkę w nieznane? Cokolwiek. Liczy się to, że zadałeś sobie trochę trudu i Ci zależy! Ona na pewno to doceni! Aha, i nie zapomnij o różach! Nawet jeśli Twoja dziewczyna/narzeczona/żona twierdzi, że kwiatków nie lubi i szkoda wydawać pieniędzy na coś co i tak zwiędnie. Taka mała rada :)
A teraz pytanie do dziewczyn: jaki był najgorszy i najlepszy prezent który dostałyście na Walentynki?
Ten bon upominkowy do Kauflandu to mnie rozśmieszył . Nie chciałabym dostac takiego prezentu :P
OdpowiedzUsuńPrzeglądając pewne forum internetowe znalazłam post, w którym kobieta pisała jak to kiedyś na Walentynki chłop jej rzucił 10 zł i powiedział, żeby sobie dołożyła i kupiła jakąś kiecę. Moim zdaniem to przebija nawet bon :D
Usuń:O ale bezczelny szok
UsuńZa wagę, to by się należała jakaś wymyślna zemsta :)
OdpowiedzUsuńHmm może pompka do przedłużania sobie gabarytów? :D
UsuńHaha świetne <3
Usuńdobre prezenty, podeślę mojemu, niech też się pośmieje. ;) w zeszłym roku dostałam od niego przepiękny bukiet żółtych tulipanów, które uwielbiam i chciałam takie zamiast bukietu róż. :) i to był zdecydowanie najpiękniejszy prezent, bo to były nasze pierwsze wspólne walentynki. te będą drugie i jeszcze nie wiem co z nimi będzie, bo raczej na żadną kolację się nie wybieramy ( w zeszłym roku się prawie popłakaliśmy ze śmiechu obserwując wszystkie gruchające wkoło nas parki, trzymające się subtelnie za rączki i spoglądające sobie w oczka).
OdpowiedzUsuńpozdrawiam.
Hmm tak w ogóle średnio przepadam za Walentynkami i tym przymusem ich świętowania. Dla mnie to komercyjne, amerykańskie święto i jeszcze jedna okazja do nabijania utargu przez supermarkety. Ja poprzednie Walentynki spędziłam zjeżdżając w nocy na dupolocie z Gubałówki :D. A kwiatki lubię najbardziej polne, tylko trudno o takie w lutym :(
Usuńha ha ha :D patelnia do jajek wymiata :D
OdpowiedzUsuńMoże jestem jakaś skrzywiona, ale te jaja dziwnie mi się kojarzą :D
UsuńNigdy nie dostałam kwiatka doniczkowego, a w sumie chętnie bym przygarnęła, bo uwielbiam rośliny w domu, więc u mnie to byłby trafiony prezent :D. Z całą resztą się w pełni zgadzam, że te rzeczy są okropne :)
OdpowiedzUsuńJa jako dziecko miałam botanofobię i panicznie bałam się roślin w doniczkach. Chyba naoglądałam się za dużo horrorów. Mimo, że już trochę udało mi się ten lęk oswoić, to i tak nie chciałabym dostać takiego prezentu :D
UsuńRyknęłam śmiechem na widok bonu do Kauflandu :DDD
OdpowiedzUsuńTo jak upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Nie dość, że prezent z głowy to jeszcze można wysłać babę po piwo i kiełbasę i włączyć sobie w spokoju mecz.
UsuńSex dzwonek super :D:D:D
OdpowiedzUsuńHAHA ale bym nie chciała jednak czegoś takiego dostać :D
Wzamian za strój pielęgniarki czy innej "slodkiej"dziewczynki kupiła bym mu strój osła :D
OdpowiedzUsuńdobry pomysł ;)
UsuńAlbo Borata :D
UsuńWzamian za strój pielęgniarki czy innej "slodkiej"dziewczynki kupiła bym mu strój osła :D
OdpowiedzUsuńZgadzam się z tym co napisałaś ;) Super, oby każdy facet zanim zacznie poszukiwania prezentu tu zajrzał.
OdpowiedzUsuń:D
Usuń17 i 2 mi się podobają :) hahah dobre :) ale mnie ubawiłas wpisem:)
OdpowiedzUsuńhaha, bon najlepszy :D
OdpowiedzUsuńZgadzam się :D ale mi koszulka numer 17 się podoba :) kupiłam taką kiedyś swojemu chłopakowi :D
OdpowiedzUsuńRzeczywiście z żadnego z tych prezentów bym się nie ucieszyła, a bon z kauflandu powalił mnie na ziemie - naprawdę, ktoś może nawet wpaść na taki pomysł?! :P Kwiatki doniczkowe to w sumie nie taki zły prezent, jeśli oczywiście jest to ładny kwiatek, a nie taka strzecha jak na zdjęciu :)
OdpowiedzUsuńJa dostałam lata temu misia. Niby fajny, typowo walentynkowy prezent, ale... Mama tego chłopaka pracowała w przedszkolu i dostawali tam mnóstwo używanych zabawek. Miś był jedną z nich. :D
OdpowiedzUsuńUuu to się nie postarał :(
Usuńpadłam XD
UsuńJa z perfum Avon bym się ucieszyła, bo lubię niektóre zapachy. Z pozostałych rzeczy zdecydowanie nie.
OdpowiedzUsuńMoja mama zawsze życzy sobie perfumy z AVONu, bo choć są kiepskie i słabo trzymają - znalazła swój wymarzony zapach :)
UsuńI tak oto tata z uporem maniaka zamawia... zamawia... i zamawia :)
Każdy ma inny gust. Dla mnie te perfumy są jakieś takie nijakie.
UsuńZ tych wszystkich prezentów to nie chciałabym tylko wagi łazienkowej (po co się stresować , a poza tym im mniej gratów zarastających kurzem tym lepiej) i depilatora (swój użyłam ze 2 razy i poszedł w kąt bo boli jak jasna cholera).
OdpowiedzUsuńNawet z bonu do Kauflanda zrobiłabym użytek.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńO tak, bardzo dobry post :D Chociaż perfumy z Avon i szampon z odżywką przyjełabym :D
OdpowiedzUsuńNapotkałam Twój blog przez przypadek i zostaję na dłużej :-). Przejrzałam wszystkie Twoje posty. Świetny blog.
OdpowiedzUsuńJako nastolatka obchodziłam walentynki ale teraz odkąd jestem mężatką...a będzie już prawie 10lat to jakoś z mężem z tego zrezygnowaliśmy. Aczkolwiek jakiś mały bukiet albo czekoladki zawsze są mile widziane....czekoladki z reguły zjadamy później razem :-). Fajny post. Pozdrawiam.
Dzięki,miło mi bardzo! Co do Walentynek to ja bym też chyba wolała zrezygnować z ich obchodzenia...
UsuńNo powiem Ci że czasami pomysłowość ludzi mnie zadziwia :) najgorsze dla mnie z tego wszystkiego to chyba... Kurcze, nawet ciężko się zdecydować bo co jedno to gorsze :) ale chyba najgorsze jest ten strój i fartuszek. Z resztą ja nie cierpię nieprzydatnych gratów, wiec wszelkie kurzolapy albo inne durne rzeczy po prostu powędrowałyby daleko w kąt :)
OdpowiedzUsuńjak dla mnie kwiat doniczkowy czy nowy depilator nie są takie złe ;) ogólnie wkurza mnie to komercyjne święto, ale pewnie moja walentynka zabierze mnie na kolacje :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się, chociaż z dobrego depilatora Braun bym się ucieszyła :D Ja nigdy nie dostałam nietrafionego prezentu walentynkowego, raczej wszystko zawsze na miejscu - kwiaty, slodycze, jakis wyjazd, kolacja w dobrej restauracji itd:)
OdpowiedzUsuńHaha no nie wiem czy bym chciala dostać takie prezenty.. :D Raczej napewno nie :D
OdpowiedzUsuńło jakie prezenty, nawet nie wpadłabym an takie, ale woda z Avon nie jest taka zła:D
OdpowiedzUsuńMasz rację, jednak ja bym przymknęła oko na moralność i ucieszyła się z każdego drobiazgu. Te do numeru 13 w sumie nie są aż tak koszmarne.
OdpowiedzUsuńale się ubawiłam , genialny post :)))
OdpowiedzUsuńPrzygotowuję wpis o najgorszych prezentach i sporo mam wypisanych, ale bonu do Kauflanda nie wymyśliłabym! :-)
OdpowiedzUsuńMoje myślenie idzie głównie w kierunku rzeczy typu patelnia jako romantyczny podarunek i to, czego ja najbardziej nie cierpię dostawać - beznadziejne książki. Zgadzam się też co do perfum nietrafionych, nie chodzi o Avon, nawet i najbardziej luksusowe mogą być kompletnie nie trafione.
W sumie dobry/zły prezent zależy w dużej mierze od gustu danej osoby. Ktoś na blogu polecał ten obrazek niby z gazety, a na innym widziałam jako zabawne "seksi drobiazgi"...
Może i bon do dyskontu ktoś by chciał? :-DDD
Nie tylko na walentynki, ale i ogółem.. Często znajomi dostają na prezenty właśnie karykatury czy coś w tym stylu i potem zagraca to mieszkanie..Żeby jeszcze to fajne było, kumpela na urodziny dostała autoportret, jak mi pokazała to w życiu bym nie powiedziała że to ona :D:D Ale np. figurki porcelanowe to moja mama zbiera i zawsze tato jej kupuje, to ona szaleje ze szczęścia :) - tylko muszą być wysokiej jakości ze specjalnym znaczkiem :) I jeszcze coś bym dodała do listy, przypomniała mi się śmieszna sytuacja, może nie walentynkowa, ale też prezentowa.. koleżanka na ur dostała... kod na telefon do wróżki :D:D::D kod nie był tani kosztował chyba z 70 zł, jej koleżanki się składały. Monika jak o tym powiedziała, to parsknęłam śmiechem. Ale skoro był już kod postanowiła zadzwonić, żeby się pośmiać. Niestety, kod nie działał, ciągle kazano dzwonić później, linia zajęta itd, wybrać inną wróżkę, ale wszystkie były zajęte :D I kasa dziewczyn i kod poszły do kosza, masakraaaa z takimi prezentami!
OdpowiedzUsuńNie zgadzam się tylko z kwiatkiem doniczkowym. Uwielbiam doniczkowce, róże moga nie istnieć. Jak cięte to koniecznie tulipany albo goździki:)
OdpowiedzUsuńŚwietnie to napisałaś, wódki Ci dać. :D Tez bym nie chciała takowego prezentu :D
OdpowiedzUsuńUsmialam się z mama. Wyśle ten tekst mojemu chłopakowi :)
OdpowiedzUsuńMasz rację - niczego z tego bym nie chciała dostać, no chyba,że kwiatka:)
OdpowiedzUsuńBonen do Kauflandu bym nie pogardziła :D ahahaha
OdpowiedzUsuńBoska lista! :)
Oj Wagi to bym nie chciała dostać :)
OdpowiedzUsuńbuahahahahaha jaka tandeta... jakim wieśniakiem trzeba być by kupić drugiej połowie taką koszulkę...
OdpowiedzUsuńJa nie znoszę dostawać kwiatków - czy to w doniczce czy to bukietów. :/ No bo co z tym zrobić, wstawię w wazon i stoi, uschnie i do wyrzucenia. Jedyny wyjątek jaki uznaje to konwalie z ogródka, bo mogę je upchnąć w mały wazonik i uczknąć je gdzieś w pokoju, żeby mi ładnie pachniały. :)
OdpowiedzUsuńA co do antyprezentów to okropne (!), podziwiam Cię, że udało Ci się znaleźć tak beznadziejne pomysły (ku naszej uciesze). :D Walentynki to wylęgarnia paskudnych klamotów i kiczowatych "użyj-raz-i-wyrzuć-w kąt- gadżetów", powinnyśmy być wdzięczne, że to tylko raz w roku, bo takiej dawki różowo-sercowato pierdół nie dałoby się znieść. :P
Dobre :D chyba pokażę to mojemu :D
OdpowiedzUsuńWedług mnie nie wszystkie Twoje propozycje mogą być dla innych kiczowate ;) Kilka z tych rzeczy,gdybym dostała wcale bym się nie obraziła,bo choć specjalnie nie obchodzimy Walentynek to jednak staramy się,aby ten dzień był z przymrużeniem oka,więc i prezenty takie :) Co do bonów to akurat w NL są baaaardzo popularne i wiele osób sobie je daje,bo lepsze to niż nie trafiony prezent,którego na szczęście nie było mi dane dostać :)
OdpowiedzUsuńhaha świetny post! Zgadzam się z Tobą w 99% (Lubię perfumy z Avonu! Szczególnie Little Black Dress i Sensuelle! :) )
OdpowiedzUsuńnajgorsza jest dla mnie 8 -,-
Na szczęście nigdy nie dostałam od narzeczonego badziewnego prezentu ;p
Pozdrawiam!
Swietny post!
OdpowiedzUsuńCo do bonu to ja bym chciala dostac choc nie do kauflandu ;)
A co do prezentow walentynek nie obchodze jako tako, wiec i nie bylo nietrafionych prezentow ;)
Też bym chyba wolała nie obchodzić, ale niedługo muszę zacząć coroczny maraton po sklepach :P
UsuńJa to bym strojem pielęgniarki czy innym podobnym nie pogardziła :D Lubię przebieranki, a żadnego tego typu stroju nie mam :P
OdpowiedzUsuńChyba nie miałam jakoś nietrafionego prezentu :) Ogólnie to nie lubię dostawać kwiatków, bo co ja mam później z nimi zrobić? Chyba pozostaje im tylko zdechnąć w wazonie :P
Ja w sumie lubię dostawać ale zawsze mi smutno gdy więdną :(
UsuńWidzisz to mam rozwiązanie :D Musisz powiedzieć facetowi, żeby sztuczne kupował to nie zwiędną :D
Usuńee tam, mi się niektóre podobają :P
OdpowiedzUsuńMi jeszcze facet nie podpadł lipnym prezentem walentynkowy :-)
OdpowiedzUsuńZa wagę to bym chyba w główkę strzeliła :)
OdpowiedzUsuńChociaż taki strój pielęgniarki- u nas w związku jest dość spore poczucie humoru, więc chętnie bym, go wykorzystała :D
Ja bym jednak wolała sama sobie taki sprawić niż dostać w prezencie :P
Usuńhaha, już w którymś zestawieniu widzę radę, żeby nie kupować nic z Avonu :D
OdpowiedzUsuńBo to nie tak, że wszystko co z Avonu jest do niczego. Ja na przykład bardzo lubię żele pod prysznic, podkład i balsam do ust, tylko że poza tymi wyjątkami wszystko czego próbowałam było momentami tak kiepskie, że dziwiłam się kto to w ogóle kupuje.
UsuńJa tam z perfum z Avonu bym się ucieszyła ;) Nie każdego stać, żeby iść do perfumerii i kupić zaraz Bóg wie co i nie wiadomo za ile ;) Chodzi przecież o gest, więc dla mnie nie byłoby dużej różnicy- serio! Kwiatek doniczkowy- hmmm fajny pomysł, tylko gdybym była osobą, której o kwiaty chce się dbać ;p U mnie najlepiej spisują się kwiaty "biurowe", których nie trzeba podlewać za często, typu kwiatek drzewko szczęścia czy zamiokulkas ;p Ja w tym roku robię dla ukochanego wszystko DIY :D Kartkę, herbaciarkę z herbatami na zimniejsze wieczorki + babeczki :D hah może się ucieszy ;p
OdpowiedzUsuńNatalia, każdy ma prawo mieć własne zdanie ale w większości przypadków, które znam kobiety lubujące się w Avonowych odświeżaczach miały nimi zawaloną całą półkę. Gdyby tak to wszystko podliczyć to spokojnie starczyłoby na 2-3 markowe flakoniki. Ja wolę mieć mniej rzeczy ale za to dobrej jakości niż stosy byle czego. Może to kwestia indywidualnych upodobań, ale dla mnie zapachy z Avonu są płytkie, nijakie i w dodatku bardzo nietrwałe!
UsuńZgodzę się z Natalia, nie każdego stać na markowe perfumy, zwłaszcza na tak banalna okazję jak walentynki. Ja lubię niektóre zapachy z Avon i sądzę, że wiele kobiet ucieszyłoby się z ulubionego zapachu właśnie tej marki.
UsuńTo nie tak, że na Walentynki oczekuję bóg wie jak drogiego prezentu. Po prostu wolałabym nie dostać w ogóle żadnych perfum niż z Avonu, bo nie będę ich używać i to dopiero jest strata pieniędzy! Podobnie ze sztuczną biżuterią. Zamiast takich prezentów wolałabym po prostu wypad do kina i kwiatki, ale różne są gusta i upodobania.
UsuńBielizna erotyczna jest fajnym prezentem na walentynki, ale... od dziewczyny dla faceta. To w końcu głównie on cieszy oko (przez tych kilka chwil, do zdarcia jej z partnerki) tymi jakże niewygodnymi i wpijającymi się w każdy zakamarek ciała fatałaszkami. Zegar z pozycjami jest zabawny i podoba mi się, można go sobie powiesić w sypialni. Mnie by rozbawił taki prezent zwłaszcza, że nie obchodzimy z moim P. walentynek.
OdpowiedzUsuńMnie jeszcze nie trafiony prezent na walentego się nie zdarzył na szczęście :) A bon do Kauflanda to gruba przesada.
OdpowiedzUsuńTrafiłaś idealnie z tymi prezentami-za każdy bym zabiła w progu:)
OdpowiedzUsuńHahaha moja babcia numer 8 nazywa durnostojkami ;) Na całe szczęście tata kupując coś mojej mamie zawsze musi to ze mną skonsultować, w ten sposób unika nietrafionych prezentów :D
OdpowiedzUsuńPomysły jak pomysły, to już kwestia bardzo subiektywna, ale za to Twoje komentarze mnie powalają :D My raczej nie będziemy sobie robić prezentów na walentynki, po prostu spędzimy miło ten dzień ;)
OdpowiedzUsuńHaha muszę podesłać swojemu M. :D!
OdpowiedzUsuńkiedyś dostałam okropnego Misia.... nie ma nic przeciwko przytulanką itd. ale akurat ten jeden jedyny był tak brzydki że aż mi szkoda go było :(
OdpowiedzUsuńa co do najlepszego.... sama nie wiem :D
mój narzeczony zawsze trafia w moje gusta - czy to kwiaty, biżuteria czy inne tego typu rzeczy, obowiązkowo też zawsze w walentynki idziemy na kolację i do kina :) poza tym my mamy walentynko -urodziny bo mój narzeczony urodził sie tego pięknego dnia :P
W tym roku zaszalał i zabiera mnie do Warszawy na cały weekend :)
Haha świetnie i zabawnie napisany post. Powiem Ci, że na prawdę sporo udało Ci się wymyślić i z większością zdecydowanie się zgadzam. Śmieszne gadżety te od punkt 14 do 18 to byłby dla mnie cios. Zwątpiłabym w swojego mężczyznę. Może kiedyś mnie to śmieszyło ale chyba jak miałam 13 lat.
OdpowiedzUsuńWłaściwie nie zgadzam się do końca tylko ze sztuczną biżuterią. Sama dobie taką kupuję i mój mężczyzna wie że lubię oryginalne kolory i kształty w biżu więc tylko bym się ucieszyła, że na to postawił. Ale z drugiej strony kiedy para nie ma długiego stażu i mężczyzna tak idealnie nie zna jeszcze upodobań kobiety to może lepiej żeby postawił na prawdziwą żeby nie wyjść na kolesia bez klasy czy coś :)
No i w sumie lubię perfumy z Avonu, ale chyba na prezent to racja że powinno się postawić na jakieś z wyższej półki :)
W każdym razie uśmiałam się czytając, super post :)
Ja tam bym się z bonu cieszyła, ale do Sephory albo Inglota :D
OdpowiedzUsuńboski post, choć ja akurat na Walentynki to wolałabym drobiazg - czekoladki, kwiatki :)
OdpowiedzUsuń