Luty w Wiedniu!
Luty minął mi dość szybko i nie ukrywam, że bardzo się z tego cieszę. Dni robią się coraz dłuższe i niedługo przyroda obudzi się do życia. Uwielbiam wiosnę i już nie mogę się jej doczekać. Jeszcze tylko marzec i znowu będzie ładnie!
Minęło pięć miesięcy odkąd jestem w Wiedniu i dalej mam poczucie, że nie
poznałam jeszcze tego miasta. Oczywiście nie mówię o typowych
turystycznych atrakcjach, które szczerze mówiąc trochę mi już
spowszedniały.
Z przerażeniem odkryłam, że przechodząc obok Hofburgu nie
staję już i nie zachwycam się tym miejscem, patrząc w górę i analizując
każdy szczegół architektury. Podobnie mam z innymi zabytkami. Nie lubię
zblazowanych ludzi i nie chcę taka być, dlatego za każdym razem staram
się spojrzeć na znane mi miejsce z innej perspektywy i dostrzec w nim
coÅ› nowego.
|
Główne koryto Dunaju. Po lewej Millennium Tower, w tle wzgórza Kahlenberg i Leopoldsberg. |
|
Kamienice przy Judenplatz |
|
Judenplatz |
|
Sterngasse |
Przyznam, że ostatnio rzadziej
bywam na Starówce niż kiedyś.
Odkrywam nowe miejsca i chodzę po dystryktach, które z pewnością nie są
turystyczną atrakcją. Czasami jestem jedyną kobietą, która nie nosi
burki. W weekendy zamiast jechać na słynny Naschmarkt robię zakupy na
tureckim targu, bo jest dużo taniej i jakoś tak... naturalnie. Coraz
częściej mam wrażenie, że Innere Stadt i otaczający go Ring są czymś w
rodzaju skansenu pełnego pomników, makiety dla turystów do robienia
zdjęć, która ma mało wspólnego z prawdziwym życiem. Szybko stamtąd
uciekam i bocznymi uliczkami przemykam w stronę kanału. Spaceruję wzdłuż wybetonowanego brzegu i oglądam graffiti na murach. Na drewnianych
paletach siedzi dziewczyna z dredami na głowie, opiera się o ścianę i
wygrzewa w słońcu, sącząc z puszki piwo.
Rosjanie wolą czystą i walczą z nią od rana. Dwóch szczupłych chłopaków
ubranych w obcisłe rurki idzie niespiesznie trzymając się za ręce. Kawałek dalej
pod mostem ktoś zrobił sobie lepiankę i nawet postarał się o drzwi.
Podobne rezydencje widziałam przy zejściu do rzeki Wiedenki w Stadtparku
i w bramie przy samym Karlsplatzu, nie mówiąc już o wyspie na Dunaju i namiotach ukrytych w krzakach.
|
Urania |
|
Kanał Dunajski |
|
Cafe Macchiato w Lustahus |
PrzechadzajÄ…c
siÄ™ po sÄ…siedniej dzielnicy co chwilÄ™ czujÄ™ zapach kebabu i pizzy,
którą sprzedają na kawałki za 1 euro. Są też budki z sajgonkami i
chińszczyzną. Rzadko ktoś mówi tu po niemiecku. Wsiadam do tramwaju i mimochodem przysłuchuję się kłótni dwóch tureckich
chłopców, którzy wracają ze szkoły. Wyzywają się przez jakiś czas, po
czym jeden mówi drugiemu, że jest Conchitą Wurst. Młody robi smutną minę
i nie odzywa się przez resztę drogi. Wie, że tym razem przegrał. Jak na
ironię tramwaj oklejony jest napisami "Eurovision Song Contest Vienna 2015: BUILDING BRIDGES!". Na ekranach informacyjnych co jakiś czas pojawia się zegar, który odlicza czas pozostały do imprezy.
Nareszcie mój przystanek! I jak zawsze wystarczy, że tylko zbliżę się do
przejścia dla pieszych a jadący akurat samochód zatrzyma się jak na
komendÄ™, przepuszczajÄ…c mnie przez pasy. Przypominam sobie nagle gdy
podczas listopadowej wizyty w Polsce poszłam na spacer obok mieszkania, które kiedyś wynajmowaliśmy. Żeby przedostać się przez ulicę, stałam dobre 5
minut przy przejściu i żadne z jadących sznurem aut się nie zatrzymało.
Udało mi się przeprawić dopiero wtedy gdy przez parę sekund droga była
wolna. W trakcie mojego tygodniowego pobytu ani razu nie zdarzyło mi
się, żeby kierowca stanął na pasach i mnie przepuścił.
|
Millennium Tower widziana z Donauinsel |
W kwietniu wracamy
do kraju pozałatwiać parę spraw i żartujemy, że tego nie przeżyjemy, bo
nas rozjadą na placek. Szczerze mówiąc nie mogę się już doczekać. Nie
tego, że będę plackiem rzecz jasna, tylko spotkań za znajomymi, babskich imprez z
przyjaciółką, plotek z mamą i wspólnych zakupów...
Zobacz także:
Piękne miejsce i zdjęcia.. :)
OdpowiedzUsuńMagicznie tam :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zdjęcia i widoki:) Mam nadzieję, ze w przyszłości również będę miała okazję pojechać do Wiednia :)
OdpowiedzUsuńNa prawdę świetny opis :) lubię takie posty.
OdpowiedzUsuńpiknie tam!
OdpowiedzUsuńMiło się czytało i oglądało.
OdpowiedzUsuńDziekuje za ta fantastyczną literacką wycieczkę po mieście. Cudownie sie czytało i oglądało. W Wiedniu miałam okazje byc tylko raz. Dawno temu przed maturą. Pamieram, ze byłam pod ogromnym wrażeniem.
OdpowiedzUsuńW takim razie koniecznie musisz wrócić! :D Dużo to do oglądania!
UsuńPiękne robisz zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, staram się żeby były coraz lepsze :)
UsuńZazdroszczę Ci. Byłam kiedyś na wycieczce we Wiedniu i bardzo spodobało mi się to miasto. :)
OdpowiedzUsuńWszędzie dobrze, gdzie nas nie ma, ale faktycznie to miasto ma coś w sobie :)
UsuńOprócz jednodniowej wycieczki do Wilna, nigdy nie byłam za granicą a wielka szkoda :<
OdpowiedzUsuńJa z kolei nigdy nie byłam w tamtych stronach. Wszystko jeszcze przed tobą :)
UsuńPrzepiękne zdjęcia robisz :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! :) Staram się i jeszcze nie do końca mi się podoba, muszę trochę popracować :)
Usuńjestem pod ogromnym wrażeniem :) w tym roku w wakacje odwiedzę Wiedeń i już wiem co trzeba koniecznie zobaczyć, Twoje zdjęcia baaardzo zachęcają :)
OdpowiedzUsuńA na ile przyjeżdżasz? :) Zrobię kiedyś taki wpis o tym co najbardziej warto zobaczyć :)
UsuńWow! :)
OdpowiedzUsuńJak tam pięknie! :)
Mam nadzieję, że uda mi się odwiedzić to miejsce! :)
Świetne zdjęcia... :)
te posty chyba uwielbiam u Ciebie najbardziej, bo też i szalenie jestem Wiedniem zauroczona, szczególnie właśnie na wiosnę wygląda przepięknie. :) liczę, że u Ciebie znowu będę mogła ją zobaczyć, bo raczej nie uda mi się teraz tam wybrać, za dużo obowiązków nagle się pojawiło i trzeba zwiesić podróże. ;<
OdpowiedzUsuńpozdrawiam.
Dziś byłam na Belwederze i już pięknie wszystko kwitnie! Nie miałam aparatu ale jutro postaram się tam pojechać i porobić zdjęcia :)
UsuńPrzeczytałam z zaciekawieniem. Uwielbiam takie klimatyczne miejsca. Spacer wzdłuż Dunaju musi być super. O uprzejmości kierowców przekonałam się będąc w Niemczech. W Polsce chyba nigdy tak nie będzie. Jesteśmy chamskim narodem i przykro mi z tego powodu.
OdpowiedzUsuńMi też bardzo przykro i wstyd :(
UsuńTaaaak, przepuszczanie na pasach. To bylo cos co w Niemczech mnie szokowalo. Gdzie nie stanelabym na pasach od razu auta sie zatrzymywaly, nie mowiac o tym iz chodzac pieszo bylam nie lada atrakcja bo tam wszyscy zmotoryzowani ;)
OdpowiedzUsuńSwietne zdjecia!
Kiedy dokladnie przyjezdzasz? Tez mi sie marzy spotkanie wsrod Blogerek ;(
Przyjeżdżam 1 kwietnia więc już niedługo i zostaje na miesiąc :). Ja szukam nawet w innych miastach Polski bo chętnie bym się przejechała do Krakowa czy Wrocławia :)
Usuń