Nivea Visage, Pure Effect, Control Shine (Matujący krem - żel)
Moja przygoda z kremami- żelami Nivei zaczęła się dosyć dawno temu, gdy chodziłam do liceum i szukałam kremu nawilżającego dla młodej skóry. Wybór padł na krem- żel z linii Nivea Visage Young, z którego byłam nawet zadowolona. Pewnego dnia nie mogłam znaleźć go w drogerii i kupiłam matujący krem-żel Nivea Visage Pure Effect Control Shine z myślą, że pewnie zmienili opakowanie. Jego też używałam długo, trochę z przyzwyczajenia... aż przyszła pora na zmiany. Teraz mam porównanie z innymi kremami, zaczęłam zwracać uwagę na składy i... No dobrze, przejdźmy do recenzji :)Opis producenta:
Używanie nawilżającego kremu z matującymi właściwościami pomaga kontrolować nadmierne błyszczenie się skóry i zapewnia jej odpowiedni poziom nawilżenia.
Działa na dwa sposoby:
- matujące pigmenty natychmiast eliminują nadmierne błyszczenie się cery,
- doskonale nawilża skórę przez cały dzień i szybko się wchłania.
Efekt: skóra pozostaje naturalnie matowa i gładka w dotyku.
Zawiera filtry UVA/UVB. Nie zatyka porów.
Przebadany dermatologicznie. Niekomedogenny. Nie zatyka porów.
Aktywny ekstrakt uzyskiwany jest z magnolii, rośliny znanej ze swoich właściwości antybakteryjnych.
Cena:
około 15 zł/75 ml
Skład:
Na tubce nie ma żadnej informacji o składzie. Na szczęście producent podaje skład na stronie.
Aqua, Glycerin, Distarch Phosphate, Alcohol Denat., Ethylhexyl Methoxycinnamate, Glyceryl Stearate Citrate, Caprylic/Capric Triglyceride, Myristyl Myristate, Octyldodecanol, Tocopheryl Acetate, Maris Sal, Aluminum Chlorohydrate, Titanium Dioxide, Cetearyl Alcohol, Dimethicone, Ammonium Acryloyldimethyltaurate/ VP Copolymer, Sodium Carbomer, Alumina, Tetrasodium Iminodisuccinate, Silica, Sodium Polyacrylate, BHT, Phenoxyethanol, Diazolidinyl Urea, Sodium Methylparaben, Alpha- Isomethyl Ionone, Citronellol, Hexyl Cinnamal, Benzyl Alcohol, Limonene, Benzyl Salicylate, Butylphenyl Methylpropional, Linalool, Parfum, CI 42090.
W tym momencie bardzo żałuję, że wcześniej nie interesowałam się składami kosmetyków i nakładałam to na twarz przez tyle czasu. Może jestem ślepa... czy widzicie tu ekstrakt z magnolii?
Zapach:
Kiedyś mi nie przeszkadzał, krem pachniał świeżo i dość intensywnie. Pewnego dnia chłopak zwrócił mi uwagę, że bardzo nie lubi zapachu kremu, którym się smaruję. Jego zdaniem był zbyt intensywny i bardzo chemiczny. Teraz gdy używam innych kremów, zapach Nivea Control Shine też mnie drażni. Posmarowałam godzinę temu nim dłoń i mimo umycia mydłem, krem czuję dalej.
Konsystencja:
Jest to krem-żel o lekko niebieskawym zabarwieniu. Nietłusty. Nielejący. Z gatunku lekkich.
Plusy:
- Lekki.
- Szybko się wchłania.
- Nie pozostawia tłustego filmu.
- Nawilża.
- Niska cena.
- Wydajny.
- Łatwo dostępny.
- Nie matuje skóry
- Chemiczny skład: Alcohol Denat. i inne świństwa
- Chemiczny, intensywny zapach
- Krem nie jest delikatny dla skóry. Czasami twarz mnie szczypała, zwłaszcza po opalaniu lub gdy miałam katar i podrażniony nos.
- Nawilżenie też nie było rewelacyjne. W miarę dobrze spisywał się latem, ale zimą był niewystarczający.
- Skóra trochę się po nim lepiła.
- Z perspektywy czasu uważam, że nie robił z twarzą niczego dobrego. Nie wyrównywał kolorytu, nie poprawiał wyglądu skóry.
To nie jest dobry krem. Została mi tubka, której nie mogę zużyć. Zamieniłam go jakiś czas temu na krem-żel Yves Rocher (KLIK), ale zamierzam próbować innych lekkich kremów na dzień. Mam nauczkę, że nie warto kupować czegoś z przyzwyczajenia, bo "może być".
dobrze wiedzieć też zwracam od jakiegoś czasu na etykiety:)
OdpowiedzUsuńJa nadal nie wiem zbyt wiele na temat składów, ale zaczynam zwracać na to uwagę coraz częściej :). Wszystko dzięki blogowi :D.
OdpowiedzUsuńJa też, chociaż jestem zbyt leniwa, żeby wszystko analizować. Stopniowo uczę się składów.
Usuńgliceryna, alkohol denat, sól aluminium, BHT... AUĆ! z dobrych substancji widzę tu jedynie mocznik i krzem... nigdy w życiu bym sobie tego nie nałożyła na twarz. takie kremy jak ten spowodowały moją nadwrażliwość na wszystko...
OdpowiedzUsuńkto wie czy u mnie też nie pogorszył stanu cery...
UsuńDawno temu przerzuciłam się na kremy nawilżające i moja tłustawa cena była mi niesamowicie wdzięczna za tą decyzję. Nie przemawiają do mnie kremy matujące i przeciwtrądzikowe, które tak chętnie stosują nastolatki. Moim zdaniem tylko pogarszają sytuację :/
OdpowiedzUsuńja już też zrezygnowałam z matujących... i co ciekawe moja twarz mniej się świeci, gdy używam zwykłych nawilżających :)
UsuńTeż tak mam :) Matujące wysuszają skórę przez co musi produkować więcej sebum :)
UsuńMimo, że lubię serię Nivea Visage, na krem się nie skuszę ;)
OdpowiedzUsuńmi już Nivea całkowicie przeszła, pozbywam się kosmetyków tej firmy...
UsuńOj jak już napisałaś o tej lekkiej lepkości skóry po tym kremie to już w ogóle mnie odrzucił, bardzo tego nie lubię.
OdpowiedzUsuń:)
Ja też! Nie wiem, jak mogłam się tyle męczyć z tym kremem...
Usuńmi w sumie taki mocny mat nie jest potrzebny,ale ten skład nie powala masz rację;/
OdpowiedzUsuńMyślałam że kupię go jako krem matujący a tu widzę że w tej kwestii nawala.
OdpowiedzUsuńJa już nic nie kupuję od nivea. Przestałam lubić tę firmę, kiedy przeczytałam skład jednego szamponu :/
OdpowiedzUsuńNie miałam tego kremu :)
OdpowiedzUsuńJa jakoś nie mam przekonania do kremów z Nivei. Szczególnie tych z linii Young
OdpowiedzUsuńz Nivei zdenkowałam dzisiaj (w końcu!) żel do mycia twarzy ;)
OdpowiedzUsuńTak to używam czasami kremu Nivei - tego zwykłego podczas mroźnej zimy ;)
Zawsze patrzę na skład, nawet jeśli kupuję dane produkty cały czas, bo producenci często zmieniają receptury : <
OdpowiedzUsuńStrasznie dużo tych minusów. Szkoda, że jest taki słaby ;/
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć, zdecydowanie nie kupię...
OdpowiedzUsuńNigdy go nie miałam, wydaje się nie być odpowiednio dobry do mojej cery.
OdpowiedzUsuńJa widzę tylko Alkohol Denat. czyli dziadostwo w roli głównej - robi mi ogromne kuku :////
OdpowiedzUsuńMatujący krem-żel, który nie matuje :/ Miałam z tej serii krem i był całkiem fajny, ale też o ile się nie mylę składu nie miał powalającego, choć tam ekstrakt z magnolii można było znaleźć :)
OdpowiedzUsuńUżywałam kiedyś, jako nastolatka, tego kremu (albo jego starszej wersji). Wtedy mi pasował, ale moja wiedza na temat kosmetyków była w tamtym czasie bardzo uboga ;D Teraz już bym się nie zdecydowała na jego zakup, a po Twojej recenzji to już w ogóle będę go omijać :)
OdpowiedzUsuńNie używałam, ale wiele nie straciłam... I jeszcze ten alkohol w składzie tym bardziej nie zachęca..
OdpowiedzUsuńkrem matujący, który nie matuje.... aj... sama odstawiałam swój krem, tydzień po i już lepiej, chyba za bardzo zatykał mi pory i wyprysków cała masa :/
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
już dawno przekonałam się, że Nivea nie ma dobrych kosmetyków do pielęgnacji twarzy, tzn. mnie one nie służą.. alkohol denat.- FUJ!
OdpowiedzUsuńMojej twarzy Nivea zupełnie nie służy. Chemiczne, bez żadnyh naturalnych dodatków. Moja cera twarzy znacznie lepiej znosi kremy z serii naturalnej. ;) Z nivei to jedynie odżywka do włosów. :D
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o skład, ekstraktu z magnolii nie widzę, ale za to są parabeny :)
OdpowiedzUsuńoj coś czuję, ze to nie jest produkt do mojego typu skóry, ale chyba i tak niewiele tracę;]
OdpowiedzUsuńTeż tak mam.. Skusiłam się na pastę 3D, o jaka fajna, w domu zobaczyłam na skład i pożałowałam, że ja kupiłam ;]
OdpowiedzUsuńnie widze ekstraktu:)
OdpowiedzUsuńoj skald to ma niezaciekawy.. balabym sie go uzywac. ogolnie jakos nie przepadam za nivea
OdpowiedzUsuńuu jak szczypie to nie dla mnie, a co ekstraktu, ja też go nie widzę:P
OdpowiedzUsuńekstrakt widmo :DD
UsuńOj tak, ja też nie zadowalam się czymś, co "może być" Ciągle szukam ideałów :) !
OdpowiedzUsuńObserwuje kochana :)!
polecam Ci krem antybakteryjny Ziaja - Nuno, jak dla mnie rewelka :)
OdpowiedzUsuńjeszcze nie miałam i jestem ciekawa tej serii :D
UsuńJa chyba w życiu nie miałam żadnego kremu nivea, nawet tego kultowego niebieskiego :D
OdpowiedzUsuńmatko nienawidze lepkości skóry po tego typu kosmetykach :/
OdpowiedzUsuńnigdy nie byłam przekonana do nivea ..
zapraszam na moje rozdanie/candy!! :D
http://uszatkaa.blogspot.com/2013/09/candy_13.html
ja też tego niecierpię!
UsuńPepa ja tez keidys mialam davercin, brevozyl i reakcja mojej skory byla podobna.. warto zrobic badania hormonalne a potem wybarc sie do dermatologa :). Moja twarz poki co nadal jest ladna... mimo ze mamy wrzesien keidy to tradzik mi wracal zawsze z wielkim hukiem
OdpowiedzUsuńChyba będę musiała sobie zrobić... Czekałam aż się uspokoi, bo myślałam że to kwestia stresu, ale nie mija :(
UsuńMam rozgrzewającą maskę do twarzy z tej serii, kupiłam rok temu. Jak popatrzyłam na skład, szeroko otworzyłam oczy. Straszne jest to, co dajemy sobie wciskać!
OdpowiedzUsuńMi się aż szczecina jeży. Kiedyś miałam bezproblemową skórę twarzy, a teraz zrobiła się jakaś dziwna... za sucha. Nie wiem czy to nie sprawka tego kremu, bo fakt faktem twarz zaczęła wyglądać lepiej gdy go w końcu odstawiłam.
UsuńDobrze, że przynajmniej zaczęła wracać do normy. Mam nadzieję, że teraz kremik z Sylveco się przysłuży :)
Usuńze wszystkimi minusami się zgadzam, miałam go ten krem jednym słowem jest tragiczny!
OdpowiedzUsuńJa kiedyś byłam przekonana, że to fajny krem... Teraz uważam tak jak Ty!
UsuńKremy Nivea od początku mi nie służyły, nawet do rąk. Smród że masakra. Kiedyś chyba miały inne składy, teraz pakują najtańsze barachło. Może za granicą można trafić na lepszy egzemplarz. :)
OdpowiedzUsuńJa też myślę, że zmienił się skład na niekorzyść. Coś się z Niveą złego dzieje...
UsuńWłaśnie słyszałam o tym produkcie, że nie jest za ciekawy i nie spełnia w ogóle swojego zadania. Ja podobnie zawiodłam się na kremie w słoiczku z Nivea jakiś czas temu i już raczej nie wracam do ich kremów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i dodaję do obserwowanych, Optymistyczna :)
Miałam jakiś w słoiczku i też mi nie służył... Strasznie zapychał.
UsuńNivea też mnie często zawodzi.
OdpowiedzUsuńNajgorsze są balsamy i mleczka po zmianie opakowania :(
Usuń