Ostatnio używane tusze do rzęs: Biocura, Maybelline i Yves Rocher
Tym razem chciałabym opowiedzieć Wam o tuszach do rzęs, które miałam okazję używać w tym roku. Mam brzydki nawyk nie wyrzucania opakowania od razu. Chomikuję, bo "przecież jeszcze trochę jest" i "można je później wykorzystać". Najczęściej kończy się to tak, że gdy otwieram nowy tusz, raczej nie wracam już do starego. Z drugiej strony żal mi wyrzucić kosmetyk, który jeszcze trochę maluje... i tak powstała moja mała kolekcja na zdjęciu poniżej. Opiszę je w kilku zdaniach.1. Biocura Beauty, Volumen Mascara - około 7 zł
2. Maybelline, Colossal Volum' Express - około 25 zł
3. Maybelline, Colossal Volum` Express 100% Black - około 25 zł
4. Yves Rocher, Couleurs Nature, Mascara Volume Déployé - 49 zł (cena regularna)
1. Biocura Beauty, Volumen Mascara
+
Tusz ładnie pogrubia rzęsy, ma głęboki odcień czerni. Zaskoczyła mnie jego trwałość. Zdarzyło się, że poszłam z pomalowanymi rzęsami na basen i tusz nie spłynął, nie rozmazał się. Nie straszne mu deszcz i śnieg. Nie miałam też większych problemów z demakijażem (używam do tego celu mleczka). Kosmetyk zamknięty jest w solidnie wykonanym opakowaniu, a jego cena jest bardzo przystępna.
-
Minusem jest fakt, że rzęsy po pomalowaniu tuszem są dość sztywne. Kosmetyki kolorowe Biocura są dostępne w Aldi rzadko, raz lub dwa razy do roku.
Ocena: 4/5
2. Maybelline, Colossal Volum' Express
+
Tusz pogrubia i wydłuża rzęsy, które po pomalowaniu są miękkie i elastyczne.
-
Niestety, jest bardzo nietrwały. Kupiłam go w okresie zimowym. Wystarczył krótki spacer z parkingu na uczelnię gdy lekko prószył śnieg i już wyglądałam jak panda. Nadaje się tylko na pogodne dni, w innych okolicznościach strach się ruszać z domu. Łzy i tusz Maybelline to także nieudana kombinacja. Z doświadczenia wiem, że calutki spływa po policzkach, a na rzęsach nie zostaje nic. Podczas malowania codziennie miałam problem z pobrudzoną tuszem górną powieką. I cały makijaż do niczego! Koleją rzeczą jaką mam mu do zarzucenia to fakt, że czerń jest jakaś szara, nie jest to głęboki odcień na którym mi zależało.
Ocena: 2/5
3. Maybelline, Colossal Volum` Express 100% Black
+
100% black jest bardzo podobny do zwykłego colossala, ładnie pogrubia i wydłuża rzęsy, ale wydaje mi się, że ma głębszy odcień czerni i daje ładniejszy efekt. Nie zdarzyło się, żeby podczas malowania ubrudził mi oko. Dziwne, bo szczoteczki są bardzo podobne. Rzęsy po pomalowaniu są dość miękkie i elastyczne. Myślę, że jest minimalnie bardziej trwały od klasycznej wersji.
-
Niestety, trwałość Maybelline, Colossal Volum` Express mimo wszystko pozostawia wiele do życzenia. Przy kontakcie z deszczem lub śniegiem prędzej czy później spłynie z oka.
Ocena: 3/5
4. Yves Rocher, Couleurs Nature, Mascara Volume Déployé
+
Tusz Yves Rocher zrecenzowałam jakiś czas temu na blogu: KLIK. Muszę przyznać, że daje bardzo ładny efekt. Rzęsy są pogrubione, znacznie wydłużone i lekko uniesione. Po pomalowaniu tuszem rzęsy są miękkie i elastyczne. W przypadku tej maskary jestem najbardziej zadowolona z uzyskanego efektu!
-
Niestety, kosmetyk ma także swoje wady. Cena regularna jest nieco zawyżona zważywszy na fakt, że tusz pod wpływem wysokiej temperatury kilka razy stopił się i rozmazał pod okiem (używałam go latem). Konsystencja jest bardzo gęsta, szczoteczka oblepiona, a kosmetyk wypływa z opakowania i je oblepia, co widać na zdjęciach.
Ocena: 4/5
Podsumowując:
Żaden z przedstawionych kosmetyków nie spisał się na tyle dobrze, żeby zostać moim ulubieńcem. Tusz Biocura ma u mnie wielki plus ze względu na trwałość. Czuję się z nim pewnie. Tusz Yves Rocher daje najładniejszy efekt na moich rzęsach, ale ma swoje wady, które w przypadku jego ceny są nie do zaakceptowania. Tusze Maybelline są bardzo nietrwałe i malując się nimi, co jakiś czas musiałam sprawdzać, czy w ciągu dnia się nie rozmazały pod oczami. Jeżeli miałabym wybierać spośród tych dwóch, sięgnęłabym po 100% black ze względu na mocniejszy ocień czerni i ładniejszy, moim zdaniem, efekt. Póki co nie kupię żadnego z nich ponownie i szukam dalej swojego idealnego tuszu do rzęs.
Będę pamiętać, żeby nie sięgać po te maskary :)
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnego z nich niestety albo i stety ;p
OdpowiedzUsuńA ja tusze z maybelline uwielbiam i na ich trwałość nie narzekam .. ;D mam taki w niebiesko-różowym opakowaniu nie jest wodoodporny, a nawet łzy go nie rozpuszczają ;D
OdpowiedzUsuńooo tego jeszcze nie miałam...
Usuńja akurat z maskar Maybelline jestem zazwyczaj zadowolona, szczególnie z tego 100% black oraz cat eyes:)
OdpowiedzUsuńja planuję wrócić do Elizabeth Arden, ale nigdzie nie mogę upolować :(
Usuńnie miałam akurat żadnego z prezentowanych przez Ciebie tuszy
OdpowiedzUsuńmialam tylko collosal z tych tuszy i na początku ekstra a potem MASAKRA :-p
OdpowiedzUsuńto dobrze, że ich nie miałam :)
OdpowiedzUsuńMam ten Maybelline Colossal Volum` Express 100% Black i daje bardzo ładny efekt, chociaż rzeczywiście zimą lepiej zamienić go na inny ;)
OdpowiedzUsuńja jestem zakochana w Wonderze z Oriflame ;)
OdpowiedzUsuńJa na szczęście nie chomikuję rzeczy ;) Od razu wywalam lub staram się do końca zużyć.
OdpowiedzUsuńja do dziś nie poznałam mego ulubieńca jeśli chodzi o tusze ;/
OdpowiedzUsuńObecnie używam tuszy z YR i jestem bardzo z nich zadowolona. Na dniach mam w planie je opisać przy "Denku"
OdpowiedzUsuńNie miałam zadnego z nich.. Jak wykończę swoje to będę musiała sie za czymś rozejrzeć :)
OdpowiedzUsuńnie znam ani jednego:D
OdpowiedzUsuńŚliczne masz oczy i rzęsy. :) Szkoda że są nietrwałe te 3. :)
OdpowiedzUsuńmiałam ten tusz Maybelline, Colossal Volum` Express 100% Black, pamiętam, że spisywał się w miarę dobrze :)
OdpowiedzUsuńMiałam tylko te z Maybelline i ogólnie u mnie spisywały się całkiem nieźle :) Ten z YR mnie zaciekawił :)
OdpowiedzUsuńTusze z Maybelline są moimi ulubieńcami, ale powiem Ci że mi nigdy nie spłynął z oka czy coś, zastanawiam się teraz czy to nie kwestia budowy powieki czy coś w tym stylu bo na dobrą sprawę, z żadnym tuszem nie miałam takiego problemu :)
OdpowiedzUsuńChętnie wypróbowałabym ten z YR :)
Mam dokładnie taką samą przypadłość jak Ty :D i właśnie sobie uświadomiłam,że czas najwyższy powyrzucać te zalegające na półce suchelce :D
OdpowiedzUsuńJa ze swojej strony polecam czerwonego 2000calorie :) wykańczam to co mam i wracam do niego :)
Testowałam numer 3 i nie było źle :) Dawał ładny efekt :)
OdpowiedzUsuńTusz Maybelline, Colossal Volum' Express kupiłam w wersji wodoodpornej i mam nadzieje, że śnieg czy łzy nie będą go wstanie zedrzeć, ponieważ kupiłam go ze względu na nadchodzącą zimę :P
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci w takim razie wiele szczęścia w dalszym poszukiwaniu ideału:)
OdpowiedzUsuńTeraz pełno jest na rynku takich tuszy - bubli. Osobiście uważam, że te nieco tańsze jak np. Lovely albo Miss Sporty są całkiem lepsze od tych z "górnej półki".
OdpowiedzUsuńja mam standardową wersje Maybeline i jest to mój ideał!:))
OdpowiedzUsuńŻadnego z nich nie miałam... Mój ideał jak dotąd najlepszy dla moich rzęs pochodzi z Bourjois :)
OdpowiedzUsuńJa z kolei uwielbiam tusze Colossal, świetnie się u mnie spisują i bardzo często do nich wracam :))
OdpowiedzUsuńz przedstawionych u Ciebie znam tylko dwa środkowe, ale właśnie jakiegoś wow u mnie nie zrobiły :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do dołączenia do nowego katalogu blogów urodowych. Mam nadzieję, że wzbogacisz bazę swoim wartościowym blogiem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie! :)
Maybelline, Colossal Volum' Express nie znoszę tego tuszu, bardzo źle mi się z nim współpracowało. Sklejał rzęsy, nie pogrubiał, zero efektu!
OdpowiedzUsuńNie znoszę tych wielkich szczot takich jak ma Maybeline, 100% lepiej tuszuje mi się rzęsy tymi małymi gumowymi szczoteczkami :)
OdpowiedzUsuńYR zdecydowanie jest za drogi :)
OdpowiedzUsuńJa nie używam tuszów - sporadycznie, okazjonalnie... ale moja mama posiada Colossal Volum' Express i jest zadowolona.
OdpowiedzUsuńZe swojej strony mogę polecić żółty lovely ;) Wczoraj kupiłam dość nową mascarę ze stajni MNY za dość śmieszne pieniążki bo normalnie rocket kosztuje około 30 zł a mi udało się go nabyć za niecałe 14 zł w Hebe.
OdpowiedzUsuńOstatnio znowu zaczęłam przekonywać się do zwykłych szczoteczek (chociaż silikonowe chyba i tak zostaną dla mnie numerem 1:) ), więc może wypróbuję którąś z Twoich propozycji:)
OdpowiedzUsuńLubię tusze Maybelline :)
OdpowiedzUsuńmaybelline 100% black daje piękny efekt, ale zgadzam się, jest nie trwały. mega szybko się kruszy i jest totalnie nieodporny na wilgoć. ja ostatnio znalazłam super tusz do rzęs, co tego ekstremalnie tani... niedlugo o nim napiszę ;)
OdpowiedzUsuńwłaśnie chce kupić jakiś tusz tylko nie mogę się zdecydować jaki :)
OdpowiedzUsuńNie sądziłam, że aż tak Cię rozczaruje Colossal, ja je kocham całym sercem ;)
OdpowiedzUsuńTen różowy mi się podoba:) A Colossaly dobre są :)
OdpowiedzUsuńNajśmieszniejsze jest to, że ten pierwszy tusz, czyli najtańszy, ma jedną z lepszych opinii :P A jednak tanie jest również dobre :D
OdpowiedzUsuńUżywałam tuszu z Maybelline, w wersji brązowej. Całkiem ładnie się spisywał, był trwały i ładnie wydłużał rzęsy. Z Yves Rocher również używałam, nie rozmazywał mi się, ale wydłużanie było przeciętne i tworzył się grudki. Chociaż tusz nie brudził mi wszystkiego naokoło, bardzo szybko zgęstniał i tyle z niego miałam pożytku. Obecnie używam Beauty Mascara Slim Brush również z Yves Rocher i z niego jestem bardzo zadowolona - szczególnie, że dostałam go w prezencie :)
OdpowiedzUsuńI do tego ma śliczne opakowanie! :)
Usuńmam Colossala w wersji Smoky eyes i uwielbiam ten tusz ;)) mój nr 1
OdpowiedzUsuńtydzien temu kupilam z ciekawosci Biocure Volumen mascara; po prostu koszmar; trwalosc mocno dyskusyjna; kruszy sie, osypuje;wyglada to koszmarnie ;efekt pandy po paru godzinach :] jak kruszy sie, wpada do oczu i drazni; niby zmywa sie, ale nie calkiem ; uzywalam roznych plynow miceralnych i rano pozostaje nadole smuga ktora musze jeszcze doczyszcZac przed malowaniem ; zdecydowanie , NIE POLECAM ; moze jeszcze byc tak, ze na POLSKI rynek daja jakies badziewie :] a w niemczech moze byc lepsza produkcja
OdpowiedzUsuń