Sylveco, Lekki krem rokitnikowy
Ten wpis nie będzie recenzją w dosłownym tego słowa znaczeniu. Żeby zrecenzować kosmetyk, trzeba testować go przez jakiś czas. Zwłaszcza jeśli mowa o kremie do twarzy. Do lekkiego kremu rokitnikowego firmy Sylveco podchodziłam kilka razy i bardzo chciałam dać mu szansę, ale poddaję się! Potraktujcie ten wpis jako powiedzmy... pierwsze wrażenie.Krem wygrałam w konkursie na FB organizowanym przez firmę. Byłam go bardzo ciekawa i zanim do mnie przyszedł, przeczytałam dużo recenzji. Wszystkie były bardzo pozytywne, krem był niemal wychwalany pod niebiosa. Jak sprawował się u mnie?
O tym później.
Na początek przeczytajmy, co obiecuje nam producent. Streściłam informacje. Pełny opis znajdziecie tu: KLIK
- Zapewnia skórze prawdziwy zastrzyk witamin.
- Wyrównuje koloryt.
- Przywraca blask.
- Chroni skórę przed odznakami starzenia (ekstrakt z kory brzozy).
- Odżywia i rewitalizuje (olej rokitnikowy).
- Odbudowuje warstwę wodno-lipidową i zapewnia skórze szybkie ukojenie (naturalne oleje roślinne, masło karite, alantoina).
- Przywraca właściwy poziom nawilżenia (ekstrakt z aloesu).
- Zabezpiecza skórę przez negatywnym wpływem środowiska (witamina A).
- Krem może być stosowany pod makijaż oraz na okolice przemęczonych oczu.
WSKAZANIA: do
pielęgnacji skóry zmęczonej, ze zmarszczkami, szarej i ziemistej,
pozbawionej blasku, przesuszonej; w przypadku trądziku różowatego,
rozszerzonych naczynek.
Opakowanie typu airless jest niewątpliwym plusem. Jest higieniczne, pompka dozuje odpowiednią ilość produktu. W dodatku cieszy oko ładną szatą graficzną.Skład jest rewelacyjny. Praktycznie same naturalne oleje roślinne.
Woda, Olej z pestek winogron, Olej sojowy, Sorbitan Stearate & Sucrose Cocoate, Olej rokitnikowy, Masło karite (Shea), Stearynian glicerolu, Olej arganowy, Olej jojoba, Kwas stearynowy, Alkohol cetylostearylowy, Alkohol benzylowy, Betulina, Witamina E, Ekstrakt z aloesu, Alantoina, Guma ksantanowa, Kwas dehydrooctowy, Ekstrakt z mydlnicy lekarskiej, Lupeol, Kwas oleanolowy, Kwas betulinowy
Cena:
24,92 zł/ 50 ml
Moja opinia:
Mam cerę mieszaną w kierunku suchej. Po kremie nie spodziewałam się cudów. Oczekiwałam, że ładnie nawilży mi twarz i nie będzie powodował powstawania niedoskonałości.
Krem nie jest tłusty, ma konsystencję lekko wodnistą. Nie posiada sztucznych substancji zapachowych, co oceniam na plus. Jeżeli miałabym do czegoś porównać, to pachnie trochę jak tabletki ze skrzypem polnym. Ma kolor żółty, musztardowy... Niestety, twarz też zabarwiał na lekko żółty kolor. To chyba miało być to obiecywane wyrównanie kolorytu. Mam naturalnie jasne brwi, które po posmarowaniu twarzy kremem były żółte. Nie wyglądało to zbyt korzystnie.
Do kremu podchodziłam na wiele sposobów. Nakładałam na dzień i na noc, w mniejszych i większych ilościach. Niestety, efekt był zawsze taki sam- musiałam sięgać po inny krem, bo ten w ogóle nie nawilżał. Powiedziałabym więcej- skóra po jego użyciu była bardzo nieprzyjemnie ściągnięta. Nakładając większą ilość kremu miałam wrażenie, że mam na twarzy zaschniętą glinkę. Skóra była tak ściągnięta, że przy każdym ruchu twarzy czułam nieprzyjemny dyskomfort. Wspomagałam się tłustszym kremem, który skóra wchłaniała jak gąbka. Wczoraj wieczorem dałam mu ostatnią szansę. Próbowałam użyć tylko tego kremu, odczekałam pół godziny - skóra była nieprzyjemnie ściągnięta. Nałożyłam tłusty krem brzozowo-nagietkowy - było lepiej, ale w nocy zaczęła mnie dziwnie piec twarz. Jeszcze raz ją oczyściłam i nałożyłam tłusty krem Yves Rocher Cure Solutions, który zazwyczaj długo się wchłaniał... po kremie rokitnikowym po chwili nie było po nim śladu.Odczekałam, nałożyłam jeszcze jedną warstwę i dopiero poszłam spać.
Nie będę już dłużej testowała tego kremu, bo nie ma to sensu. Od kremu oczekuję tego, żeby nawilżał i przynosił ulgę po demakijażu twarzy. Lekki krem rokitnikowy w ogóle nie nawilża, a wręcz wysusza moją skórę. Nie czuję po nim przyjemnego ukojenia, tylko ściąganie gorsze od mycia twarzy mydłem i wodą i ogólny dyskomfort.
Jestem bardzo tym wszystkim zaskoczona. Taki dobry skład, tyle pozytywnych opinii, a mi zupełnie nie służy. Krem przeznaczony jest do każdego typu cery ze wskazaniem na przesuszoną i pozbawioną blasku. Nie wiem co o tym wszystkim myśleć.
Używałyście tego kremu? Jestem bardzo ciekawa Waszych opinii!
Moje recenzje kosmetyków Sylveco:
Ja go kupilam niedawno i jestem z niego zadowolona, ladnie nawilza;) Szkoda, ze u Ciebie tak kiepsko sie spisuje, ale mam swiadomosc tego, ze moze sie tak zdarzyc, ze jak u 90% osob sie cos sprawdza, to u nas nie musi. Mialam tak wiele razy, np. z szamponem love2mix czy ta woda rozana, ktora lekko wysuszala mi skore latem.
OdpowiedzUsuńNawilża? To ja już nie wiem, jestem lekko tym skołowana... Szukam nawet teraz daty ważności, ale na opakowaniu jej nie ma, a pudełeczko wyrzuciłam.
UsuńNawilza;) Ja go stosuje na noc, raz nawet po peelingu mialam piekaca, sucha skore i doslowanie jak reka odjal po zastosowaniu tego kremu. Ale powiem Ci, ze po brzozowym lekkim- ale to tylko na podstawie probek poki co ocenilam, ze mi wlasnie sciaga skore i nic nie nawilza praktycznie, a jest przeznaczony dla przesuszonej...
UsuńUch, ja go używałam wczoraj na wieczór, zmyłam, a dziś mimo podwójnej warstwy kremu dalej mam ściągniętą skórę. Może to te kwasy w składzie jakoś dziwnie u mnie działają. Za mało się na tym znam, żeby stwierdzić a jestem ciekawa co poszło nie tak. Też mam próbkę tego drugiego kremu! Dziś użyję z ciekawości :)
UsuńO to niezła zagadka z tym kremem, że aż tak ściąga skórę zamiast jej nawilżać. Tzn ja go nie miałam więc ciężko mi coś powiedzieć. Nasza skóra lubi platać figle i tak jak Jadwiga napisała nie zawsze nam służy to co wszystkim.
OdpowiedzUsuńNo ale barwienie brwi na żółto to przegięcie :D
No niestety barwił i to dość mocno. Musiałam je zmywać wacikiem po nałożeniu kremu. Skoro innym służy, to dam go dziś teściowej. Akurat się wybieram i może u niej będzie się dobrze sprawował...
Usuńkurcze ja ta nie lubię uczucia ściągniętej skóry..
OdpowiedzUsuńJa się smarowałam wczoraj wieczorem, nakładałam później podwójną warstwę kremów i dalej moja twarz jest jak papier :/
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tak nie poskutkował u Ciebie ponieważ też czytałam parę dobrych opinii o nim.
OdpowiedzUsuńPo prostu krem nie jest kompatybilny z Twoją skórą ;)
OdpowiedzUsuńDobrze, że go odstawiłaś, nie ma co się z nim męczyć.
Dam go teściowej, bo ona ma zupełnie inną cerę. Później zapytam o opinię i tu dopiszę :)
UsuńJa też czytałam same zachwyty nad tą marką i nawet zapragnęłam coś sobie z niej kupić...
OdpowiedzUsuńNie jest powiedziane, że Tobie nie będzie służył. Większość dziewczyn jest nim zachwycona. Na wizażu znalazłam tylko jedną, jedyną opinię, którą podzielam:
Usuń"Taki nie za bardzo...
Kupiłam, bo ładny skład, niska cena, myślałam, że będzie lepszy.
Plusy:
*Naturalny skład
*Lekka konsystencja
*nie zapycha, nie podrażnia
*Wygodne, higieniczne opakowanie
Minusy:
*Zbyt \'naturalny\' zapach, producenty mógłby się pokusić o dodanie naturalnego aromatu, bo krem pachnie tylko olejami, dziwnie.
*Słabo nawilża, też nie robi innych rzeczy, które obiecuje producent
*Pod koniec używania zrobił się dziwnie wodnisty, musiałam wyrzucić.
Miało być fajnie, niestety wyszło jak zwykle."
nie znam tej firmy :)
OdpowiedzUsuńtego nie miałam, ale ostatnio miałam krem po którym niestety czułam ściąganie na twarzy i niestety po 10 minutach wklepywałam jeszcze inny
OdpowiedzUsuńJa nie używałam go nigdy, opakowanie i skład zachecają, ale nie mam ochoty na krem, który nie nawilza.
OdpowiedzUsuńjeszcze nigdy nic nei mialem z tej firmy, ale duzo osob poelca krem brzozowy hmm
OdpowiedzUsuńRaczej go nie będę testować, mam suchą i wrażliwą skórę, nie zaryzykuję. ;) Skład ma zachęcający ale to jeszcze o niczym nie świadczy, dlatego lubię sprawdzić najpierw na próbce czy testerze. ;)
OdpowiedzUsuńnie używałam, ale jakoś po Twojej recenzji nie kusi mnie ;)
OdpowiedzUsuńkurcze ja mam tą cięższą wersję..ale miałam niedawno próbkę lekkiego kremu rokit. i bylam mega zadowolona..hmm
OdpowiedzUsuńmiałam lekki brzozowy i był super, ale rokietnikowo-nagietkowy był strasznie ciężkim i tłustym kremem jak dla mnie. Na ten się skusze, bo lubię lekkie kremy ;)
OdpowiedzUsuńKochana Pepo :) Ja miałam wszystkie kremy i seria "lekka" kompletnie nie nadaje się dla kogoś kto ma problemy z suchością twarzy. i z całej gamy kremów odpowiadał brzozowy z betuliną (broń Boże lekki!) i był genialny. Dziwne że pisze, że do wszystkich rodzajów cery... ja po nieudanych podejściach z lekkimi, rokitnikowym i nagietkowym wyczytałam, że wymienione przeze mnie kremy są raczej dla cer tłustych, ew. mieszanych....
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze nic z Sylveco. Obecnie przymierzam się do zakupów, ale po Twojej recenzji podejdę do nich ostrożniej niż moje emocje mną kierują ;)
OdpowiedzUsuńCiekawe, że przy tak fajnym składzie tak się u Ciebie nie spisał... Może faktycznie nie powinien być przeznaczony do cery mieszanej w kierunku tłustej..
OdpowiedzUsuńJeszcze nie używałam tego kremu, ale wg mnie to dziwne, że pojawia się uczucie ściągniętej skóry...
OdpowiedzUsuńZupełnie nie rozumiem działania tego kremu ;( Przy tak świetnym składzie powinien być rewelacyjny, a tu taka chała :/
OdpowiedzUsuńSkład to nie wszystko ;) Jeszcze zależy jak dany kosmetyk jest zrobiony. Niektóre składniki mogą się z sobą gryźć, nie lubić i wtedy nawet jak zrobimy zupę z najlepszych warzyw to niekoniecznie musi wyjść dobra i smaczna.
UsuńAlbo i od cery. Buźka może nie lubić jakiegoś połączenia i składniki, które sprawdzają się u nas w jednym kremie, mogą się nie sprawdzić w innym.
Usuńmam cos z tej firmy w zapasie:)
OdpowiedzUsuńGdzieś czytałam, że rokitnik daje takie żółte zabarwienie kosmetykom. Także może to jego zasługa.
OdpowiedzUsuńNie znam tego kremu. Z Twojego opisu Twojej cery wywnioskowalam ze zapewne masz zle zdiagnozowany typ skory lub uzywasz nieodpowiedniego preparatu do jej mycia... stad tez krem nie dziala tak jak powinien.
OdpowiedzUsuńPolecam wybrac sie do gabinetu kosmetycznego na konsultacje w celu zdiagnozowania Twojego typu cery przez fachowca. W dalszym etapie ja mogę juz pomoc w odpowiedniej pielegnacji , z tego co pisalas na blogu u mnie to myslisz tez o wybraniu sie do salonu na jakis zabieg... taka wizyta na konsultacje bedzie wspanialym sposobem przelamania pierwszej bariery -strachu przed nieznanym. Dodatkowo poznasz kosmetyczke, moze uda Ci sie zobaczyc na jakich kosmetykach pracuja, nastepnie bedziesz mogla sie mnie zapytac o ich jakosc :D hih, chetnie pomoge i doradze. Najlpeiej nawet udac sie do 2,3 salonow, na wypadek gdyby pierwsza kosmetyczka/ kosmetolog sie pomylila :).
Odpisalam Ci tez na komentarz u mnie.
Mam ten sam typ cery, co Twoja. Stosuję kremik nagietkowy, wersję "tłustszą" od Twojej. Rokitnikową wersję, również tłustszą podarowała teściowej, która jest nim zachwycona. Nie wspominała nic o żółtawym zabarwieniu, więc mnie zaskoczyłaś tym efektem.
OdpowiedzUsuńCo do wysuszania, myślę, że kosmetolożka może mieć sporo racji, a już na pewno niczego nie stracisz na takiej konsultacji :)
nie znam tej firmy, więc neistety nie pomogę. Serdecznie zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńhmm.. szkoda, ze sie nie sprawdzil u Ciebie. ja z pewnoscia za jakis czas wyprobuje kremy sylveco, ale z pewnością wybiorę tą bardziej treściwą wersje (w słoiczku)
OdpowiedzUsuńMusze w końcu wypróbować te kremy, tylko najpierw pozbędę się zbiorów z toaletki.
OdpowiedzUsuńMam ten krem i bardzo go sobie chwalę :) Ani nie brudzi mi skóry na żółty odcień, a nie ściąga ;) Za to świetnie nawilża skórę i koi zaczerwienienia :)
OdpowiedzUsuńNo szkoda,że się nie sprawdził ale także nie można stwierdzić że jest to zły kosmetyk
OdpowiedzUsuńnie miałam, ale chyba wolę nie ryzykować :)
OdpowiedzUsuńUżywam tego kremu w zimie, kiedy moja skóra jest blada, ponieważ ten delikatny pomaranczowy kolor rozświetla moją twarz:) Na lato wolę kojącą Nagietkową wersję również od Sylveco:)
OdpowiedzUsuń