Sexy Pulp - pogrubiający (?) tusz do rzęs Yves Rocher
Po tusz Sexy Pulp sięgnęłam z dwóch powodów: po pierwsze świetne recenzje na blogach, po drugie- promocja minus 50 zł w sklepie internetowym Yves Rocher. Nie dostałam go w gratisie czy za 1 gr. Czy jestem zadowolona? Dziewczyny, tym razem bez zbędnych ceregieli zacznę od tego zdjęcia...Któregoś upalnego dnia pomalowałam rzęsy i okazało się, że po wyjściu na dwór Sexy Pulpet stopił się w słońcu i rozmazał. Nawet nie zdążyłam dojść do sklepu gdy oczy zaczęły mnie piec i łzawić. Wróciłam się do domu i oto co zobaczyłam w lustrze. Panda jak się patrzy! W dodatku sytuacja kilkakrotnie się powtórzyła.
Co obiecuje nam producent?
- Ekstremalnie pogrubione rzęsy.
- Uwodzicielskie spojrzenie.
- Gruba, gęsta szczoteczka równomiernie pogrubia każdą rzęsę.
- Trwałość 12 godzin.
- Składniki naturalne: wosk carnauba, guma z akacji, woda z bławatka, wosk ryżowy.
Cena
57 zł/ 9 ml
Na szczęście po obniżkach kosztował mnie 14,98 zł + oczywiście koszty wysyłki i rzeczy, które dobrałam do koszyka, żeby były one niższe i naliczył się rabat. Całe zamówienie kosztowało mnie 65 zł i żałuję, że dałam się kolejny raz w to wciągnąć.
Skład
Aqua, Microcristallina Cera, Acrylates Copolymer, VP/Hexadecene Copolymer, Glyceryl Behenate, Centaurea Cyanus Flower Water, Hydrogenated Rice Bran Wax, Copernicia Cerifera Cera, Stearic Acid, Methylpropanediol, Palmitic Acid, Aminomethyl Propanol, Microcrystalline Cellulose, Dimethicone, Hydroxyethylcellulose, Acacia Senegal Gum, Nylon-12, Benzyl Alcohol, Phenoxyethanol, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, [ +/- CI 77007, CI 77491, CI 77492, CI 77499, CI 77891
Sczoteczka
Jest duża i na czubku za każdym razem zbiera się nadmiar tuszu. Kształt i wielkość mało poręczna. Trudno się nią operuje, zwłaszcza przy wewnętrznych kącikach oczu.
Efekt
Moje rzęsy są delikatne, cienkie i niestety... jasne. Dlatego tak ważne jest dla mnie równomierne rozprowadzenie tuszu. Na zdjęciu z fleszem widać, że przy kąciku oka górne rzęsy są niedomalowane. Nie udało się do nich dotrzeć grubą szczoteczką.
Moja opinia
Tuszu Sexy Pulp używam codziennie od połowy kwietnia, czyli ponad 2 miesiące. Na początku konsystencja była bardzo rzadka a efekt pogrubienia w ogóle niezauważalny, później tusz zgęstniał i niestety zaczął robić grudki.
Plusy
- Łatwy demakijaż.
- Rzęsy są elastyczne.
- Produkt przychodzi zafoliowany. Mamy więc pewność, że nikt go wcześniej nie otwierał.
Minusy
- Opakowanie bez dozownika, z którego wycieka tusz.
- Wielka, nieporęczna szczoteczka, którą trudno dotrzeć do wszystkich rzęs.
- Na czubku szczoteczki zbiera się za każdym razem tusz.
- Bardzo przeciętnie prezentuje się na rzęsach.
- Słabo pogrubia.
- Trochę skleja.
- Robi grudki i owadzie nóżki.
- Jedyne co robi to oblepia.
- Rzęsy są po nim proste jak druty, jakby przyklapnięte i obciążone.
- Zero uniesienia i wydłużenia.
- Konsystencja na początku zbyt rzadka, później gęsta i toporna.
- W upalne dni topi się i rozpływa pod oczami. Nigdy nie wiesz, kiedy zrobi z ciebie pandę.
- Nie czuję się pewnie z Sexy Pulpem na rzęsach. Sexy zresztą też nie. Co jakiś czas muszę kontrolnie zerkać w lusterko. Problem w tym, że go nigdy nie noszę, więc proszę o ocenę sytuacji narzeczonego, co zaczyna go już trochę wkurzać :)
- Na początku używania zaobserwowałam łzawienie oczu. Nie wiem, czy tusz mnie trochę nie uczulił.
- Cena regularna niewspółmierna do jakości kosmetyku.
Ocena
Moje rzęsy są liche, jasne i cienkie. Tusz nie miał więc łatwego zadania i niestety przegrał z kretesem. Jeżeli ktoś lubi nietrwałe maskary z wielką szczotą, to lepszy o niebo jest Maybelline Collosal Volume 100% Black, bo chociaż daje ładny efekt. Sexy Pulp to dla mnie totalna porażka - rzęsy wyglądają gorzej niż przeciętnie, trwałość porażająco kiepska i do tego niczym nieuzasadniona, wysoka cena. W upalne dni nigdy nie wiem, kiedy przeobrażę się w pandę. Wiem tylko, że taki widok jak na pierwszym zdjęciu z pewnością nie jest sexy!
2/5
Słaby
O matko :o żeby aż taki bubel? Będę go omijać ;D
OdpowiedzUsuńMa dużo pozytywnych recenzji, ale u mnie się w ogóle nie sprawdził :/
UsuńJa dostalam kiedys ten tusz w gratisie za zakupy. Na chwile obecna rozpaczam, ze tusz nie chce spasc z ceny i ze nie ma go nigdzie w gratisach.
UsuńMoze trafil Ci sie gorszy egzemplarz, nie mam pojecia ale ja jestem w nim zakochana u modle sie o normalna jego cene zeby go kupic! Nie mialam lepszego tuszu!
Masakra... Poszłam w tamtym tygodniu do sklepu stacjonarnego, bo miałam go odebrać za 1 grosz, ale okazało się, że spóźniłam się o 3 dni, więc dostałam inny prezent. I chyba dobrze się stało, za taką cenę regularną, to powinien być wypasiony tusz, a nie...
OdpowiedzUsuńMi już ogólnie przeszła mania na Yves Rocher. Mam dość tych kosmetyków i promocji, niespodzianek itd.
UsuńWłaśnie dziś dostałam go w gratisie za założenie karty. Zacznę testować w wakacje specjalnie, żeby zobaczyć czy efekt będzie taki jak u Ciebie. Może dostałaś jakąś felerną sztukę, dobrze że nie kupiłaś go w regularnej cenie ;)
OdpowiedzUsuńNo tak,a ale z kasą wyszłam na tym jeszcze gorzej :(. Co z tego, że jakaś tam niespodzianka jak to był krem tłusty przeciwzmarszczkowy, który oddałam mamie. Wzięłam też krem do cery mieszanej, który mnie zapycha (znowu dobre recenzje na blogach) i jeszcze jeden tusz ale inny, żeby rabat się naliczył. Wszystko leży w pudle.
UsuńJa do tej pory używałam tylko kosmetyków do włosów YR i chwalę je sobie. Na kremy raczej nie nabiorę ochoty :)
UsuńJa go używam już od ponad 2 lat, już miałam kilka tych tuszy i nic mi się takiego nie działo, jestem z niego zadowolona, może jakiś felerny egzemplarz, a może zmienili coś w składzie?
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że jak tusz się topi to spływa do oka i uczula, powodując łzawienie. Dalej już samo się dzieje :/
UsuńDla mnie to też niestety taki średniak :(( Ale pandy mi na szczęście nie zrobił nigdy ;-)
OdpowiedzUsuńTo masz szczęście :). Ja też nie rozumiem zachwytów nad tym tuszem. Czekam tylko aż dziad się skończy i będę mogła bez wyrzutów sumienia zabrać się za Elizabeth Arden.
Usuńojej, masakra, nie przystoi to na tusz nawet za 15 zł
OdpowiedzUsuńDokładnie :(
UsuńDla mnie ten tusz jest beznadziejny wgl nie wart swojej ceny :/
OdpowiedzUsuńDla mnie tusz nie jest wart nawet jednej świnki ;p
OdpowiedzUsuńCoś tam maluje i nie śmiedzi, więc mu dwie dałam :P
UsuńPo tej recenzji na pewno się nie skuszę! :)
OdpowiedzUsuńKurcze, ale numer. Faktycznie ten tusz zbiera dobre recenzje. A na tym pierwszym zdjęciu to ten ślad nie zrobił się od eyelinera? Bo widzę, że kreskę też masz trochę rozpuszczoną.
OdpowiedzUsuńTo już był efekt domina :P. Też z początku tak myślałam, ale bez eyelinera też się rozmazywał.
UsuńNo to faktycznie kiszka.
UsuńWow, co za tusz... Pełno minusów :/. Na pewno nigdy go nie kupię. Straszny.
OdpowiedzUsuńMoże w zimie jakoś lepiej będzie działał? Ja mam tak z odżywkami do włosów - np. kultowa odżywka Garniera nie sprawdza mi się w lato - mega obciąża włosy :( może z tym tuszem będzie tak samo?
OdpowiedzUsuńObserwując tempo jego gęstnienia, to zimą będzie chyba kamieniem i nie dane mi będzie sprawdzić. Może to i lepiej :P
UsuńMiałam miniaturkę tego tuszu i wspominam go bardzo dobrze. Ładnie rozdzielał i wydłużał rzęsy i trzymał się na oku cały dzień. Przykro mi, że u Ciebie daleko mu do ideału.
OdpowiedzUsuńWidać co rzęsy to inaczej. Moje, przyznam, są do niczego i ten tusz im nie podołał.
UsuńOjjj to niedobrze. :( A ja ogłosiłam rozdanie, chyba powinnam zmienić. :/
OdpowiedzUsuńDocia, nie zmieniaj. Wiele dziewczyn chwali sobie ten tusz, ja mam wyjątkowo niewyjściowe rzęsy i chyba mnie też coś uczuliło.
UsuńMoże i chwali sobie, muszę coś dołożyć do tego rozdania. ;)
Usuńło matko, to jakaś istna porażka
OdpowiedzUsuńDobrze to ujęłaś :P
Usuńoo! nigdy żaden tusz, nawet ten najtańszy, nie zrobił u mnie takiego efektu pandy ;) widać nie opłaca się kupować ;)
OdpowiedzUsuńU mnie też nie. Wcześniej też miałam czasem problemy z oczami i przy tym samym eyelinerze taka panda się nie robiła.
UsuńBył taki czas, e chciałam się na niego skusić. Po Twojej recenzji z całą pewnością nie wydam na niego ani złotówki. Już mam swój ulubiony tusz, ale, jak to kobieta, muszę testować co rusz to nowe produkty. A jak, w końcu muszę mieć o czym pisać ;) Jak dla mnie bubel i już.
OdpowiedzUsuńJa jak wykończę tego dziada, to wrócę do ulubieńca z czasów liceum- Elizabeth Arden. Ciekawe jak teraz się sprawdzi...
UsuńKilka razy przymierzałam się do jego zakupu, też czytałam opinie, że to niby kultowy tusz. Cena bardzo wysoka i chyba to mnie powstrzymało. To i zdjęcie szczoteczki, bo nie wierzyłam, że dam radę tym czymś pomalować rzęsy - moje też są dość cienkie. Teraz to na pewno nie kupię :P
OdpowiedzUsuńDo cienkich rzęs się nie nadaje w ogóle. Może te pozytywne recenzje piszą dziewczyny, które mają rzęsy jak firanki i wtedy tylko tusz się sprawdza.
UsuńJa nie zauważyłam u siebie takiego rozmazywania się. Mnie niestety jak go nosze na co dzień oczy bolą, dlatego stosuję tylko do makijaży, które czasem wykonuję, ponieważ daje ładny efekt.
OdpowiedzUsuńOoo to może wyjaśniać tą pandę. Widocznie mnie uczulił, oczy łzawiły i się wszystko rozciaprało :/
UsuńOj a to mój ulubieniec i mam już któreś z serii opakowanie :)
OdpowiedzUsuńCo prawda trzeba się uśmigać, żeby ładnie wyszczotkować kącik, ale jechałam nim busem przy upale 30+ i był nieruszony???
Co oczy to preferencje :)
Moje zaczęły od niego łzawić i to chyba przez to :/
UsuńPewnie jakieś uczulenie. Ja uwielbiam też 2000Calorii czerwone, bo przy lichych rzęsach byłam w stanie je podkreślić. Dałam mamie do spróbowania i faktycznie oko wyglądało bosko... przez pierwszych parę minut, bo potem zaczęła łzawić i z makijażu nici... To znaczy, miała uroczą, klasyczną pandę - tak jak Ty :)
UsuńPierwsze zdjęcie mnie przeraziło i skutecznie odstraszyło. Nie chciałabym chodzić z takim makijażem ;)
OdpowiedzUsuńI tak rzadko używam tuszu do rzęs, na razie mam taki zapach, że raczej na długo mi wystarczy, więc nie przejmuję się kupowaniem nowych tuszów ;)
No ja niestety muszę używać, bo wyglądam bez niego jak po chemioterapii :P
Usuńzanim zaczęłam czytać wpis popatrzyłam na pierwsze zdjęcia i myślałam, że tusz tak Ci się rozmazał, bo płakałaś... nie pomyślałabym, że tak mógł się stopić i rozmazać...
OdpowiedzUsuńAle bubel, za taka cene az sie wierzyc nie chce :)
OdpowiedzUsuńCzęsto wyglądam jak taka panda jak użyję niewodoodpornego tuszu :) Ja też mam cienkie i jasne rzęsy, których bez tuszu prawie nie widać i Colossal się u mnie sprawdza :)
OdpowiedzUsuńU mnie Collosal też się fajnie spisywał. Szkoda tylko, że przy deszczu mało brakowało, żeby stać się pandą. Kilka razy mnie urządził, ale efekt dawał ładny nie powiem :)
UsuńIdentyczny efekt uzyskałam po użyciu maskary marki Sephora. Obiecane piękne, długie i grube rzęsy zamieniły się w posklejane i rozmazane rzęsiska "wczorajszej" kobiety ;) Po tym wróciłam do sprawdzonej maskary Maybelline za połowę ceny i ze szczęścia trzepoczę długimi rzęsami ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://messsinspirations.blogspot.com/
Dobrze wiedzieć, że Sephora takie buble wciska...
UsuńBo Yver Rocher ma w ogóle niczym nie uzasadnione ceny, no może tylko tym, żeby potem móc z tych cen robić nie wiadomo jak wielkie promocje :]
OdpowiedzUsuńW każdym razie współczuję, takie tusze- panda to zło.
:)
Noo ceny z kosmosu. Zwłaszcza tych kremów przeciwzmarszczkowych, które dają w gratisie :P
UsuńOjj nieciekawie to wygląda, pewnie po kilku takich rozmazanych pandach rzuciłabym go w kąt albo używała tylko wtedy gdy na niedługi czas wychodzę z domu. Mimo wszystko szkoda wydanych na marne pieniędzy :/
OdpowiedzUsuńJuż go rzuciłam, bo życie jest za krótkie, żeby męczyć się z kiepskim tuszem. Baj baj maszkaro :D
UsuńCo za bubel, a ja mam go w swoich zapasach, ale jeszcze nie otworzyłam :/ Po Twojej opinii nawet nie mam ochoty tego robić i cena faktycznie zupełnie nieadekwatna do jakości :/
OdpowiedzUsuńPewnie u Ciebie się sprawdzi, bo zauważyłam, że często mamy na odwrót :D
UsuńWłaśnie go używam. Nie jest zły, ale miałam już lepsze tusze...
OdpowiedzUsuńNo niestety minusy przeważają, za taką cenę oczekiwałabym czegoś lepszego.
OdpowiedzUsuńJa go uwielbiałam!
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że raczej z tuszami YR nie mam dobrych wspomnień ale ten sprawdza się bardzo dobrze. Ja akurat bardzo lubię duże szczoty gdyż przy moich dużych oczach o wiele łatwiej mi się takimi pracuje.Udaje mi się też tą szczoteczką ładnie wymodelować rzęsy i jestem zadowolona z efektu. Rozmazywania również nie zauważyłam.
OdpowiedzUsuńNoo ty to masz duże oczy i ładne rzęsy, nic dziwnego, że się sprawdza!
UsuńOj masakryczna maskara i to jeszcze za taką cene;(
OdpowiedzUsuńNa szczęście był tańszy w zamówieniu, ale przez niego zamówiłam parę niepotrzebnych rzeczy, więc na jedno wychodzi :(
UsuńPowiem szczerze, że przestraszyłam się pierwszego zdjęcia :D :D Beznadziejnie z nim... moje rzęsy również są jasne, cienkie więc odpada przy starcie. Mój ulubieniec to jak na razie ten żółty z Lovely :) Może go już próbowałaś? Swoją drogą, super pomysł ze świnkami na końcu postu :D Rozbawiło mnie to :D
OdpowiedzUsuńObserwuję!
No, ja się siebie też wystraszyłam, więc się nie dziwię :D
UsuńFaktycznie beznadziejny, miałam inny tusz tej marki i nawet nie wiem czy się rozmazywał, bo w ogóle nie było go widać na rzęsach, nawet jak zgęstniał, więc wywaliłam.
OdpowiedzUsuńJa miałam jeszcze ten różowy Volume Deploye i był lepszy, przynajmniej dawał jakiś efekt na rzęsach. No ale z drugiej strony się osypywał.
UsuńW życiu!
OdpowiedzUsuńMam ten tusz i jeszcze mi się tak nie rozmazał nigdy :) Ale kto wie, może jeszcze wszystko przede mną :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
o kurcze slaby, mam go w zapasach
OdpowiedzUsuńNo tusz nie powala, ale mają naprawdę dobre cienie do powiek :) Dzięki za recenzję!
OdpowiedzUsuńU mnie ten tusz się świetnie sprawdził. Ma oczywiście wady takie jak:
OdpowiedzUsuń-kiepsko maluje dolne rzęsy
-jest drogi
Ale nigdy nawet w upalny dzień mi się nie rozmazał.
bellovo.blogspot.com
Dodam jeszcze, że dolnych rzęs nigdy nie maluje tym tuszem, bo wtedy faktycznie dolne sklei i może się odbić, gdyż szczoteczka jest zbyt duża
OdpowiedzUsuńU mnie ten tusz się świetnie sprawdził. Ma oczywiście wady takie jak:
OdpowiedzUsuń-kiepsko maluje dolne rzęsy
-jest drogi
Ale nigdy nawet w upalny dzień mi się nie rozmazał.
bellovo.blogspot.com