Sexy Pulp - pogrubiający (?) tusz do rzęs Yves Rocher

13:13 Pepa 74 Comments

Po tusz Sexy Pulp sięgnęłam z dwóch powodów: po pierwsze świetne recenzje na blogach, po drugie- promocja minus 50 zł w sklepie internetowym Yves Rocher. Nie dostałam go w gratisie czy za 1 gr. Czy jestem zadowolona? Dziewczyny, tym razem bez zbędnych ceregieli zacznę od tego zdjęcia...
Któregoś upalnego dnia pomalowałam rzęsy i okazało się, że po wyjściu na dwór Sexy Pulpet stopił się w słońcu i rozmazał. Nawet nie zdążyłam dojść do sklepu gdy oczy zaczęły mnie piec i łzawić. Wróciłam się do domu i oto co zobaczyłam w lustrze. Panda jak się patrzy! W dodatku sytuacja kilkakrotnie się powtórzyła.

 Co obiecuje nam producent?
  • Ekstremalnie pogrubione rzęsy.
  • Uwodzicielskie spojrzenie.
  • Gruba, gęsta szczoteczka równomiernie pogrubia każdą rzęsę.
  • Trwałość 12 godzin.
  • Składniki naturalne: wosk carnauba, guma z akacji, woda z bławatka, wosk ryżowy.
Cena
57 zł/ 9 ml 
Na szczęście po obniżkach kosztował mnie 14,98 zł + oczywiście koszty wysyłki i rzeczy, które dobrałam do koszyka, żeby były one niższe i naliczył się rabat. Całe zamówienie kosztowało mnie 65 zł i żałuję, że dałam się kolejny raz w to wciągnąć.

Skład
Aqua, Microcristallina Cera, Acrylates Copolymer, VP/Hexadecene Copolymer, Glyceryl Behenate, Centaurea Cyanus Flower Water, Hydrogenated Rice Bran Wax, Copernicia Cerifera Cera, Stearic Acid, Methylpropanediol, Palmitic Acid, Aminomethyl Propanol, Microcrystalline Cellulose, Dimethicone, Hydroxyethylcellulose, Acacia Senegal Gum, Nylon-12, Benzyl Alcohol, Phenoxyethanol, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, [ +/- CI 77007, CI 77491, CI 77492, CI 77499, CI 77891 

Sczoteczka
Jest duża i na czubku za każdym razem zbiera się nadmiar tuszu. Kształt i wielkość mało poręczna. Trudno się nią operuje, zwłaszcza przy wewnętrznych kącikach oczu.
 Efekt
Moje rzęsy są delikatne, cienkie i niestety... jasne. Dlatego tak ważne jest dla mnie równomierne rozprowadzenie tuszu. Na zdjęciu z fleszem widać, że przy kąciku oka górne rzęsy są niedomalowane. Nie udało się do nich dotrzeć grubą szczoteczką.
Moja opinia
Tuszu Sexy Pulp używam codziennie od połowy kwietnia, czyli ponad 2 miesiące. Na początku konsystencja była bardzo rzadka a efekt pogrubienia w ogóle niezauważalny, później tusz zgęstniał i niestety zaczął robić grudki.

Plusy
  • Łatwy demakijaż.
  • Rzęsy są elastyczne.
  • Produkt przychodzi zafoliowany. Mamy więc pewność, że nikt go wcześniej nie otwierał.

Minusy
  • Opakowanie bez dozownika, z którego wycieka tusz.
  • Wielka, nieporęczna szczoteczka, którą trudno dotrzeć do wszystkich rzęs.
  • Na czubku szczoteczki zbiera się za każdym razem tusz.
  • Bardzo przeciętnie prezentuje się na rzęsach.
  • Słabo pogrubia.
  • Trochę skleja.
  • Robi grudki i owadzie nóżki.
  • Jedyne co robi to oblepia.
  • Rzęsy są po nim proste jak druty, jakby przyklapnięte i obciążone. 
  • Zero uniesienia i wydłużenia.
  • Konsystencja na początku zbyt rzadka, później gęsta i toporna.
  • W upalne dni topi się i rozpływa pod oczami. Nigdy nie wiesz, kiedy zrobi z ciebie pandę.
  • Nie czuję się pewnie z Sexy Pulpem na rzęsach. Sexy zresztą też nie. Co jakiś czas muszę kontrolnie zerkać w lusterko. Problem w tym, że go nigdy nie noszę, więc proszę o ocenę sytuacji narzeczonego, co zaczyna go już trochę wkurzać :)
  • Na początku używania zaobserwowałam łzawienie oczu. Nie wiem, czy tusz mnie trochę nie uczulił.
  • Cena regularna niewspółmierna do jakości kosmetyku.

Ocena
Moje rzęsy są liche, jasne i cienkie. Tusz nie miał więc łatwego zadania i niestety przegrał z kretesem. Jeżeli ktoś lubi nietrwałe maskary z wielką szczotą, to lepszy o niebo jest Maybelline Collosal Volume 100% Black, bo chociaż daje ładny efekt. Sexy Pulp to dla mnie totalna porażka - rzęsy wyglądają gorzej niż przeciętnie, trwałość porażająco kiepska i do tego niczym nieuzasadniona, wysoka cena. W upalne dni nigdy nie wiem, kiedy przeobrażę się w pandę. Wiem tylko, że taki widok jak na pierwszym zdjęciu z pewnością nie jest sexy!
2/5
Słaby

74 komentarze:

  1. O matko :o żeby aż taki bubel? Będę go omijać ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ma dużo pozytywnych recenzji, ale u mnie się w ogóle nie sprawdził :/

      Usuń
    2. Ja dostalam kiedys ten tusz w gratisie za zakupy. Na chwile obecna rozpaczam, ze tusz nie chce spasc z ceny i ze nie ma go nigdzie w gratisach.

      Moze trafil Ci sie gorszy egzemplarz, nie mam pojecia ale ja jestem w nim zakochana u modle sie o normalna jego cene zeby go kupic! Nie mialam lepszego tuszu!

      Usuń
  2. Masakra... Poszłam w tamtym tygodniu do sklepu stacjonarnego, bo miałam go odebrać za 1 grosz, ale okazało się, że spóźniłam się o 3 dni, więc dostałam inny prezent. I chyba dobrze się stało, za taką cenę regularną, to powinien być wypasiony tusz, a nie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi już ogólnie przeszła mania na Yves Rocher. Mam dość tych kosmetyków i promocji, niespodzianek itd.

      Usuń
  3. Właśnie dziś dostałam go w gratisie za założenie karty. Zacznę testować w wakacje specjalnie, żeby zobaczyć czy efekt będzie taki jak u Ciebie. Może dostałaś jakąś felerną sztukę, dobrze że nie kupiłaś go w regularnej cenie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak,a ale z kasą wyszłam na tym jeszcze gorzej :(. Co z tego, że jakaś tam niespodzianka jak to był krem tłusty przeciwzmarszczkowy, który oddałam mamie. Wzięłam też krem do cery mieszanej, który mnie zapycha (znowu dobre recenzje na blogach) i jeszcze jeden tusz ale inny, żeby rabat się naliczył. Wszystko leży w pudle.

      Usuń
    2. Ja do tej pory używałam tylko kosmetyków do włosów YR i chwalę je sobie. Na kremy raczej nie nabiorę ochoty :)

      Usuń
  4. Ja go używam już od ponad 2 lat, już miałam kilka tych tuszy i nic mi się takiego nie działo, jestem z niego zadowolona, może jakiś felerny egzemplarz, a może zmienili coś w składzie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że jak tusz się topi to spływa do oka i uczula, powodując łzawienie. Dalej już samo się dzieje :/

      Usuń
  5. Dla mnie to też niestety taki średniak :(( Ale pandy mi na szczęście nie zrobił nigdy ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To masz szczęście :). Ja też nie rozumiem zachwytów nad tym tuszem. Czekam tylko aż dziad się skończy i będę mogła bez wyrzutów sumienia zabrać się za Elizabeth Arden.

      Usuń
  6. ojej, masakra, nie przystoi to na tusz nawet za 15 zł

    OdpowiedzUsuń
  7. Dla mnie ten tusz jest beznadziejny wgl nie wart swojej ceny :/

    OdpowiedzUsuń
  8. Dla mnie tusz nie jest wart nawet jednej świnki ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś tam maluje i nie śmiedzi, więc mu dwie dałam :P

      Usuń
  9. Po tej recenzji na pewno się nie skuszę! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Kurcze, ale numer. Faktycznie ten tusz zbiera dobre recenzje. A na tym pierwszym zdjęciu to ten ślad nie zrobił się od eyelinera? Bo widzę, że kreskę też masz trochę rozpuszczoną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To już był efekt domina :P. Też z początku tak myślałam, ale bez eyelinera też się rozmazywał.

      Usuń
  11. Wow, co za tusz... Pełno minusów :/. Na pewno nigdy go nie kupię. Straszny.

    OdpowiedzUsuń
  12. Może w zimie jakoś lepiej będzie działał? Ja mam tak z odżywkami do włosów - np. kultowa odżywka Garniera nie sprawdza mi się w lato - mega obciąża włosy :( może z tym tuszem będzie tak samo?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obserwując tempo jego gęstnienia, to zimą będzie chyba kamieniem i nie dane mi będzie sprawdzić. Może to i lepiej :P

      Usuń
  13. Miałam miniaturkę tego tuszu i wspominam go bardzo dobrze. Ładnie rozdzielał i wydłużał rzęsy i trzymał się na oku cały dzień. Przykro mi, że u Ciebie daleko mu do ideału.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widać co rzęsy to inaczej. Moje, przyznam, są do niczego i ten tusz im nie podołał.

      Usuń
  14. Ojjj to niedobrze. :( A ja ogłosiłam rozdanie, chyba powinnam zmienić. :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Docia, nie zmieniaj. Wiele dziewczyn chwali sobie ten tusz, ja mam wyjątkowo niewyjściowe rzęsy i chyba mnie też coś uczuliło.

      Usuń
    2. Może i chwali sobie, muszę coś dołożyć do tego rozdania. ;)

      Usuń
  15. ło matko, to jakaś istna porażka

    OdpowiedzUsuń
  16. oo! nigdy żaden tusz, nawet ten najtańszy, nie zrobił u mnie takiego efektu pandy ;) widać nie opłaca się kupować ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie też nie. Wcześniej też miałam czasem problemy z oczami i przy tym samym eyelinerze taka panda się nie robiła.

      Usuń
  17. Był taki czas, e chciałam się na niego skusić. Po Twojej recenzji z całą pewnością nie wydam na niego ani złotówki. Już mam swój ulubiony tusz, ale, jak to kobieta, muszę testować co rusz to nowe produkty. A jak, w końcu muszę mieć o czym pisać ;) Jak dla mnie bubel i już.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jak wykończę tego dziada, to wrócę do ulubieńca z czasów liceum- Elizabeth Arden. Ciekawe jak teraz się sprawdzi...

      Usuń
  18. Kilka razy przymierzałam się do jego zakupu, też czytałam opinie, że to niby kultowy tusz. Cena bardzo wysoka i chyba to mnie powstrzymało. To i zdjęcie szczoteczki, bo nie wierzyłam, że dam radę tym czymś pomalować rzęsy - moje też są dość cienkie. Teraz to na pewno nie kupię :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do cienkich rzęs się nie nadaje w ogóle. Może te pozytywne recenzje piszą dziewczyny, które mają rzęsy jak firanki i wtedy tylko tusz się sprawdza.

      Usuń
  19. Ja nie zauważyłam u siebie takiego rozmazywania się. Mnie niestety jak go nosze na co dzień oczy bolą, dlatego stosuję tylko do makijaży, które czasem wykonuję, ponieważ daje ładny efekt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo to może wyjaśniać tą pandę. Widocznie mnie uczulił, oczy łzawiły i się wszystko rozciaprało :/

      Usuń
  20. Oj a to mój ulubieniec i mam już któreś z serii opakowanie :)
    Co prawda trzeba się uśmigać, żeby ładnie wyszczotkować kącik, ale jechałam nim busem przy upale 30+ i był nieruszony???
    Co oczy to preferencje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje zaczęły od niego łzawić i to chyba przez to :/

      Usuń
    2. Pewnie jakieś uczulenie. Ja uwielbiam też 2000Calorii czerwone, bo przy lichych rzęsach byłam w stanie je podkreślić. Dałam mamie do spróbowania i faktycznie oko wyglądało bosko... przez pierwszych parę minut, bo potem zaczęła łzawić i z makijażu nici... To znaczy, miała uroczą, klasyczną pandę - tak jak Ty :)

      Usuń
  21. Pierwsze zdjęcie mnie przeraziło i skutecznie odstraszyło. Nie chciałabym chodzić z takim makijażem ;)
    I tak rzadko używam tuszu do rzęs, na razie mam taki zapach, że raczej na długo mi wystarczy, więc nie przejmuję się kupowaniem nowych tuszów ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja niestety muszę używać, bo wyglądam bez niego jak po chemioterapii :P

      Usuń
  22. zanim zaczęłam czytać wpis popatrzyłam na pierwsze zdjęcia i myślałam, że tusz tak Ci się rozmazał, bo płakałaś... nie pomyślałabym, że tak mógł się stopić i rozmazać...

    OdpowiedzUsuń
  23. Ale bubel, za taka cene az sie wierzyc nie chce :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Często wyglądam jak taka panda jak użyję niewodoodpornego tuszu :) Ja też mam cienkie i jasne rzęsy, których bez tuszu prawie nie widać i Colossal się u mnie sprawdza :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie Collosal też się fajnie spisywał. Szkoda tylko, że przy deszczu mało brakowało, żeby stać się pandą. Kilka razy mnie urządził, ale efekt dawał ładny nie powiem :)

      Usuń
  25. Identyczny efekt uzyskałam po użyciu maskary marki Sephora. Obiecane piękne, długie i grube rzęsy zamieniły się w posklejane i rozmazane rzęsiska "wczorajszej" kobiety ;) Po tym wróciłam do sprawdzonej maskary Maybelline za połowę ceny i ze szczęścia trzepoczę długimi rzęsami ;)

    Pozdrawiam,
    http://messsinspirations.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze wiedzieć, że Sephora takie buble wciska...

      Usuń
  26. Bo Yver Rocher ma w ogóle niczym nie uzasadnione ceny, no może tylko tym, żeby potem móc z tych cen robić nie wiadomo jak wielkie promocje :]
    W każdym razie współczuję, takie tusze- panda to zło.
    :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Noo ceny z kosmosu. Zwłaszcza tych kremów przeciwzmarszczkowych, które dają w gratisie :P

      Usuń
  27. Ojj nieciekawie to wygląda, pewnie po kilku takich rozmazanych pandach rzuciłabym go w kąt albo używała tylko wtedy gdy na niedługi czas wychodzę z domu. Mimo wszystko szkoda wydanych na marne pieniędzy :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już go rzuciłam, bo życie jest za krótkie, żeby męczyć się z kiepskim tuszem. Baj baj maszkaro :D

      Usuń
  28. Co za bubel, a ja mam go w swoich zapasach, ale jeszcze nie otworzyłam :/ Po Twojej opinii nawet nie mam ochoty tego robić i cena faktycznie zupełnie nieadekwatna do jakości :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie u Ciebie się sprawdzi, bo zauważyłam, że często mamy na odwrót :D

      Usuń
  29. Właśnie go używam. Nie jest zły, ale miałam już lepsze tusze...

    OdpowiedzUsuń
  30. No niestety minusy przeważają, za taką cenę oczekiwałabym czegoś lepszego.

    OdpowiedzUsuń
  31. Muszę przyznać, że raczej z tuszami YR nie mam dobrych wspomnień ale ten sprawdza się bardzo dobrze. Ja akurat bardzo lubię duże szczoty gdyż przy moich dużych oczach o wiele łatwiej mi się takimi pracuje.Udaje mi się też tą szczoteczką ładnie wymodelować rzęsy i jestem zadowolona z efektu. Rozmazywania również nie zauważyłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Noo ty to masz duże oczy i ładne rzęsy, nic dziwnego, że się sprawdza!

      Usuń
  32. Oj masakryczna maskara i to jeszcze za taką cene;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście był tańszy w zamówieniu, ale przez niego zamówiłam parę niepotrzebnych rzeczy, więc na jedno wychodzi :(

      Usuń
  33. Powiem szczerze, że przestraszyłam się pierwszego zdjęcia :D :D Beznadziejnie z nim... moje rzęsy również są jasne, cienkie więc odpada przy starcie. Mój ulubieniec to jak na razie ten żółty z Lovely :) Może go już próbowałaś? Swoją drogą, super pomysł ze świnkami na końcu postu :D Rozbawiło mnie to :D

    Obserwuję!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, ja się siebie też wystraszyłam, więc się nie dziwię :D

      Usuń
  34. Faktycznie beznadziejny, miałam inny tusz tej marki i nawet nie wiem czy się rozmazywał, bo w ogóle nie było go widać na rzęsach, nawet jak zgęstniał, więc wywaliłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja miałam jeszcze ten różowy Volume Deploye i był lepszy, przynajmniej dawał jakiś efekt na rzęsach. No ale z drugiej strony się osypywał.

      Usuń
  35. Mam ten tusz i jeszcze mi się tak nie rozmazał nigdy :) Ale kto wie, może jeszcze wszystko przede mną :)
    pozdrawiam, A

    OdpowiedzUsuń
  36. o kurcze slaby, mam go w zapasach

    OdpowiedzUsuń
  37. No tusz nie powala, ale mają naprawdę dobre cienie do powiek :) Dzięki za recenzję!

    OdpowiedzUsuń
  38. U mnie ten tusz się świetnie sprawdził. Ma oczywiście wady takie jak:
    -kiepsko maluje dolne rzęsy
    -jest drogi
    Ale nigdy nawet w upalny dzień mi się nie rozmazał.
    bellovo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  39. Dodam jeszcze, że dolnych rzęs nigdy nie maluje tym tuszem, bo wtedy faktycznie dolne sklei i może się odbić, gdyż szczoteczka jest zbyt duża

    OdpowiedzUsuń
  40. U mnie ten tusz się świetnie sprawdził. Ma oczywiście wady takie jak:
    -kiepsko maluje dolne rzęsy
    -jest drogi
    Ale nigdy nawet w upalny dzień mi się nie rozmazał.
    bellovo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń