MOJE PERFUMY cz.2
To już drugi wpis poświęcony perfumom, które dobrze znam - miałam lub aktualnie używam. W pierwszej części przedstawiłam Dior J'adore, Roberto Cavalli Nero Assoluto i Paco Rabanne XS Black. Jeśli nie czytałyście jeszcze, to zapraszam TUTAJ. A dzisiaj trzy kolejne zapachy, które również podzieliłam według kategorii!
Nazwa | DKNY Be Delicious |
DKNY Golden Delicious |
Elizabeth Arden 5th avenue |
---|---|---|---|
Rok wydania | 2004 | 2010 | 1996 |
Kategoria | kwiatowo-owocowa | kwiatowo-drzewno-piżmowa | kwiatowa |
Nuty głowy | grejpfrut, ogórek, magnolia | kwiat afrykańskiej pomarańczy, czerwone jabłko, śliwka |
magnolia, kwiat lipy, mandarynka, bez, konwalia, bergamotka |
Nuty serca | tuberoza, róża, konwalia, fiołek, zielone jabłko |
róża, konwalia, orchidea, lilia | gałka muszkatułowa, goździk, tuberoza, fiołek, brzoskwinia, jaśmin, ylang-ylang, róża bułgarska |
Nuty bazy | nuty drzewne, ambra, drzewo sandałowe |
drzewo tekowe, drzewo sandałowe, piżmo |
goździk (przyprawa), irys, ambra, drzewo sandałowe, wanilia, piżmo |
Cena | 185 zł/ 30 ml | 185 zł/ 30 ml | 50 zł/ 30 ml |
DKNY Be Delicious najchętniej używałam późną wiosną lub na samym początku lata, gdy trawa, liście były intensywnie zielone i przyroda w pełni budziła się do życia. Flakonik jest idealnie dopasowany do perfum. Zapach jest jak świeże, soczyste, lekko kwaśne, zielone jabłuszko, które aż chce się schrupać! Oprócz jabłka, mocno wyczuwalny jest tu ogórek pomieszany z aromatem świeżo skoszonej trawy. Be delicious są bardzo energetyczne i świeże, idealne dla młodych kobiet. Swój flakonik podobnie jak Dior J'adore kupiłam na Majorce i za 30 ml zapłaciłam 15 euro. Chciałam kupić ponownie, ale ceny w Polsce mnie mocno zdziwiły.
DKNY Golden Delicious
Niedługo po tym, gdy kupiłam swoje pierwsze DKNY w perfumeriach nastąpił dosłowny wysyp nowych wersji w każdym możliwym kolorze. Podobnie jak Dior, Donna Karan zaczęła odgrzewać stare kotlety, a raczej jabłka, z których tym razem wyszedł lekko mdły kompot. Niestety, już nie taki delicious. Banał- tak mogę jednym słowem określić ten zapach. Golden Delicious jest miły i nieskomplikowany, płaski, niczym szczególnym się nie wyróżnia. To nie jest zapach, który zapada w pamięć i rozpoznamy go wszędzie. Przechodzi zupełnie bez echa. Wyczuwam w nim wyraźnie aromat proszku do prania i widzę sznury prześcieradeł suszących się w sadzie. Jest koniec lata i powietrzu czuje się już jesień. Jabłko nie jest już świeże, soczyste i kwaskowe, zerwane prosto z drzewa. Bardziej przypomina to z przetworów na zimę przysypane cukrem w słoiku. Trochę to wszystko mdłe i słodkawe, bez pazura. I już kiedyś było, przypomina nijakie i lekko mydlane zapachy Avonu. W dodatku odnoszę wrażenie, że perfumy stworzone zostały w pośpiechu, na siłę i byle jak. Nuty nie do końca z sobą współgrają, zapach słabo się rozwija. Uważam, że powstały tylko i wyłącznie dla pieniędzy, bez pasji tworzenia. Nie są warte swojej ceny.
Elizabeth Arden 5th avenue
Znam za to perfumy o wiele ciekawsze, które kosztują niewiele, a śmiało mogą konkurować z najdroższymi zapachami. Elizabeth Arden 5th avenue również kojarzą mi się ze schyłkiem lata, gdy słońce już nie pali, a delikatnie grzeje złotymi promieniami tworząc grę świateł i cieni. Na piątej alejce powoli zaczynają żółknąć liście, a w powietrzu unosi się babie lato. 5th avenue mimo, że również miły, ciepły i kwiatowy, jest wszystkim tym, czego brakuje Golden Delicious DKNY. Ma bogatą kompozycję, jest dopracowany, pięknie się rozwija i opowiada historię. Niezwykle uniwersalny, będzie odpowiedni na każdą okazję i porę dnia. Delikatny, subtelny, świeży, a jednocześnie ciepły i otulający. Na początku wyczuwalne są kwiaty lipy, konwalie i bez, które po chwili robią się cieplejsze pod wpływem słodkiej wanilii, goździków i drzewa sandałowego. Do kompozycji dołączają magnolia, fiołek, jaśmin, tuberoza. Bukiet wciąż się zmienia, a zapach ewoluuje. Tak jak późne lato powoli przechodzi w złotą jesień. Jest piękny, a jednocześnie ma w sobie jakąś nutkę nostalgii i tęsknoty za tym, co minęło. Myślę, że spodoba się fankom Dior J'adore. Zapach stworzony dla kobiety pełnej uroku, klasy i subtelnej, niewymuszonej elegancji. W żadnym wypadku dla drapieżnej bizneswoman, tylko dla romantyczki i marzycielki. Nadaje się również na ślub. To już mój drugi albo i trzeci flakonik, wróciłam do niego po latach i wciąż mnie zachwyca. Polecam najmniejszą wersję 15 ml, którą w Rossmannie można nabyć często w promocji za 30 zł. Flakonik jest lepiej wykonany, a perfumy jakby trwalsze. Niektórzy twierdzą, że Elizabeth Arden 5th avenue lata świetności mają już za sobą. Ja uważam, że klasyka nie przemija. Perfumy są niedrogie, ale pachną tak, że te wszystkie perfumeryjne odświeżacze powietrza produkowane dla zysku, szybko i na jedno kopyto byleby się tylko sprzedały, nie mogą sobie przy nich stanąć! Wyjątkowy, luksusowy zapach, na który każdy może sobie pozwolić.
Znacie te perfumy? Jakie są Wasze wrażenia?
Jeśli chodzi o dkny moją miłością je be delicious fresh bloosom <3
OdpowiedzUsuńTak samo je uwielbiam!
UsuńW mohito znalazłam ich tańszy zamiennik GLAM :)
mi się też baaardzo podobają!! a ten zamiennik z mohito muszę obczaić :P
UsuńNiestety nie znam, ale perfumy ładnie pachnące są zawsze u mnie mile widziane :)
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnych :(
OdpowiedzUsuńZielone i różowe DKNY kocham ból to ta cena, ale odkładam sobie co miesiąc i w końcu kupi3 kolejne:-)
OdpowiedzUsuńIntrygują mnie trochę DKNY bo jeszcze ich nie miałam
OdpowiedzUsuńNie lubię DKNY. Miałam trzy zapachy i wszystkie powodowały w świat...
OdpowiedzUsuńNie znam kompletnie tych perfum ;) Chociaż zielone jabłuszko kusi :D
OdpowiedzUsuńTych również nigdy nie miałam :)
OdpowiedzUsuńNigdy ich nie miałam DKNY pierwsze chyba byłyby dla mnie :) może kiedyś sobie kupię :)
OdpowiedzUsuńDkny mi sie marzy od zawsze <333
OdpowiedzUsuńJabłuszka są świetne! Ja zawsze mam dylemat między nimi a jabłkiem od Niny Ricci też cudownie pachnie :)
OdpowiedzUsuńDKNY batdzo lubię :)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam zapach DKNY Be delicious fresh blossom :)
OdpowiedzUsuńTych nie miałam :)
UsuńMiałam prawie wszystkie jabłuszka, ale wraz z wiekiem zaczęłam z nich wyrastac :)
OdpowiedzUsuńJa mam podobnie :)
UsuńNie znam. Od kilku lat jestem wierna swoim ulubionym perfumom Versace.
OdpowiedzUsuńJa z Versace mam Bright Crystal, ale przestały mi się podobać...
Usuńooo widzę, że mi by się spodobał DKNY Be Delicious :)
OdpowiedzUsuńtych akurat nie znam ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam be delicious:)
OdpowiedzUsuńMnie ten ogórek w DKNY Be Delicuous odstrasza :)
OdpowiedzUsuńŻadnego z tych zapachów nie znam, sugerując się Twoimi opisami coś mi się wydaje, że DKNY Be Delicuous przypadłyby mi do gustu. Świetny pomysł z tą tabelką, bardzo przejrzyście to wygląda. :)
OdpowiedzUsuńMoja mama użyta tych z pierwszego zdjęcia po prawej stronie i naprawdę polecam, sama jej czasami podkradam bo mi się bardzo podobają :))
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie na nowy post :)
http://my-diseased-life.blogspot.com
Ja też je poznałam podkradając mamie :D
UsuńNie znam żadnych :)
OdpowiedzUsuńNie jestem fanką pokazanych przez Ciebie perfum - zwłaszcza jabłuszek. Poznałam je we Francji, tam akurat była na nie moda 2 lata temu i wszystkie kobiety nimi pachniały.
OdpowiedzUsuńJa miałam je na długo przed tym zanim zaczęły być modne u nas więc trochę inaczej odbieram. Wtedy bylo to cos nowego i innego.
UsuńDKNY piekne są :) nie miałam ich osobiście ale wąchałam u koleżanki i... zakochałam się w tych zapachach :)
OdpowiedzUsuńElizabeth Arden 5th avenue mi się podoba:)
OdpowiedzUsuńZielone jabłuszko z DKNY to zdecydowanie moje klimaty, bardzo lubię ten zapach przez cały rok, ogólnie jestem fanką prostych, świeżych i nieskomplikowanych nut zapachowych ;)
OdpowiedzUsuńA ja z wiekiem jakoś wyrosłam ze świeżaków i wolę teraz mocniejsze nuty :)
UsuńZielone jabłuszko DKNY to mój faworyt.
OdpowiedzUsuńElizabeth Arden jak dla mnie jest za poważna :)
OdpowiedzUsuńZapach jest dość elegancki i faktycznie można odnieść takie wrażenie, ale mi się podoba :)
UsuńNie znam tych perfum :P .
OdpowiedzUsuńO tych perfumach EA wiele słyszałam, ale zawsze zapominam ich powąchać. Za to jabłuszka w ogóle mi nie podchodzą.
OdpowiedzUsuńJa z jabłuszka już wyrosłam, ale gdy byłam nastolatką bardzo lubiłam ten zapach :)
Usuńmialam kiedys 5th avenue, ale byl dla mnie zbyt przytłaczający, duszący... ale to chyba najtrwalszy perfum jaki mialam.
OdpowiedzUsuńA u mnie z kolei one szybko znikają i zawsze uważałam je za lekkie perfumy. Dużo zależy jak widać od PH skóry.
UsuńAle masz wspaniałości!
OdpowiedzUsuń