Kosmetyki, których NIE LUBIĘ! cz.2
Pisałam już Wam wcześniej o nielubianych przeze mnie kosmetykach, jednak po dodaniu tego wpisu przypomniałam sobie o wielu innych produktach, za którymi również nie przepadam. Stąd pomysł na drugą część.Kosmetyki, których nie lubię - nie mam tu na myśli produktów konkretnej firmy, tylko rzeczy, które w żaden sposób mnie nie kuszą, nie interesują mnie promocje z nimi związane, nie lubię ich używać i nie kupuję.
KREMY Z FILTREM
Wiem, że zaraz odezwie się rzesza zwolenniczek tych kosmetyków argumentując jakie to słońce jest szkodliwe, ale i tak mnie nie przekonają. Oczywiście nie ma co przesadzać z opalaniem, moim zdaniem lepiej przebywać krócej na słońcu (w najgorszych godzinach można posiedzieć w cieniu parasola) niż wygrzewać się calutki dzień i co chwile się smarować pozwalając, aby skóra wchłaniała tyle szkodliwej chemii (zachęcam do przeczytania tego artykułu: link). Moja skóra nie reaguje dobrze na tego typu kosmetyki, po posmarowaniu się balsamem lub olejkiem z filtrem czuję dyskomfort, swędzenie i co tu dużo mówić, po prostu od zawsze wiedziałam, że te preparaty nie są dla mnie dobre! Wolę bazować na własnych obserwacjach skóry niż sugerować się poradami z kolorowych gazet, które w rzeczywistości są reklamami produktów do opalania. Unikam również kremów do twarzy z filtrem SPF, bo mam wrażenie, że moja skóra się pod nimi blokuje i dusi. Efektem są bolesne gule, które powstają już na drugi dzień. Krótko mówiąc: bardzo nie lubię kosmetyków z filtrami przeciwsłonecznymi!
LAKIERY I PIANKI DO WŁOSÓW
Nie lubię pianek i lakierów do stylizacji. Włosy są po nich oblepione, sztywne i nieprzyjemne w dotyku. W dodatku takie produkty bardzo je osłabiają. Jeśli używasz lakieru i pianki, pewnego dnia umyj głowę zwykłym, oczyszczającym szamponem. Może być familijny. Nie nakładaj żadnej odżywki i zobacz, do jakiego stanu doprowadziłaś swoje włosy. Nie warto na co dzień katować włosów produktami do stylizacji. Sama przekonałam się, jak bardzo je niszczą.
KREMY BB
Nigdy nie będę w stanie pojąć fenomenu obecności tych produktów na rynku i tego, że tak długo się utrzymują. Wszystkie takie kremy, które miałam okazję testować to tragedia. Zerowe krycie, dziwne kolory, które ciemnieją na twarzy, przez co kremy bardziej się odznaczają niż zwykły podkład i błyszcząca się skóra. Do tego dziwna konsystencja, kremy fatalnie się rozprowadzają zbijając się w plamy. Lepiej wyglądam nie nakładając niczego niż używając kremu BB. I tak też robię latem- smaruję twarz zwykłym kremem nawilżającym i ewentualnie pędzlem nakładam trochę pudru matującego w strefie T. Wygląda to o niebo lepiej.
MYDŁA W KOSTKACH
Niestety, ale są dla mnie za mocne i bardzo wysuszają skórę, szczególnie na łydkach. Szkoda, bo czasem ciężko się oprzeć ich przepięknym formom i zapachom.
PUDRY W KULKACH
Nie lubię bronzerów, róży, rozświetlaczy i pudrów w kulkach. Ciężko je się aplikuje, kulki co chwilę wchodzą w pędzel i trzeba poświęcić trochę czasu, żeby efekt był w ogóle widoczny. W przeszłości miałam takie kosmetyki i kończyło się zawsze na rozgniataniu kulek, bo nie miałam do nich cierpliwości. Najgorzej było gdy taka kulka wypadła i później odnalazła się gdy rozdeptałam ją na podłodze.
OLIWKI NA PARAFINIE
Unikam parafiny w kosmetykach. Oliwki na parafinie zostawiają nieprzyjemną, tłustą warstwę, pod którą skóra nie oddycha. Nie tylko nie nawilżają, ale w moim przypadku także wysuszają. Na drugi dzień po posmarowaniu moja skóra na łydkach była nieprzyjemnie napięta i wysuszona do tego stopnia, że się łuszczyła. Jeśli używam oliwek, to tylko takich bez parafiny np. HiPP
POMADKI
Nie przepadam za szminkami, bo zostawiają wyczuwalną warstwę na ustach, czego nie znoszę. W dodatku odbijają się na szklankach, wyglądają nieestetycznie gdy schodzą nierównomiernie z ust i się warzą. Szczególnie nie lubię jasnoróżowych i cielistych odcieni. Zwłaszcza, gdy ktoś co chwilę nakłada kolejną warstwę, usta dosłownie ociekają szminką i pod nią nikną. A już najbardziej karykaturalnie wygląda to w połączeniu ze skórą spaloną na solarium i pomarańczowym podkładem. Ble! Podobają mi się tylko czerwone pomadki, ale niestety niekorzystnie w nich wyglądam, więc nie używam.
DEZODORANTY W SPRAYU
Jeśli chodzi o ochronę przed poceniem, najbardziej cenię sobie antyperspiranty w sztyfcie. Są skuteczne i dyskretne. Nie musimy zmuszać siebie i osób obok nas do wdychania chmury talku z dezodorantu. Zapach przy rozpylaniu jest bardzo intensywny i mało przyjemny. W dodatku produkty w sprayu są na ogół mniej wydajne i moim zdaniem mają niższą skuteczność od antyperspirantów w sztyfcie.
ALKOHOLOWE MGIEŁKI DO WŁOSÓW
Niestety, tego typu kosmetyki tylko wysuszają i niszczą włosy. Moim zdaniem to całkowicie zbędne produkty. Najgorzej, gdy producent nazywa alkoholowe mgiełki odżywczymi, wzmacniającymi, nawilżającymi, z miejsca wprowadzając konsumentów w błąd.
Czy wśród tych produktów znalazły się kosmetyki, których także nie lubicie?
Moja cera nienawidzi kremów BB, zawsze wygląda po nich źle. Swoją drogą ogólnie nie gustuje w podkładach, bo wystarczy że przebiegnę 50 m i już zaczynam kleić się na twarzy, fuj.
OdpowiedzUsuńJa zimą zazwyczaj używam, ale latem to sobie nie wyobrażam. Czuję się, jakbym miała brudną twarz i w dodatku tak nieprzyjemnie skóra się dusi pod warstwą silikonów.
UsuńMydło w kostce - nie używam, nie kupuję ;)
OdpowiedzUsuńJa jakoś rok temu dostałam marsylskie w kostce, nie sprawdziło się do mycia, ale za to uratowało mi życie gdy naciągnęłam sobie po wyprawie w Tatry ścięgno achillesa. Moczyłam nogę w wodzie z mydlinami i jakoś się zregenerowało. Ostatnio jak złamałam kciuk to też używałam tego mydła i ściskałam w misce gąbkę, bo musiałam później ćwiczyć, żeby był sprawny.
UsuńJa też kremów z filtrem nie lubię ani pomadek ani lakierów, pianek a kremów BB to jeszcze nawet nie miałam, więc się nie wypowiem :)
OdpowiedzUsuńJa miałam pełno próbek i podkradałam trochę mamie i teściowej takich kremów, ale żaden mi nie przypasował. Wszystkie były tak paskudne, że zmywałam zaraz z twarzy.
UsuńNie lubię kremów bb, ale za to polubiłam się z CC :D Jeślli chodzi o filtry, dla mnie to zło konieczne, ale znalazłam zamiennik :) Masło kakaowe. Ma naturalne filtry a mimo wszystko przyspiesza i daję przepiękną opaleniznę bez oparzeń :)
OdpowiedzUsuńOoo masło kakaowe dostałam teraz na spotkaniu blogerek! Zacznę testować! Ja jako filtra używam tabletek z beta karotenem a kiedyś balsamu z masłem shea.
UsuńKakaowy spray z Ziaji to mój obowiązkowy punkt wakacji,uwielbiam! ; )
UsuńNie bardzo lubię kremy BB po tym jak się zraziłam do jednego.
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie trafiłam na żaden, który byłby chociaż do używania...
UsuńKremów BB nie lubię ;c a jeśli chodzi o mydła w kostce to czasami kupuję ale tylko z Dove ;)
OdpowiedzUsuńTeż kiedyś lubiłam Dove, ale strasznie się rozpuszcza i brudzi wszystko :P
Usuńteż ostatnio nie lubię dezodorantów w spreeeeju, także piąteczka :D
OdpowiedzUsuńJa nigdy nie lubiłam, kiedyś tylko miałam C Thru. Psikałyśmy się z koleżanką jak byłyśmy młode i głupie, żeby nie czuć było od nas fajek :P
UsuńRównież nie jestem fanką kremów z filtrem oraz mydeł w kostkach.
OdpowiedzUsuńNo to mamy podobnie :D
UsuńRównież nie znoszę alkoholowych mgiełek do włosów
OdpowiedzUsuńW jaki wg sposób mają one nam pomóc, skoro alkohol wyszusza klaczki ;/
Też tego nie rozumiem :/. Firmy kosmetyczne często żerują na naszej naiwności...
Usuńnie lubię pianek do włosów:(
OdpowiedzUsuńpainki do włsów i lekaiery .... A feee
OdpowiedzUsuńja nie używam pianek i lakierów do włosów, zupełnie zbędne dla mnie produkty ;) za to nie wyobrażam sobie opalania bez filtra, ale ja z tych, co lubią poleżeć sobie na słońcu ;) chociaż w tym roku się jeszcze nie opalałam ;)
OdpowiedzUsuńJa łykam beta karoten w kapsułkach, on tworzy taki naturalny filtr dla skóry. I teraz zacznę też używać masła kakaowego :)
Usuńkremów z filtrem nie lubię stostować ale tylko na twarz, niestety od tego roku musze i cierpię z tego powodu :(
OdpowiedzUsuńnie przepadam za produktami do stylizacji włosów, czasami coś tam użyję ale tylko raz na jakiś czas, gdy np pada, czy na jakieś większe wyjście, tak to używma tylko jakiejś termoochrony przed suszarka i prostownicą.
dezodorantów w spray'u nie lubię dokładnie z tych samych powodów co Ty ;) raz do roku albo i rzadziej, kupię sobie taki dla odmiany i potem tylko żałuję :P
co do mydełek w kostce to dla mnie must have ale tylko do mycia dłoni ;)
Ja ostatnio skusiłam się na Adidas i też żałuję :P
UsuńMój komentarz się nie dodał:(
OdpowiedzUsuńNie lubię dezodorantów w sprayu, bo mnie skóra piecze, mydła w kostce to zgroza same bakterie, BB lubię bardzo, szminek nie używam, nie lubię mieć coś śliskiego na ustach, lakiery to dla mnie zło:)
Mnie też zawsze skóra piecze po nich!!! Po niektórych to już konkretnie.
UsuńZa alkoholowymi mgiełkami nie przepadałam dopóki nie poznałam czerwonego Seboradinu. Fakt, używam go na skórę głowy ale wysyp baby hair mam po nim niesamowity :D
OdpowiedzUsuńNie miałam nigdy, przyjrzę się mu :D
UsuńPolecam :) Używam go od lat 2-3 razy w roku po butelczynie i nowych włosów po takiej kuracji mam ogrom :D
UsuńA jak dla mnie dezodoranty tylko w sprayu:)
OdpowiedzUsuńNie zgadzam sie z tym, że produkty do stylizacji niszczą włosy. Mam na myśli pianki. Jeżeli nie mają alkoholu to krzywdy robić nie będą, więc nie warto wsadzać wszystkich produktów do jednego worka.
OdpowiedzUsuńMoje włosy niszczą, niestety... Kiedyś używałam i doprowadziłam włosy do opłakanego stanu.
UsuńKremów BB, lakier i pianek do włosów również nie używam.
OdpowiedzUsuńNie lubię kosmetyków do stylizacji, parafiny ani alkoholu w kosmetykach. Kremy BB miałam tylko w próbkach ale tylko Estee Lauder i Thalgo, krzywdy mi nie robiły. Puder w kulkach Guerlaina nie jest zły, ale też sporo kosztuje. Inne u mnie się nie sprawdziły. :)
OdpowiedzUsuńPuder Guerlain wygląda zjawiskowo i pięknie prezentowałby się na toaletce, ale raczej bym nie wydała na niego tyle kasy.
UsuńNie nawidzę środków do stylizacji włosów, a lakier to dla mnie morderstwo:D
OdpowiedzUsuńDla mnie też, włosy mi się po nim łamią i w ogóle takie sklejone i nieprzyjemne.
UsuńDobre firmy używają np. minerałów jak filtrów słonecznych tyle, że nie kosztują niewiele. Co do parafiny są kosmetyki z jej zawartością które cudownie działają i nie zgodzę się że zapychają skórę :) przynajmniej nie suchą, a i są doskonałymi emolnientami.
OdpowiedzUsuńRównież nie przepadam za dezodorantami w sprayu :) bo nie wydajne i działają chyba faktycznie słabiej. Mydeł w kostce za nic nie użyję do mycia twarzy, ale dłonie czemu nie :) i tak zaraz je nakremuję :)
Tutaj miałam na myśli te chemiczne filtry, a z kosmetykami z parafiną się zgodzę. Swojego czasu używałam starej wersji balsamu Nivea z masłem shea (od tego czasu 2 razy zmienili opakowania i skład, teraz to zupełnie co innego), który zawierał parafinę, ale cudownie spisywał się na mojej skórze. Tutaj chodziło mi o oliwki typu Johnson's Baby, Bambino.
Usuńświetny blog:) z dużym potencjałem :) naprawdę kawał dobrej roboty! czytanie go sprawia dużo przyjemności..:))) zapraszam do siebie również: http://horyzontalnie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńDziękuję! Aż chce się pisać po takim komentarzu :)
Usuńrownież nie lubie wszelkiego rodzaju pianek do stylizacji włosów :) zawsze mi sie wydaje, że tu mam wiecej a tu mniej, i że skleją moje włosy :)
OdpowiedzUsuńDokładnie i w dodatku są takie gąbczaste i nieprzyjemne w dotyku.
Usuńnie wiem jakie BB stosowałaś, ale jeśli dostępne na naszym polskim rynku, to zdecydowanie nie prawdziwe bb...ja te kremy uwielbiam, zamawiam jedynie w azjatyckich sklepach i ebayu, to co serwują nam polskie czy amerykańskie marki można określić raczej jako podróbki bb, niż prawdziwe wartościowe kremy.
OdpowiedzUsuńMuszę spróbować tych azjatyckich, używałam tylko te masówki dostępne w drogeriach.
UsuńMydeł w kostkach do ciała nie używam, ale moja cera je bardzo polubiła. Ja nie lubię błyszczyków. Zaraz mi się kleją włosy do ust, wszystko dookoła jest upaćkane i klejące.. oo nie :D
OdpowiedzUsuńJa używałam takiego marsylskiego do twarzy i to była masakra. Skóra podrażniona, ściągnięta i zmiany trądzikowe się nasiliły.
UsuńTeż nie lubię drogeryjnych mydeł w kostce, oliwek na parafinie (wszystkiego na parafinie) i dezodorantów w sprayu :)
OdpowiedzUsuńo u mnie podobnie :D szczerze mówiąc nie mówię tego głośno ale też nie lubię kremów w filtrze ;P
OdpowiedzUsuńNo właśnie zauważyłam, że to jest niemalże temat TABU :DD Ja tam nie zamierzam się z tym ukrywać, że filtrów nie używam, bo to moje ciało i za przeproszeniem mogą mi naskoczyć :P. Okazało się, że te filtry są jednak szkodliwe i mówi się o tym coraz więcej.
UsuńJa nie przepadam za mydłami i za oliwkami ;p
OdpowiedzUsuńJa lubię w sumie tylko oliwkę HiPP :D
UsuńTeż nie lubię antyperspirantów w sprayu, a Fa to jest już w ogóle jeden z najgorszych...
OdpowiedzUsuńNie miałam, ale słyszałam właśnie złe opinie.
UsuńJa również nie lubię kremów BB, bo faktycznie nic nie robią, ale ost wypróbowalam BB od maybelline wersja dl;a cery tłustej i po przypudrowaniu transparentnym pudrem wszystko wygląda fajnie ;)
OdpowiedzUsuńU mnie coś robią - zapychają i to strasznie, a efektów nie widać :/
UsuńLakierów i pianek do włosów też nie lubię i nie używam. Tak samo alkoholowych mgiełek do włosów. Pozostałe kosmetyki lubię i używam, bardziej lub mniej :)
OdpowiedzUsuńTeż nie lubie dezodorantow w sprayu, kiedyś jak nie znałam sie na skladach i nie widziałam ogole co to sa za skladniki to uzywalam oliwki Bambino i teraz wiem dlaczego mnie nie nawilzala przez parafine :(
OdpowiedzUsuńJa też kupiłam Johnson's Baby i żałowałam :(
UsuńPianek i lakierów do włosów oraz mydeł w kostkach także nie lubię. Ale za to kremy BB lubię i używam :)
OdpowiedzUsuńA jakie polecasz?
UsuńDezodoranty w sprayu też uważam za mało skuteczne. A pianki do włosów nawet nie wiedziałam, że osłabiają włosy a często po nie sięgam.
OdpowiedzUsuńU mnie tak było. Używałam przez rok dzień w dzień i jak mi się zapomniało, włosy elektryzowały się, fruwały na wszystkie strony i w ogóle nie dało się ich uczesać.
Usuńlakierów i pianek do włosów też niecierpie - ze względu na to, że ze wszystkimi z którymi się spotkałam sprawiały, że włosy robiły się saniowate, a co do kremów z filtrem, akurat mam chrapkę na jakiś :))
OdpowiedzUsuńaaaa, a co do antyperspirantów o mnie królują spraye, a sztyfty i kulki staram się omijać, chyba, że akurat jakiś mi wpadnie w ręce :))
UsuńU mnie chyba najbardziej wysuszał Taft :/
UsuńNienawidzę alkoholowych mgiełek do włosów. Tak samo jak pianek (lakiery właściwie też odpadają, ale od czasu do czasu okazują się w moim przypadku wybawienie). Nie rozumiem też fenomenu kremów BB. Testowałam kilka i w każdym przypadku okazywały się totalnym niewypałem.
OdpowiedzUsuń:)
U mnie tak samo. Teraz dostałam na spotkaniu blogerek krem CC i zobaczę co to w ogóle, bo sama nie wiem w ogóle czym się różnią.
UsuńWidzę, że też nie lubisz kremów BB :) U mnie zawsze ich testowanie kończy si% się z Tobą zgadzam, mnie nie zdarzało się rozdeptać nie jedną na podłodze...
OdpowiedzUsuńNajgorzej jeszcze jak się nie zauważy i puder rozniesie się po mieszkaniu :P
UsuńAlkoholowe mgiełki do włosów lubię, ale tylko na skórę głowy, pod warunkiem że nie podrażniają :)
OdpowiedzUsuńMi raz jedna pomogła odświeżyć włosy gdy się jakieś tłuste zrobiły przez upał a nie miałam czasu umyć i to jedyne na plus :P
UsuńJeśli szukasz dobrego filtru na twarz to polecam vichy, zmienisz zdanie o filtrach. Tak samo do ciała polecam bioderme : ) pomadki i dezodoranty w sprayu uwielbiam!!
OdpowiedzUsuńO Vichy nie mam najlepszego zdania, ale wierzę na słowo! :)
UsuńNo cóż, zacznijmy od kremów z filtrem, ja też ich nie lubię, bo uznaję tylko zwykłe kremy nawilżające, a nie czuję się dobrze nakładając jeden na drugi. Za to podkłady z filtrami stosuję, a latem sięgam właśnie po krem BB z filtrem. Paradoksalnie też nie rozumiem nagłego boomu na nie, co więcej zdarzyło mi się używać ich już dawno temu, tyle, że wtedy nazywały się kremami tonującymi :)
OdpowiedzUsuńStosuję pianki do włosów, bo nie znam innego efektywnego sposobu na ujarzmienie moich loków. Zazwyczaj kupuję najdelikatniejsze i nakładam niewielką ilość po myciu. Szczerze, nie czuję żebym robiła moim włosom wielką szkodę.
Zgadzam się z Tobą w kwestii oliwek, dezodorantów i pudrów :) Za to pomadki uwielbiam :P
UsuńMam koleżankę z kręconymi włosami i ona właśnie też chwali sobie pianki i jedwabie :)
UsuńJa ogólnie unikam kosmetyków z parafiną, nie tylko w oliwkach do ciała. Filtrów do twarzy muszę używać ponieważ moja twarz nie opala się równomiernie tylko płatami i zawsze po lecie kiedy nie używam filtrów mam placki na twarzy - wolę więc być blada niż z plamami. A pomadki ubóstwiam, nie lubię błyszczków, bo włosy mi się do ust przyklejają... fujj nie nawidze tego uczucia...
OdpowiedzUsuńJa też błyszczyków nie znoszę! I jeszcze jak się warzą brzydko fe
UsuńPudry w kulkach to tragedia... Też je rozgniatałam. A potem oddawałam mamie.
OdpowiedzUsuńJa dałam koleżance, bo nie miałam cierpliwości do tego :P
Usuńalkoholowych mgiełek do włosów nienawidzę.
OdpowiedzUsuńja nie lubie suchych szamponow ostatnio:)
OdpowiedzUsuńJa tego nawet nie kupowałam. Jak parę razy przeczytałam, że uczulił, to podziękowałam, bo ja mam bardzo wrażliwą skórę głowy.
UsuńI ja także nie lubię lakierów, ale pianek chyba jeszcze bardziej :P Kremy BB kocham, ale tylko azjatyckie, te europejskie w ogóle nie mają co się z nimi równać :) Mydeł w kostkach też nie lubię :D
OdpowiedzUsuńAzjatyckich nie miałam, ale właśnie słyszałam same dobre rzeczy. Muszę wypróbować!
UsuńRównież nie znoszę mydeł w kostce. Jestem ciekawa jakich kremów stosowałaś, bo ja cztery rodzaje. Gdy coś Cię podkusiło, żeby jeszcze raz (jednak) wypróbować to polecam z PUPA - tak nazwa, nie brzmi zachęcająco.
OdpowiedzUsuńZobaczę sobie w perfumerii ten krem z PUPY :DD Widziałam tą markę. Z tych kremów to jakieś Nivee, Garniery, Rimmel chyba i jakieś próbki miałam, dokładnie nie pamiętam. A i Avon jeszcze.
UsuńZ mydłami w kostce mam podobnie :)
OdpowiedzUsuńJa też nie lubię mydeł w kostce, no chyba że te naturalne :) Takie zwykłe też zawsze przesuszały moją skórę i pozostawiały na niej taki dziwny, tępy film :/
OdpowiedzUsuńU mnie naturalne marsylskie to dopiero przesuszyło, ale sprawdziło się za to do moczenia ręki w mydlinach i ćwiczeń na złamany palec.
UsuńOliwek w ogóle nie lubię i stosuję tylko czasem po depilacji, natomiast szminki uwielbiam i właściwie nie używam do ust niczego innego, poza balsamami rzecz jasna :)
OdpowiedzUsuńMydeł w kostkach nie używam od wieków, ale zawsze mam jakieś w zanadrzu, świetnie myje się nimi pędzle i wszelkie makijażowe gębeczki :)
Ja też mam w zapasie resztkę marsylskiego. Mocne te mydła jak niewiem, używam do odplamiania czasem :D
UsuńNic nie miałam z tych kosmetyków , fajny post ; )) .
OdpowiedzUsuńSwego czasu namiętnie używałam kremu "bb" z Garniera do cery tłustej który z powodzeniem zastępował mi podkład ;)
OdpowiedzUsuńMiałam próbkę tego Garniera i mi nie przypasował niestety...
Usuńzgadzam się co do mydeł w kostce (wkurza mnie tylko mycie nimi, bo nie robią mi krzywdy w postaci przesuszania itp.), fenomenu bb też nie rozumiem, no i te kremy z filtrem -,-
OdpowiedzUsuńKolejna osoba, która nie przepada za chemicznymi filtrami :D Nie jestem sama, a spodziewałam się linczu :D
UsuńDezodorantów w spray'u też nie lubię, wolę kulki lub sztyfty. Do kremów z filtrem się przekonałam i nie wyobrażam już sobie wyjść na dwór bez posmarowanej twarzy filtrem. Na szczęście moja cera na nic nie reaguje zapychaniem, a ochrona przeciwsłoneczna jest, moim zdaniem, bardzo ważna i potrzebna naszej skórze. Co do kremów BB to osobiście bardzo je lubię. A używałaś oryginalnych, azjatyckich BB kremów? Bo te nasze, europejskie,, nawet obok nich nie stały. Ja je bardziej traktuję jako kremy tonujące, o bardzo delikatnym kryciu za to z właściwościami nawilżającymi.
OdpowiedzUsuńMnie nic nie przekona do chemicznych filtrów. Używam beta karotenu, trochę może jestem przez to pomarańczowa, ale on tworzy barierę ochronną gromadząc się pod naskórkiem i pochłaniając szkodliwe promieniowanie, żeby nie docierało do głębszych warstw i faktycznie nie poparzyłam się jeszcze tego lata. Wcześniej było to na porządku dziennym. Mimo, że z początku byłam sceptyczna to muszę przyznać, że to na prawdę działa. Kupuję taki zwykły, najtańszy w Superpharm, żadne tam Belissy za 30 zł. Kiedyś używałam jeszcze balsamu z masłem shea, a teraz dostałyśmy naturalne masło shea i kakaowe, które są świetnymi, naturalnymi filtrami! :D
UsuńCo do kremów BB, to właśnie dużo dobrego słyszałam o azjatyckich i jestem ich ciekawa. Może to będzie coś dla mnie. Ogólnie podkładów używam tylko od późnej jesieni do zimy, to wtedy się rozejrzę.
Ja właśnie pomadek na ustach nie czuję i wybieram te trwałe, więc ze śladami tez nie mam problemów. Za to nie znoszę błyszczyków i mogłabym o nich powiedzieć to co Ty o pomadkach- zostawiają wyczuwalną warstwę, lepią się do wszystkiego i brudzą:D
OdpowiedzUsuńZa to kulkowych pudrów, róży, rozświetlaczy- nie znoszę, za dużo trzeba się namachać pędzlem, żeby cokolwiek nabrać, do tego podczas tego machania zawsze mi jakaś kulka na podłogę wyleci. Kilka razy miałam taki produkt i nigdy więcej się nie skuszę.
Ja nie lubię i błyszczyków i pomadek i nigdy nie malowałam ust, ale teraz znalazłam coś dla siebie - ten taki lekko pomarańczowokoralowy tint Bell :)
Usuńwiększości z tych rzeczy nie używam, jednak filtry przeciwsłoneczne są dla mnie koniecznością. wolę się smarować niż później męczyć z piekącą, bolącą skórą czy nadmiernym złuszczaniem.
OdpowiedzUsuńJa łykam beta karoten i tego lata ani razu mnie nie poparzyło :)
UsuńJa też nie lubię kremów z filtrem i staram się aby mój dzienny krem miał co najmniej spf 20 żebym nie musiała nakładać nic dodatkowego przeciw promieniom uv .
OdpowiedzUsuńNie dla chemicznych filtrów! Pisałam o tym post :) To szkodliwe cholerstwo wnikające w nasz organizm, blokujące dostęp słońca tak ważnego w procesie wytwarzania się naturalnej witaminy D.
OdpowiedzUsuńNo to piątka, jest nas więcej! Nie dajmy się zbałamucić koncernom kosmetycznym :D
UsuńOliwek na parafinie również nie znoszę, a co niektórzy wciskają mi kity że to najlepsze, co może być.. :P. A co do pomadek, to ja je kocham! :D Ale wiesz, wszystko zależy jednak konkretnie od firmy itd. Znam pomadki, które nie odbijają się utrzymują wiele godzin :)
OdpowiedzUsuńMoże też się kiedyś przekonam, kto wie. Takie mam dziwne uczucie, że za poważnie wyglądam w szmince i postarza mnie o 10 lat.
UsuńKremy BB lubię ;) i mgiełki też
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o alkoholowe mgiełki, wiem coś o tym... miałam taką jedną, z pewnej firmy na O. Psiknęłam nią włosy tylko raz (to było przed włosomaniactwem i czytaniem składów). Ma-sak-ra...
OdpowiedzUsuńA ja lubię kremy BB :)
OdpowiedzUsuńJa jakoś nie trafiłam na żaden fajny...
UsuńFiltry na mojej naczynkowej cerze to podstawa, poza tym pisałam pracę licencjacką z onkologii dermatologicznej i nie zapomnę nigdy tego, czego naoglądałam się u osób nie używających nigdy filtrów...
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o bb to je uwielbiam, ale oczywiście tylko te prawdziwe azjatyckie, bo to co jest w naszych drogeriach nawet koło nich nie stało ;-) Bez pomadek nie wyobrażam sobie życia :-))
Coś mi się wydaje, że mogą powstać kolejne badania na temat szkodliwości chemicznych filtrów, już powstają!
UsuńPrzytaczanie artykułu o szkodliwości filtrów ze strony poświęconej solarium jest co najmniej śmiesznie a na pewno nieprofesjonalne. Wolałabym poczytać taki artykuł z innych stron.
OdpowiedzUsuńProszę bardzo, skoro tak Ci to przeszkadzało to zmieniłam. Oto link do tego samego artykułu na innym portalu: http://urodaizdrowie.pl/szkodliwe-kremy-do-opalania
UsuńŁojojojoj...tu same "dobroci" wymieniłaś:) Żartuję oczywiście, ale generalnie chyba wszystkich tych kosmetyków używam. Za kulkami nie przepadam, ale mam i czasami wyciągam. Mydło w kostce, ale tylko do rąk, bo mniej wysusza niż to w płynie. Filtry to moj obowiązek, odkąd przywiozłam afrykańskie przebarwienia na twarzycy. Lakier też musi być, żeby nie chodzić z gniazdkiem na czubki głowy..etc., etc....
OdpowiedzUsuńWiększość ,którą wymieniłaś również uważam że jest nie dla mnie .
OdpowiedzUsuńJa również nie lubię mydeł w kostkach z tego względu,że jest to dla mnie nie zbyt higieniczne :/ .
Nie lubię również pianek do włosów,które zamiast upiększyć moje włosy robią z nich " łajno "
Ja też nie używam kremów z filtrami- doskonale rozumiem że jest rzesza ich zwolenniczek, ale jak widać przeciwniczki też się znajdują- miło, myślałam że tylko ja tak mam : ) Co do kremów BB- jestem obojętna- kiedyś pędziłam z dzikim tłumem ich fanek i faktycznie kupiłam BB od Maybelline, który nawet załapał się na zdjęcie i powiem szczerze że go lubię, ale używam tylko i wyłącznie latem, w te gorące dni gdy faktycznie muszę co nie co przykryć. W innym wypadku chodzę 'goła' : ) Pianek również nie używam- lakieru czasami się zdarzy ale rzadko, bo wywołuję one u mnie łupież. A z pomadkami mam tak że uwielbiam je mieć- a nie używam ich, wolę naturalne usta bądź ostatnie już maźnięte pomadką ochronną : )
OdpowiedzUsuń