PRZEREKLAMOWANA? Recenzja paletki SLEEK Au Naturel
O paletkach Sleek bardzo głośno w blogosferze, zbierają praktycznie same dobre recenzje i są wychwalane pod niebiosa. Dość długo opierałam się modzie, ale ostatecznie moje postanowienie nie kupowania wszystkiego, co rekomendowane na blogach złamały dni darmowej wysyłki w tamtym roku, jakoś przed samymi Świętami i tak trafiła do mnie paletka Sleek Au Naturel. Używam jej już około 10 miesięcy, więc ta recenzja jest na prawdę przemyślana a nie podyktowana tylko i wyłącznie pierwszymi wrażeniami po wypróbowaniu kosmetyku.
Jeśli zastanawiacie się czy warto kupić tę paletkę albo po prostu jesteście ciekawe mojej opinii, zapraszam do przeczytania recenzji! :)
OPIS PRODUKTU
Paleta Sleek MakeUP składająca się z 12 bogatych i nasyconych w pigmenty cieni, to produkt bardzo dobrze znany i ceniony wśród blogerek. Uniwersalna kolorystyka pozwala stworzyć makijaże dzienne, wieczorowe lub na specjalne okazje. Marka Sleek MakeUP słynie z mocnej pigmentacji swoich produktów, gdyż przystosowana jest do stosowania dla każdej karnacji, nawet bardzo ciemnej. Opakowanie jest solidne, wyposażone w duże lusterko i aplikator.
CENA
ok. 40 zł
SKŁAD
KOLORY
MOJA OPINIA
Zalety | Wady |
---|---|
Solidne opakowanie z dużym lusterkiem. | Nie ma w tej paletce niczego, co mogłoby zachwycić i czynić produkt wyjątkowym. Przereklamowany, zwyczajny zestaw średniej jakości cieni. |
Świetne w podróży, bo oprócz dużego lusterka mamy wszystkie cienie w jednym miejscu: od najjaśniejszego aż po głęboką czerń. |
Nie wszystkie cienie wykorzystuję. Warto rozważyć czy nie lepiej kupić ulubione odcienie pojedynczo i samemu skomponować własną paletkę, która będzie w 100% przydatna. |
Uniwersalna kolorystyka. Cieniami można wyczarować zarówno bardzo naturalny, dzienny makijaż, jak i mocniejszy, wieczorowy smoky eyes. |
Cienie są na ogół twarde, średnie w blendowaniu i przypominają trochę farbki akwarelki. |
Duży wybór kolorów bazowych. | Niestety, jasne kolory są słabo napigmentowane, pylą, osypują się i przypominają trochę kredę. Po nałożeniu na powiekę są słabo widoczne i właściwie wszystkie wyglądają jednakowo. Bardzo się starałam, żeby na swatchu było widać poszczególne odcienie, ale to najwięcej na co je stać. Równie dobrze tych pięciu kolorów mogłoby nie być a zamiast nich dodany jeden dobrze napigmentowany jasny cień. |
Matowe, ciemne cienie mają dobrą pigmentacje i są trwałe. |
Brokatowe cienie są twarde, trudne w aplikacji i się osypują. |
40 zł za 12 kolorów to całkiem przystępna cena. | Kolory są do siebie zbyt podobne, więc równie dobrze całą paletkę Sleek możnaby zastąpić poczwórnymi cieniami innej marki. |
Dostępność taka sobie, do ceny dochodzą więc również koszty wysyłki. |
OCENA
Nie chcę obrazić fanek tej paletki, ale będę szczera: moje pierwsze wrażenie było mniej więcej takie "I to ma być ta ekstra paletka? Czy dziewczyny, które tak ją wychwalają nie miały w życiu porządnych cieni?". Na prawdę zastanawiałam się co jest grane i sprawdzałam czy na pewno zamówiłam to co trzeba i czy kosmetyk nie jest przeterminowany, ale wszystko było w porządku. Myślałam, że z czasem bardziej docenię ten produkt, ale niestety moja opinia się nie zmieniła. Moim zdaniem Sleek Au Naturel to przereklamowane, całkiem przeciętne cienie. Jestem tylko zadowolona z czerni, ale równie dobrze mogłabym kupić sobie pojedynczy cień. Brązy niby w porządku, ale o wiele bardziej przypadł mi do gustu odcień z paletki Paese i to jego aktualnie używam. O jasnych kolorach nie ma co pisać, bo wcale ich nie widać za wyjątkiem białego, ale i tak go nie używam, bo wolę pojedynczy cień Rimmel Glam Ice. Podsumowując, jestem średnio zadowolona z tego zakupu, żeby nie powiedzieć rozczarowana. Najbardziej cieszę się chyba z lusterka, które przydaje się podczas wyjazdów - można oprzeć o coś paletkę i się malować :)
3/5
Przeciętna!
Wolę jednak pojedyncze cienie, bo wtedy kupuje takie kolory, które będę używać ;)
OdpowiedzUsuńJa też, chyba najlepsze rozwiązanie to takie magnetyczne paletki :)
UsuńOj mnie te paletki kuszą ale w wersji Storm albo Oh So Special :P Natomiast mam tyle cieni już, że chyba prędko żadnej z nich nie kupię. Szkoda, zę okaząła się taka sobie..
OdpowiedzUsuńJa szczerze mówiąc podejrzewałam, że one jakieś super chyba nie są, kuszą kolorystyką, fajnymi opakowaniami, tym, że wszyscy je mają i chwalą ... ale moje wenętrzne ja mi ciągle powtarza, że są za bardzo rozreklamowane przez co mam zbyt wysokie wymagania do nich i za pewne po kupnie się rozczaruję...
To samo miałam z lakierami Essie. Miał być szął ciał a wyszło wielkie rozczarowanie:(
Też się trochę obawiałam, że to jakaś zbiorowa histeria albo wysyp recenzji z współprac. Nie twierdzę, że wszystkie blogerki są nieszczere, chociaż część niestety jest, ale po prostu dziewczyny to dostały za darmo i może podeszły przez to trochę inaczej do tematu, mniej oczekiwały... nie wiem. Właśnie z Essie też tak mam, że wolę nie kupować, bo czuję, że sklinałabym na czym świat stoi :P
Usuńpodobają mi się te kolorki:)
OdpowiedzUsuńJa tam niby ją chcę ale chcę ją odkąd weszła na rynek a nadal nie jest moja ;))
OdpowiedzUsuńwyciągnęłam dokładnie te same wnioski. Jest, bo jest, czasami używam, ale jak to mówią d... nie urywa. Dla mnie największy minus to właśnie te jasne kolory, których pigmentacja jest niemal równa zeru. dlatego szukam teraz jakiejś fajnej, ale nie przesadnie drogiej paletki z takimi naturalnymi kolorami. Zbyt rzadko używam cieni, żeby wydawać na to duże pieniądze. Jeżeli nic ciekawego nie znajdę, to pewnie skończy sie na skomponowaniu paletki z Inglota
OdpowiedzUsuńMnie Inglot też jakoś nie przekonuje, według mnie ceny wywindowali ostatnimi czasy w kosmos i te cienie nie są warte takiej kasy. Ja polecam potrójne cienie Paese, które ostatnio recenzowałam :)
Usuńod dłuższego czasu planuję jej zakup i chyba dobrze, że tego nie zrobiłam ;)
OdpowiedzUsuńMam już długo tą paletkę i wiem jakie to są okropne osypywacze.
OdpowiedzUsuńNo to nie tylko mnie nie powaliła jakość tych cieni :D
UsuńMam tylko "Oh So Special", kolory ma ładne, ale właśnie uważam że są to cienie przeciętnej jakości. Dlatego póki co nie sięgnęłam jeszcze po inne palety.. ;)
OdpowiedzUsuńJa już raczej też nie kupię, wolę skompletować paletkę sama. Ostatnio oglądałam dobie cienie Art Deco i tak na pierwszy rzut oka pigmentacja i wykończenie super :D
UsuńWłaśnie dużo się naczytałam, że są świetne te cienie, ale musiał się znaleźć jeden negatyw :D ja na szczęście w swoim codziennym makijażu nie używam cieni, tylko eyeliner więc i tak bym nie kupiła :D
OdpowiedzUsuńNie do końca negatyw, po prostu ani dobre ani złe :)
Usuńja jej jeszcze nie miałąm.. chociaz widziałam ze wiekszosc dziewczyn sie nia zachwyca i zastanawiałam się nad zakupem:)
OdpowiedzUsuńJa już raczej nie skuszę się na Sleeki :)
UsuńNie mam jeszcze żadnej paletki od Sleek'a, a zawsze o jakiejś marzyłam. Naczytałam się tyle pozytywnych recenzji, że polowałam na nią długo. Po tej recenzji na pewno nie skuszę się na tę konkretną paletkę, bo strasznie zawiodłam się na pigmentacji jasnych cieni. Za cenę 20 zł kupiłam paletkę z Catrice i tamte nudziaki są wystarczające, mimo, że troszkę za bardzo się błyszczą. Ważne, że wspomniałaś, że oprócz ceny za sam produkt trzeba również doliczyć przesyłkę, a grosz tu, grosz tam i pieniążki znikają. Teraz czekam na paletkę Makeup Rvolution, Mam nadzieję, że przypadnie mi do gustu :) Gdy już zdecyduję się na Sleek'a to raczej wybiorę bardzo intensywne kolory żółci, czerwieni czy zieleni.
OdpowiedzUsuńWysyłka to nie taka tania sprawa, bo już zamiast 40 zł mamy 50 (nie wspominając o tym, że pewnie coś dorzucimy do koszyka, żeby się "opłacało" :P)
UsuńNo cóż, muszę się z Tobą zgodzić, co do opinii. Mam oprócz tej, jeszcze dwie paletki Sleeka i choć pierwszą STORM zużyłam w jakimś tam stopniu to OH SO SPECIAL I AU NATUREL wyglądają podobnie, jak Twoja. Ze cenę powiedzmy, ok. 90 zł, jaką za nie łącznie dałam, bez kosztów wysyłki (kupowałam jak kosztowały jeszcze w granicach 30 zł) miałabym 9 cieni Inglota, czyli tyle, ile brakuje mi do zapełnienia palety i z pewnością byłabym bardziej zadowolona. Cóż, uległam modzie i teraz mam w toaletce niechcianych lokatorów:)
OdpowiedzUsuńTeraz już ta moja paletka jest bardziej zużyta, zdjęcia robiłam jak tylko do mnie przyszła i odkopałam teraz na dysku przenośnym :). Ogólnie niektóre bazowe cienie są prawie zdarte do zera, bo nakładałam dużo, żeby było widać, a i tak gdzieś znikały w drodze między paletką a moim okiem :P. Druga sprawa, że mało tam cienia w cieniu :P
UsuńOooo w końcu widzę jedną recenzję na NIE :) Wzdychałam od dawien dawna do palet Sleeka i hmmm sama nie wiem , coś mi mówi że lepiej wyszłabym kupując 2 paletki Revolution , niż jedną Sleeka :)
OdpowiedzUsuńNie miałam Revolution, więc trudno mi doradzić, ale ja wolę już nie inwestować w gotowe paletki, tylko sama skomponować cienie tak, żeby mi wszystkie pasowały :)
UsuńBardzo rzetelna recenzja. Przyznam, że tego typu paletki bardzo mnie kuszą - są praktyczne, mamy cały komplet w jednym miejscu, jednak zawsze kiedy zaczynam przygladac sie kolorom z bliska, stwierdzam, że i tak połowy bym pewnie nie używała ;)
OdpowiedzUsuńTo fakt, zamiast zabierać nie wiadomo ile pojedynczych opakowań zamykamy paletkę, wrzucamy do torby bez obawy, że się coś stłucze i do tego mamy jeszcze lusterko. Mimo wszystko wydaje mi się, że można zrobić to lepiej i kupić paletkę magnetyczną takiej wielkości i samemu dobrać sobie cienie, mogą być każdy z innej firmy itp. żeby tylko dobrze malowały i to był w 100% nasz kolor i odcień :). Bo tutaj co z tego, że są brązy, skoro nie są do końca tak chłodne jakbym chciała.
Usuńpowiem Ci, że wcześniej nie wpadłam na pomysł paletki magnetycznej. Myślę, że to świetne rozwiązanie i chyba rozejrzę się za czymś takim. Dzieki za sugestię! :)
Usuńdobrze, że nie przepadam za nudziakami, to się nie nacięłam :)
OdpowiedzUsuńJa za to bardzo lubię nudziaki, brązy i takie różne zgaszone fiolety :)
Usuńmi się ona aż tak nie podoba jak Oh So Special :)
OdpowiedzUsuńJa nie lubię palet sleek. Nie podoba mi się konsystencja cieni.
OdpowiedzUsuńMi też nie, jakieś takie farbkowate :/
UsuńMam oh so special i w sumie moja opinia o niej jest podobna ;) niby przyjemna ale szału nie ma ;) następnych już nie kupiłam.
OdpowiedzUsuńMi się marzy Snapshots ze Sleeka, są to kolorki, które będę na pewno wykorzystywać. Nie wiem tylko jak z pigmentacją, bo ze Sleekiem to ponoć bywa różnie. Szkoda by mi było na Au Naturel, bo tak jak powiedziałaś, kolory praktycznie identyczne.
OdpowiedzUsuńmam tą paletkę. Kupiłam bo blogerki się nią zachwycały. 5ciu pierwszych cieni w ogóle nie widać na powiekach. Używam tylko Toupe i tych brązów, czasem czerni. Już lepsze cienie robi mySecret
OdpowiedzUsuńU mnie często tak jest, że to czym się zachwycają blogerki w ogóle się nie sprawdza. Przykład? Babydream, Timotei, Aussie, Garnier awokado, podkład Bourjois Healthy Mix, babuszka Agafia, micel z Biedrony.
UsuńCzyli nic nadzwyczajnego. A naczytalam się ze taka super. A w tej cenie można skomponować własną paletke i wyjdzie taniej pewnie tym bardziej że kolory jak najbardziej q moim guście :-)
OdpowiedzUsuńPewnie, lepiej własną skomponować. Ja muszę się zaopatrzyć w paletkę magnetyczną tej wielkości i do dzieła :D
UsuńMam kilka palet tej marki i najbardziej lubię chyba te z nietypowymi połączeniami kolorów. Ta jest bardzo typowa, przewidywalna, a cienie, jak wspomniałaś, są problematyczne podczas nakładania (wada wszystkich palet tej marki). Zdecydowanie bardziej przypadła mi czwórka cieni z Kobo, którą dostałam na zlocie.
OdpowiedzUsuńA co do Essie, to ja osobiście uwielbiam te lakiery, wiem jednak, że nie u każdego się sprawdzają.
Oglądałam inne, ale pasowały mi z nich średnio 3 kolory w każdej i uznałam, że bez sensu kupować. Tutaj wszystkie na pierwszy rzut oka mi pasowały.
UsuńNie miałam żadnej paletki sleek i jak na razie mnie nie kuszą ;p
OdpowiedzUsuńJa niestety dałam się w to wkręcić :/
UsuńNie jestem fanką Sleeka. Miałam nieprzyjemność pracowania na nich. Dramat. Wolę Kobo!
OdpowiedzUsuńJeszcze ich nie testowałam, zostawiłam sobie na później :)
UsuńMam taką paletkę i planuje zakup następnych, z tej jestem zadowolona. Nie dlatego że ją dostałam, nie dlatego że mi ktoś zapłacił, kupiłam ją sama. Myślę że jej największym plusem jest to że jest bardzo uniwersalna, każdy znajdzie w jej kolory dla siebie i dla zupełnie początkujących jest idealna.
OdpowiedzUsuńJa bym odradzała początkującym, bo jeśli ktoś nie ma wprawy w blendowaniu (a tu dodatkowo cienie ciężko się blendują!) to zrobi sobie wielką, ciemną plamę nieroztartą i będzie tak chodził. Lepiej sprawdzą się cienie Paese, które są miękkie, aksamitne i mają satynową konsystencję.
UsuńLepiej kupić paletkę MUA, lepsza pigmentacja. I cena tylko 4 funty.
OdpowiedzUsuńWidziałam jedną, która mi się podobała :)
UsuńNiestety mam podobne zdanie.. Fajna pigmentacja, ale ciemne cienie obsypują się niemiłosiernie. Podoba mi się kolorystyka palet, ale ich opakowania - bardzo brudzące i z nie najlepszego materiału - odpychają mnie i już więcej nie kupię paletek cieni Sleeka. Wolę co jakiś czas kupić sobie cień z Inglota lub (moje odkrycie) pojedynczy cień Kobo :)
OdpowiedzUsuńFakt, brudzą się i to strasznie :(
UsuńMimo wad chciałabym ją mieć :)
OdpowiedzUsuńKolorki ma ładne. Nigdy nie miałam tych paletek, ale jak te cienie są przeciętne to faktycznie paletka trochę przereklamowana :/
OdpowiedzUsuńTo jedyna paletka Sleeka jaką posiadam i w sumie mam mieszane uczucia, bo niektóre odcienie są dla mnie nietrafione.
OdpowiedzUsuńTakie jakieś "o", niczego nie urywają :/
UsuńA ja ją uwielbiam :)! I będę bronić. Ma świetne kolorki i bardzo fajnie się rozcierają do tego są bardzo trwałe. Także polecam :)
OdpowiedzUsuńNie mam jej, ale kolory które ma w składzie są świetne :)
OdpowiedzUsuńJa jestem laikiem w kwestii makijażu i cieni ;D Ale kolory jak najbardziej moje ! ;)
OdpowiedzUsuńWcale nie jest tak źle. A mam au naturel i oh so special
OdpowiedzUsuńZależy co kto lubi. Miałam o wiele lepsze jakościowo cienie.
UsuńTej paletki akurat nie mam i nigdy mnie nie kusiła, najlepszą paletką Sleek'a jest Vintage Romance! :)
OdpowiedzUsuńNie widać faktycznie tych jasnych kolorów na skórze...
OdpowiedzUsuńNoo, a starałam się jak mogłam, prawie dłubałam te cienie :/. I nałożyłam bazę na rękę żeby choć trochę się przyczepiły, ale nic!
UsuńPodobają mi się jej kolory, ale nie mam pojęcia, jak działają Sleeki, bo ie zdecydowałam się na kupno żadnego jak dotąd. Kiedyś myślałam, żeby kupić właśnie tą albo taką ze zgniłymi zieleniami, ale uznałam, że i tak mam dużo cieni w tych kolorach, więc nie ma sensu gromadzić jeszcze więcej. :-)
OdpowiedzUsuńDostałam paletkę z Joko właśnie z takimi zieleniami i nie lubię tych kolorów, więc nawet nie otwieram jej. Może zrobię rozdanie, bo akurat komuś się spodobają :)
UsuńZanim przyjechałam do Anglii, to bardzo chciałam je mieć. Widziałam makijaże, które były nimi wykonane i były zachwycające. Po przyjeździe na początku kupiłam Bad Girl niestety się rozczarowałam. Nasycenie i trwałość są w niej naprawdę dobre, ale strasznie się obsypuje i aplikacja cieni doprowadza mnie do białej gorączki. Mam jeszcze w toaletce dwie, zobaczymy jak będą się sprawdzać.
OdpowiedzUsuńFakt, połowa cienia zostaje na policzku :/
UsuńKiedyś kusiły mnie te paletki, ale jednak się nie zdecydowałam. Za taką cenę nawet nie liczę na dobrą jakość :-)
OdpowiedzUsuńCzemu? Są produkty w niskich cenach bardzo dobre jakościowo!
UsuńJa raczej kupuję cienie pojedyńczo :) Paletki się u mnie nie sprawdzają, bo zazwyczaj używam jednego czy dwóch kolorów, a reszta się zwyczajnie marnuje.
OdpowiedzUsuńJa też już nie kupię paletki, mam nauczkę :P
UsuńJa ją lubię, ale nie potrafię tak do końca "ujarzmić", jak robię makijaż w brązach, to sięgam jednak po Oh so special, albo Storm :) Jasne cienie rzeczywiście nie zachwycają :( Ale ciemne są ok i mimo wszystko chętnie sięgam po Sleeka :) Choć po Au naturel nie za często ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie też jest w miarę, ale bez rewelacji jak to na blogach opisują, że takie wyjątkowe te cienie i och ach. Takie zwyklaki.
UsuńJa mam bardzo podobne odczucia. I nie stałam się fanką paletek sleeka, mam tą i jeszcze jedną, więcej nie planuję a i tych praktycznie nie używam...
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć, że nie tylko ja tak uważam :D
Usuńach Ty Świnko :) czytając wszystkie opinie bardzo się napaliłam na własnego Sleeka, ale ostudziłaś moje zapędy. Może rzeczywiście poszukam innej paletki, która jednak okaże się ochem i achem :)
OdpowiedzUsuńZależy czego oczekujesz, dla mnie te cienie to żadna rewelacja, a po tych recenzjach nastawiłam się, że będą co najmniej dobre :P
UsuńDla mnie totalnie nie pasują te kolory, więc nigdy jej nie testowałam ;)
OdpowiedzUsuńNie kusi mnie szczególnie choć chciałam wypróbować. Niestety dużo cieni mnie podrażnia, więc wolę porządniejszą czwórkę. :)
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę :) Swoją drogą z Art Deco się wydają całkiem fajne, kusi mnie żeby kupić :)
Usuńja tam kocham palety sleek'a. Akurat tej nie mam, ale mam 13 albo 14 innych. U mnie w toaletce są cienie z każdej półki cenowej i uważam sleek'a za naprawdę świetne cienie. Tylko do nich trzeba znaleźć swoją jakby metodę aplikacji. Wtedy jest wszystko cacy : )
OdpowiedzUsuńDla mnie słabo napigmentowane cienie nie są świetne. Osypujące się też nie.
Usuńja nie przepadam za paletkami SLEEK'a . Często mnie po niej łzawią oczy
OdpowiedzUsuńJak dla mnie paletka fajowa, jednak mam tyle palet, że zapas chyba dożywotni :D
OdpowiedzUsuńA ja ją lubię :) Nadaje się super do codziennego makijażu 'makeup no makeup'. Mam jeszcze inne palety Sleeka, z pigmentacją cieni jest różnie (ale ja zazwyczaj używam ich z bazą więc od razu jest lepiej), ale w większości jestem zadowolona, może 2-3 cienie tylko bym wymieniła na inne z tych paletek które sobie kupiłam, ale jak na taką cenę to według mnie i tak niezły wynik :)
OdpowiedzUsuńNie da się ukryć, że te jasne cienie są wybitnie "no makeup" :P Nie jest taka zła, ale spodziewałam się czegoś lepszego. Ja tu nie patrzałam na cenę, tylko oczekiwałam cieni super jakości jak to przedstawiały blogerki. Wolę mieć 3 super cienie niż 12 takich sobie.
UsuńJa lubię Sleeki ale bardziej kolorowe paletki. Ta do mnie nie przemawia
OdpowiedzUsuńMyślałam, że będę zadowolona, bo jest taka uniwersalna i w ogóle wszystko będzie wykorzystywane, ale nie jestem zadowolona.
Usuńtroszkę słaba ta paletka :(
OdpowiedzUsuńNo trochę. Spodziewałam się czegoś lepszego po tych ochach i achach :P
UsuńA ja bardzo lubię palety Sleeka z nimi trzeba nauczyć się żyć ;) Au naturel to najsłabsza paleta jaka mam w kolekcji , co do matów wystarczy dobra baza i kolor oraz osypywanie jest zniwelowane zastanawia mnie tylko fakt czemu twoja paleta ma kredową konsystencje u mnie nie zaobserwowalem tego w zadnej . a co do opakowania ono jest dla mnie wada ta czarna powierzchnia zbiera cały syf i ciezko ja domyc do tego pekaja w nich zawiasy miomo braku upadkow
OdpowiedzUsuńMi na szczęście nic nie popękało, odpukać! Jeszcze tego by brakowało :P
UsuńMi niestety Au naturel pękła na dwie częsci i w sumie nie przepadałam za nią wiec dałam ja koleżance niestety zawias puścił takze w Sunset, I Candy i Monaco -.- nie wiem czemu siedza w kartonikach w kufrze na szczescie reszta sie trzyma. UFFF
UsuńMam paletkę Storm i osobiście jestem z niej zadowolona. Owszem nie po wszystkie cienie sięgam tak samo często i się osypują ale u mnie nie ma problemu z ich twardością. Kusi mnie jeszcze Oh So Special :)
OdpowiedzUsuńMnie kusiła Arabian Nights, ale pomyślałam sobie "palnij ty się Pepa w ten głupi łeb" i mi przeszło :P
UsuńSleek jak dla mnie ma bardzo słabe maty (zwłaszcza kolorowe), ciężko je aplikować by uzyskać intensywny odcień. lubię natomiast te perłowe (w przeciwności do Ciebie :) ) , bo odpowiednim pędzelkiem czy palcem da się je nałożyć i uzyskać ładny efekt. Ogólnie to w każdej paletce mają trochę fajnych cieni a trochę beznadziejnych.... Podoba mi się jeszcze jedna ich paletka którą może zakupię, ale i tak preferuję kupować pojedyncze cienie, które z pewnością zużyjemy.
OdpowiedzUsuńTen perłowy taupe też gdy nakładam paluchem wygląda lepiej, ale mimo wszystko i tak bez efektu wow. Bardziej odpowiadają mi pod tym względem cienie z paletek Astora.
UsuńBardzo kuszą mnie takie paletki, jednak wiem, że przy moich zdolnościach połowa z cieni pewnie "leżałaby odłogiem" :P Chyba bez sensu wydawać pieniądze na coś z czego nie do końca będę korzystać. Aczkolwiek podoba mi sie Twoja recenzja, wiele osób się tą (czy inną) paletką zachwyca, nie zważając na wady.
OdpowiedzUsuńDziękuję, staram się zawsze wypisać wszystkie wady i zalety, żeby taka recenzja była jak najbardziej pomocna dla czytelniczek :). Co do paletki, to chyba szkoda kasy, lepiej kupić kilka pojedynczych cieni :)
UsuńPamiętam początkowy zachwyt tymi paletkami i pęd do tego, żeby 'mieć je wszystkie!'. Ale po czasie zachwyty opadły, większość przejrzała na oczy i okazało się, że cienie są całkiem przeciętne. Oczywiście miałam kilka paletek i bardzo żałuję każdej wydanej na nie złotówki - aktualnie nie została ze mną żadna. Mam jedną paletę (UD Naked 2) i będę ją powoli zastępować pojedynczymi cieniami, które od dawna mi się marzą :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Podobnie było z Aussie gdy nie były dostępne w Polsce. Blogerki wychwalały te silikonowe bardziewiaki pod niebiosa, a nagle gdy weszły na rynek zaczęła się fala niepochlebnych recenzji :D
UsuńZgadzam się z Tobą w 100% mam 3 palety Sleeka i Au Naturel najmniej używam, żeby nie powiedzieć w ogóle! Ta paleta ma jedynie parę dobrych kolorów, reszta nadaje się do matowienia powieki bądź okolic pod łukiem brwiowym, gdzie ja takich cieni mam już sporo, więc po co mi ich tyle w jednej palecie? Kupiłam ją bo wychwalały ją youtuberki, te bardzo popularne..., ale obecnie żałuję wydanych tych ponad 30 zł...
OdpowiedzUsuńTe jasne cienie rzeczywiście bardzo slabiutkie...:/
OdpowiedzUsuń