RATUNEK DLA SPIERZCHNIĘTYCH UST? Recenzja miętowego balsamu do ust Carmex

09:10 Pepa 53 Comments

Na początku przyznam, że nie znoszę wszelkich mazideł, które po nałożeniu są wyczuwalne na ustach, a co gorsza się kleją. Szczególnie trudno mi się przekonać do pielęgnacyjnych balsamów i pomadek. W domu mam sporą kolekcję takich kosmetyków, bo co rusz kupuję jakiś nowy produkt w nadziei, że się do niego przekonam i będę używała systematycznie, ale średnio po 3 dniach wszystko ląduje w kącie i już stamtąd nie wraca.
Miętowy balsam Carmex otrzymałam na spotkaniu blogerek w Katowicach i szczerze mówiąc na początku wcale mnie nie zainteresował. Kilka dni później, gdy pakowałam się na wakacje, przeczytałam pozytywną recenzję tego produktu i stwierdziłam "a co tam, dużo miejsca przecież nie zajmuje" i wrzuciłam do kosmetyczki. A w Chorwacji upały, wiatr, słona woda (którą oblizywałam z ust :P) i po paru dniach moje wargi były tak okropnie spierzchnięte, że brr aż ciarki przechodziły. I wtedy przypomniałam sobie o Carmexie! Jesteście ciekawe, jak się sprawdził? :)

OPIS PRODUCENTA
Cierpiący z powodu spierzchniętych, popękanych ust Alfred Woelbing wynalazł w USA balsam do ust Carmex®, najlepiej sprzedający się fenomen od ponad 70 lat. Rodzina Woelbing do dziś prowadzi firmę, a Carmex stał się jednym z najbardziej cenionych na świecie balsamów do ust. Unikalna receptura balsamu Carmex zawiera specjalne składniki, które powodują typowe uczucie mrowienia oznaczające, że Carmex działa skutecznie, kojąc, nawilżając i chroniąc suche, popękane usta. Wypróbuj go i przekonaj się, dlaczego jest on ulubionym balsamem do ust gwiazd Hollywood i specjalistów od makijażu na całym świecie.  
Wskazówki: Nakładać obficie i równomiernie tak często, jak to konieczne. Po jedzeniu i piciu nałożyć ponownie. Szczególnie wskazane jest użycie przed i po wystawieniu na działanie słońca, wiatru lub niskich temperatur. W celu przywrócenia i utrzymania nawilżenia zaleca się stosowanie przed i po nałożeniu pomadki do ust oraz po pływaniu.

CENA
ok. 10 zł/ 10 g
SKŁAD
Petrolatum, Lanolin, Ethlhexyl Methoxycinnamate, Cetyl Esters, Theobroma Cacao (Cocoa) Seed Butter, Paraffinum Liquidum, Cera Alba (Beeswax), Benzophenone-3, Flavor, Camphor, Salicylic Adid, Menthol, Limonene, Linalool. Zawiera Oxybenzone.

ZAPACH
Intensywny, ostry, mentolowy aromat kojarzący się z pastą do zębów. Wyczuwalna kamfora.

KONSYSTENCJA
MOJA OPINIA

Zalety Wady
Efekt chłodzenia, który jest bardzo
przyjemny podczas upałów.
Trzeba uważać podczas aplikacji,
bo wystarczy zbyt mocno przycisnąć
tubkę i wydostanie nam się o wiele
za dużo kosmetyku. Zwłaszcza, gdy
opakowanie leżało na słońcu, bo
wtedy balsam jest bardziej wodnisty.
Po nałożeniu balsamu usta zaczynają
przyjemnie mrowić. Niweluje to na jakiś
czas pieczenie i działa znieczulająco.
Osoby, które podobnie jak ja mają
cerę problematyczną powinny
szczególnie uważać z ilością balsamu.
Carmex jest tłusty i ściekając z ust
może zatykać pory i nasilać
powstawanie niedoskonałości w tej
okolicy.
Przynosi spierzchniętym ustom
natychmiastową ulgę, nawilża odżywia,
chroni i regeneruje.
Nie utrzymuje się długo, więc trzeba
pamiętać, żeby co jakiś czas go
nakładać.
Nadaje ładny połysk. Zapach dla niektórych może być zbyt
ostry. Nie każdy go polubi.
Tubka jest bardziej higieniczna od
słoiczkowych balsamówi pomadek
w sztyfcie.
Niestety, zostawia na ustach tłustą
warstwę, która może denerwować.
Przystępna cena. W mroźne dni efekt dodatkowy
efekt chłodzący nie jest najlepszym
pomysłem. Nadaje się głównie do
stosowania podczas upałów.
+/- SPF 15 (ja nie jestem zwolenniczką chemicznych filtrów)

OCENA
Bardzo się cieszę, że wzięłam ten balsam z sobą na wakacje! Był wybawieniem dla moich spierzchniętych ust. Gdy były w najgorszym stanie i piekły, przynosił cudowną ulgę, nawilżał, chłodził i znieczulał. Po 2-3 dniach usta były już całkowicie zregenerowane i do końca wyjazdu już nic złego się z nimi nie działo. Dalej nie lubię mazideł do ust i nic mnie nie przekona, ale ten balsam wolę mieć zawsze w pogotowiu podczas wakacyjnych wyjazdów, bo spełnia wszystkie obietnice producenta i jest na prawdę skuteczny! Niestety, na chłodniejsze dni miętowy Carmex się raczej nie nadaje i już wróciłam do miodku z Avonu.
3,5/5
Dobry!

Używacie balsamów do ust lub pomadek ochronnych? Które są Waszymi ulubionymi?

53 komentarze:

  1. Carmex to według mnie najlepsze produkty do ochrony ust, ja mam wersje klasyczną używam od lat nie znalazłam nic lepszego w takiej cenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klasyczny też mam, przetestuję dla odmiany zimą :D

      Usuń
  2. Ja mam z Carmexa ten produkt tylko chyba malinowy i jest bardzo dobry moim zdaniem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam 2 Carmexy, w tym miętowy i niestety mam bardzo podobne zdanie do Twojego - nie wyobrażam sobie zaaplikować go w zimę, a nawet teraz, jesienią. Mam wrażenie, że to mazidło paraliżuje mi usta przez chłodzenie i mrowienie o.O Zapach przypomina mi sztyft do nosa, a to złe wspomnienia (:P) Może i nawilża, ale zdecydowanie wolę kremowe masełka i balsamy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, on przy naszym klimacie przez większość czasu się nie nadaje, ale za to latem takie znieczulenie ust chłodem jest przyjemne :)

      Usuń
    2. Mogłabym zacytować "sorry, taki mamy klimat!" :D

      Usuń
  4. Bardzo lubię miętowe kosmetyki, więc zapachy by raczej mi spasował, ale nie przepadam, za tymi tłustymi warstwami, które tego typu kosmetyki zostawiają. Dlatego też nie lubię błyszczyków :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Miętowego nie widziałam jeszcze, ale chyba nie zniosłabym tej mięty na ustach ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam Carmex, teraz już kupuję tylko jego, to prawda na zimę najlepsza mięta <3 Czasem też go stosuję na noc

    OdpowiedzUsuń
  7. Miałam wiśniowy i byłam z niego zadowolona. :)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dla mnie właśnie opisane przez ciebie zalety są wadami. :) Miałam tylko wersję klasyczną, ale to chłodzenia, mrowienie i szczypanie doprowadzało mnie do szału. Nie mogę powiedzieć, żeby przynosi mi jakąkolwiek ulgę, chyba właśnie z tego powodu. W sumie się cieszę, że go zgubiłam. :P Miętowego chyba już wcale bym nie zniosła.
    Od wielu lat używam Tisane w słoiczku, czasami zdradzam, żeby wypróbować coś innego, ale zawsze z pokorą wracam. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Na razie mam masełko Bielendy :). Do Carmexu jeszcze się nie mogę przekonać raczej jak i do innych mazideł ochronnych :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zawsze wybierałam podstawową wersję w słoiczku , muszę wypróbować sztyfty carmen oraz ten balsam. Nie miałam również żadnej wersji zapachowej. Muszę wypróbować tą ale latem.

    OdpowiedzUsuń
  11. Carmex to mój ulubiony balsam do ust, a wersję w tubce najbardziej lubię wiśniową :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Efekt chłodzący może rzeczywiście denerwować, ale ja już przywykłam i uwielbiam Carmex za działanie :) Chyba najbardziej truskawkowy/wiśniowy w tubce lub tradycyjny w słoiczku!

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja non stop używam pomadek i balsamów, ale akurat Carmex mi bardzo nie pasuje:(

    OdpowiedzUsuń
  14. Miałam klasyczną wersję i faktycznie działanie jest fajne, ale nie lubię tego posmaku kamfory.

    OdpowiedzUsuń
  15. Balsamy pielęgnacyjne to u mnie podstawa ze względu na bardzo problematyczne usta. Z Carmexem jednak nie polubiłam się w ogóle :< Uwielbiam za to Blistex!

    OdpowiedzUsuń
  16. Lubię Carmex, wersja tubkowa z zieloną herbata chyba najbardziej przypadła mi do gustu. Mój jeszcze czeka na recenzję, ale na pewno niebawem się doczeka :)

    OdpowiedzUsuń
  17. U mnie Carmex w tubce się nie sprawdził, ale lubię ten w sztyfcie.

    OdpowiedzUsuń
  18. nigdy nie miałam miętowego mazidła do ust

    OdpowiedzUsuń
  19. Bardzo lubię ale ten w słoiczku mimo że jest mniej higieniczny. Mam to jednak gdzieś, poznałam jeszcze lepszy Organique też w pudełeczku i nie zastąpię go, dopóki nie znajdę lepszego. :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Kocham Carmex w wersji truskawkowej :) Zawsze mam go przy sobie, fajnie nawilża i do tego cudownie pachnie :)

    OdpowiedzUsuń
  21. miałam kiedyś jakiś carmex, nawet nie pamiętam jaki, i w sumie szału chyba nie zrobił, skoro więcej nie kupiłam ;) Dla mnie najlepszym ratunkiem w chwilach wielkiego kryzysu jest Blistex Medex.

    OdpowiedzUsuń
  22. nigdy nie miałam. Wszyscy dookoła tak, a ja nie ;p
    Jak na razie najlepiej się sprawdza u mnie masełko z nivea

    OdpowiedzUsuń
  23. nie miałam go jeszcze jak narazie uzywam pomadki z nivea;)

    OdpowiedzUsuń
  24. W tym wydaniu Carmexa jeszcze nigdy nie miałam. Obecnie mam ogromne zapasy kosmetyków do ust ;)

    OdpowiedzUsuń
  25. Ja na początku oszalałam na punkcie standardowego Carmexa (sztyft i słoiczek), jednak jak spróbowałam wiśniowego w tubce, to był okropny i wysuszał mi usta - zniechęciłam się do tej formy. Również i klasycznego w końcu zaprzestałam używać, bo choć mimo świetnych właściwości, jego używanie nie było dla mnie zbyt przyjemne - ze względu na silny zapach, posmak, mrowienie ust. Zaczęłam więc szukać czegoś bardziej kojącego i przyjemnego :-)

    OdpowiedzUsuń
  26. Ja Carmex naprawdę uwielbiam za działanie, ale tylko ten w sztyfcie (no i ewentualnie w słoiczku, ale walory higieniczne pozostawiają wiele do życzenia), bo tubka jakoś zawsze powoduje, że wycisnę go za dużo, nakładam za grubą warstwę i potem mi migruje do ust, a ja tego posmaku po prostu nienawidzę. Zapachu też, ale działanie wszystko wynagradza i jestem dla niego w stanie przymknąć oko na resztę niedogodności :) No i odnoszę wrażenie (może mi się wydaje?), że sztyft działa lepiej, jakby był bardziej skoncentrowany :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Bardzo lubiłam ale jak na razie wykańczam Tisane i biore sie za zalegajacy z Neutrogeny :D

    OdpowiedzUsuń
  28. Lubię carmex ale tylko w wersji słoiczkowej ewentualnie w sztyfcie. Tych żelowych jakoś nie polubiłam ;/

    OdpowiedzUsuń
  29. Wczoraj stałam przed półką sklepową i zastanawiałam się nad nim, skuszę się, ale nie wiem czy właśnie na tą wersje :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Miałam kiedyś sporą próbkę dołączoną do gazety. Nie lubiłam go stosować ze względu na mrowienie, szczypanie, chłodzenie i mało przyjemny zapach chociaż działał dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  31. Mam wersję wiśniową i właśnie ze względu na to chłodzenie niedługo wyląduje na dnie szuflady bo jesienią i zimą nie lubię tego efektu.

    OdpowiedzUsuń
  32. Nie miałam nigdy Carmexa, ale kupie jak zuzyje moje balsamy. Mam maselko z Nivea, pomadke oraz Baby Lips :) kiedys zawsze tyllo kupowalam pomadki z Nivea.

    OdpowiedzUsuń
  33. Dostałam kiedyś próbkę Carmexu ale wiśniowego. Mrowienie było bardzo fajne ale na dłuższą metę pewnie ten mentol by mnie denerwował. ;)

    OdpowiedzUsuń
  34. Kilka razy używałam, ale nie jestem jego fanką :)

    OdpowiedzUsuń
  35. oj takich mazideł to ja tez mam pelno a mało które systematycznie używam :) ten ,,pastowy" zapach by mi się spodobał, ale forma tubki mnie przeraza bo pewnie za duzo by mi sie wyciskalo i wszystko bym miała uciapane :D

    OdpowiedzUsuń
  36. Pod wpływem Twojej recenzji rozpakowałam swój (truskawkowy) i pierwsze odczucia mam dość negatywne... Zobaczymy, co to będzie dalej, ale jeśli już w truskawkowym tak czuć miętę, to nie chcę wiedzieć jaki był miętowy.

    OdpowiedzUsuń
  37. Ja mam wersję wiśniową i uwielbiam :D

    OdpowiedzUsuń
  38. Ja często do ochrony ust używam Nive :D
    nblog ->klik

    OdpowiedzUsuń
  39. Mój ulubiony produkt do ust jako ostateczny ratunek na spierzchniete usta to klasyczny Carmex w sloiczku, natomiast na codzien używamy pomadki arbuzowej Nivea - pięknie nawilza i nadaje delikatny kolor ustom:)

    OdpowiedzUsuń
  40. ja pomadkę brzozową uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
  41. Nie wiem, czy mięta na ustach by mi pasowała, ale ogólnie Carmexa lubię ;)

    OdpowiedzUsuń
  42. to co mam do upałów wystarczyć mi powinno;)

    OdpowiedzUsuń
  43. Uwielbiam Carmex, ale wersję oryginalną i w sztyfcie ;)

    OdpowiedzUsuń
  44. Jeszcze nie miałam żadnego Carmexa ;)

    OdpowiedzUsuń
  45. ja bardzo lubię carmex, ale wolę w sztyfcie i utrzymuje mi się bardzo długo na ustach;)

    OdpowiedzUsuń
  46. ja nie jestem fanką chłodu i mrowienia na ustach więc raczej się nie skuszę

    OdpowiedzUsuń
  47. używałam w wakacje i rewelacyjnie 'chłodził' usta ;)

    OdpowiedzUsuń