Październik w zdjęciach: PRZEPROWADZKA DO WIEDNIA
Długo zabierałam się za ten wpis. W minionym miesiącu działo się tak dużo i uzbierało się tyle zdjęć, że wybranie i posegregowanie ich zajęło mi trochę czasu. W moim życiu z dnia na dzień nastąpiło wiele zmian: wypowiedzieliśmy mieszkanie, które przez 2 lata wynajmowaliśmy, spakowaliśmy graty do samochodu i ruszyliśmy autostradą w kierunku Wiednia zostawiając za sobą wszystko, co do tej pory znaliśmy. Nie ukrywam, że mieliśmy trochę obaw: nowe miejsce, ludzie, mieszkanie ze współlokatorami, duże miasto, nieznajomość niemieckiego, ale przede wszystkim byliśmy szczęśliwi i cieszyliśmy się z przygody, która się zaczyna. Jeśli jesteście ciekawe jak minął mi pierwszy miesiąc za granicą i chciałybyście dowiedzieć się co u mnie słychać, zapraszam na październikowy przegląd zdjęć! :)
Na początek zacznę od tego, co poznałam jako pierwsze, czyli mieszkania i najbliższej okolicy. Jak widzicie jest przy dość ruchliwej drodze, pod oknem przejeżdżają co chwilę tramwaje, autobusy i sznur samochodów, ale szybko się do tego przyzwyczaiłam i w najmniejszym stopniu mi to nie przeszkadza.
Na początek zacznę od tego, co poznałam jako pierwsze, czyli mieszkania i najbliższej okolicy. Jak widzicie jest przy dość ruchliwej drodze, pod oknem przejeżdżają co chwilę tramwaje, autobusy i sznur samochodów, ale szybko się do tego przyzwyczaiłam i w najmniejszym stopniu mi to nie przeszkadza.
Niedaleko jest też park, w którym siedzę sobie gdy jest ciepło i czytam książki. Na początku było jeszcze zielono. Później nadszedł czas złotej jesieni i kolorowych liści, które niestety już opadły. Zdążyłam już zadomowić się w mieszkaniu i zrobiłam sobie nawet prowizoryczną toaletkę.
Zdecydowanie najwygodniejszym i najszybszym środkiem transportu jest metro. Bilet miesięczny kosztuje niemało, bo 48 euro, ale można bez ograniczeń podróżować metrem, tramwajami, autobusami i pociągami miejskimi. Samochód służy nam tylko do tego, żeby mieć czym pojechać od czasu do czasu do Polski, tu w ogóle go nie używamy.
Żadne z nas wcześniej nie było w Wiedniu, więc pierwszego wieczora wsiedliśmy do metra, ja trzymałam w ręku mini przewodnik, który kupiłam jeszcze w Polsce i wysiadaliśmy na różnych stacjach. Codziennie odkrywam w tym mieście coś nowego i jeszcze do tej pory nie zdążyłam dojechać do ostatnich stacji większości linii.
Wiedeń to wspaniałe miasto, w którym jest wszystko, czego można zapragnąć! Wąskie, brukowane uliczki, urocze kamienice, place, parki, fontanny i na każdym kroku zabytki.
Wszystko zrobione jest z rozmachem i po prostu robi wrażenie! Przez pierwszy miesiąc nie wiedziałam gdzie najpierw iść i na co patrzeć, bo wszędzie było tak pięknie. To tak jakby zebrać wszystkie najpiękniejsze budowle z polskich miast i ustawić je obok siebie.
A do tego wspaniałe, wielopoziomowe sklepy i galerie handlowe, Prater, Kanał Dunajski i podzielony wyspą na dwie części Dunaj. Nie miałam okazji przejechać się jeszcze na żadnej karuzeli, ale marzy mi się diabelski młyn. Musi być z niego świetny widok!
W niedzielę obowiązuje zakaz handlu i wszystko z wyjątkiem sklepów z pamiątkami dla turystów jest pozamykane. Przyznam się szczerze, że z początku mimo, że o tym słyszałam, zagapiłam się i z rozpędu poszłam rano do Hofera po bułki i pocałowałam oczywiście klamkę. Teraz już się przyzwyczaiłam, że sobota jest dniem zakupów, a niedzielę spędza się na świeżym powietrzu spacerując po Schonbrunn, odwiedzając ZOO, Las Wiedeński, zielone tereny Prateru czy na wzgórzu Kahlenberg podziwiając panoramę miasta. Można też pojechać w góry, bo około 50 km od Wiednia zaczynają się pierwsze szczyty Alp, które mają już ponad 2 tys. metrów. To stamtąd akweduktem dostarczana jest woda, która spełnia najwyższe standardy czystości i można pić ją prosto z kranu!
Dunaj dzieli miasto na część historyczną i tę bardziej nowoczesną - UNO City. Dzięki temu każdy znajdzie w Wiedniu coś dla siebie. Jednego dnia można pospacerować brukowanymi uliczkami, zobaczyć Katedrę Stefana, Hofburg, Ratusz, Parlament a następnego podziwiać nowoczesne budowle i drapacze chmur.
Mieszkam w Wiedniu już od ponad miesiąca i nadal czuję, że nie poznałam miasta nawet w połowie. Tu na prawdę jest co robić!
Jestem zachwycona tym miejscem i czuję, że to najlepszy czas w moim życiu. Staram się z tego korzystać i cieszę się z każdego dnia. Przez ostatni miesiąc nauczyłam się tego, że nie ma sensu bać się wszystkiego co nowe i myśleć negatywnie. Większość z tych obaw nigdy się nie spełnia, a potrafi skutecznie nas ograniczać i podcinać skrzydła.
Zazdroszczę :) w Austrii byłam tylko na nartach,a w Wiedniu przejazdem :)
OdpowiedzUsuńOo a gdzie byłaś? Ja na nartach nie jeżdżę, ale chciałabym się nauczyć i słyszałam, że lepiej spróbować w Austrii a nie u nas. Marzy mi się pojechać do Innsbrucku :)
UsuńZazdroszczę. Chciałam wyjechać do Holandii, ale marzy mi się własny salon kosmetyczny, więc nie wiem jak to będzie :)
OdpowiedzUsuńMożna połączyć jedno z drugim :D. Tu ceny usług są dużo wyższe. Nie byłam nigdy w Holandii, ale podejrzewam że też :)
UsuńCiężko byłoby przyzwyczaić się mi do braku sklepów w niedziele ;p
OdpowiedzUsuńHmm w dodatku w tygodniu centra handlowe są do 19 a nie do 21 jak u nas. Ja się szybko przyzwyczaiłam i w ogóle mi łażenia po sklepach nie brakuje. Moim zdaniem w Polsce też powinni wprowadzić zakaz handlu w niedzielę, żeby osoby pracujące w centrach handlowych i dyskontach miały też czas dla swojej rodziny. I w ogóle zamiast ciągać dzieciaki po sklepach, lepiej zabrać je tego dnia na spacer do parku albo do ZOO, pojechać gdzieś na wycieczkę :)
Usuńpięknie :) ps. fajne kapcioszki ze świnką
OdpowiedzUsuńMnie one też się bardzo podobają i się na nie czaję :P
UsuńKiedyś myślałam żeby zacząć na nowo, za granicą, w dużym mieście, gdzie człowiek ma tyle możliwości!!!
OdpowiedzUsuńAle jak sobie pomyślałam, że nie mogłabym po południu podjechać na kawę do rodziny to mi się odechciało... Jestem zbyt rodzinno-potrzebująca :)
Ale powiem Ci, że naprawdę wspaniałą przygodę zaczęłaś i ogromnie, ogromnie Ci pod tym względem zazdroszczę :)
No a widoki nieziemskie! (w Austrii byłam tylko przejazdem... nocą i spałam :D)
Ja zanim tu przyjechałam to też Wiedeń widziałam tylko w nocy i to z austostrady te migające światełka na wieżowcach i rzekę, więc niewiele. Ja akurat czułam potrzebę, żeby odciąć trochę pępowinę i pojechać w świat. Jak się wraca do Polski to dopiero się człowiek cieszy jak widzi rodziców :D
Usuńnajważniejsze, że jesteś szczęśliwa :)
OdpowiedzUsuńTwoje zdjęcia coraz bardziej mnie przekonują, że najwyższy czas odwiedzić Wiedeń!
OdpowiedzUsuńW okresie przedświątecznym będzie najpiękniej, bo już jest część dekoracji i po prostu cudo! Jarmarki świąteczne, światełka na drzewach, wioski Mikołaja, karuzele jak z bajek i ma być jeszcze wielkie lodowisko. Już wygląda to świetnie, a co dopiero będzie w grudniu!
UsuńOooo, to teraz mi się przypomniało jak my się wyprowadzaliśmy kilka miesięcy temu....piszę o tym u siebie. Zostajecie na stałe? czy jeszcze nie zdecydowaliście?? Od razu znaleźliście pracę i meldunek? My mieliśmy ogrom kłopotów zwłaszcza z wynajęciem samodzielnego mieszkania (nie chcieli uznać dokumentów z Polski)...a jak z innymi emigrantami? Poznaliście już nowych znajomych? (Przepraszam za ogrom pytań ale pierwszy raz widzę opis, który tak zbliżony jest do moich doświadczeń...tyle, że u nas nie Austria ale Niemcy)
OdpowiedzUsuńJesteśmy tu tylko na rok, chociaż nie wykluczam, że w przyszłości wrócę już na stałe, bo to dobre miejsce do zamieszkania i wychowania dzieci. Miasto jest wielokulturowe i ludzie innej narodowości traktowani są normalnie. Mój Narzeczony przyjechał tu do pracy, a ja hmm... w ciemno i póki co dałam sobie czas na poznanie co i jak i powoli się rozglądam za jakimś zajęciem :). Znajomych poznaliśmy szybko, bo mamy współlokatorów, znajomych z pracy Narzeczonego, znajomych znajomych i się spotykamy np. robimy wspólne obiady co jakiś czas :). Każdy coś przynosi, na resztę się składamy i jest fajnie :). W sumie my tu nie jesteśmy wszyscy typowymi emigrantami tylko to delegacja na jakiś okres czasu, więc może jest trochę inaczej. Zaraz idę sobie do Ciebie trochę poczytać :D
UsuńNiektóre miejsca faktycznie są piękne i w nocy wygląda to fantastycznie, jednak to nie miejsce dla mnie :) Ja mam zamiar kiedyś zamieszkać w jakimś ciepłym kraju, blisko plaży i morza, gdzie będą moje kochane palemki i cały rok będzie cieplusio :D
OdpowiedzUsuńMy z początku mieliśmy być odesłani do Barcelony i jak usłyszałam, że zmienili na Wiedeń, to tak średnio byłam zadowolona ale teraz się cieszę i chciałabym tu mieszkać już na stałe :)
UsuńNajważniejsze, że Tobie się tam podoba i jesteś zadowolona :)
UsuńWow, jak tam jest pięknie:) Zwłaszcza te zdjęcia nocą są wspaniale:)
OdpowiedzUsuńWiększość miast wygląda najpiękniej nocą. Teraz zwłaszcza będzie najładniej gdy zamontują dekoracje świąteczne :D
UsuńWiedeń jest na prawdę pięknym miastem :)
OdpowiedzUsuńA jak sobie radzisz bez znajomości języka? :)
Swobodnie mówię po angielsku, a tutaj każdy go zna nawet stare babcie, więc nie ma problemu. A jak nie angielski, to znają rosyjski i w tym języku też mówię. Mimo wszystko niemieckiego będę się uczyć. Wcześniej miałam wstręt, ale austriacki akcent mi się podoba :D
UsuńWoow, zazdroszczę Ci, ze mieszkasz w Wiedniu, tam jest taak pięknie *.*
OdpowiedzUsuńMoże wspólna obserwacja? Daj znać u mnie:
rilseee.blogspot.com
Gratuluję i zazdroszczę Wam odwagi :). Ja ze swoim chłopakiem bardzo często myślimy o wyprowadzce ale jak widać paraliżuje nas strach. Może za jakiś czas coś wyjdzie. Powodzenia i trzymam za Was kciuki :).
OdpowiedzUsuńNie ma co się bać! Najgorzej coś postanowić, później już samo się jakoś układa :)
UsuńNigdy nie byłam w Austrii :) wszystko wyglada bajkowo ;) ja mimo wszystko nie odważyłabym sie tak wyjechać, nie chciałabym zostawiać rodziny i przyjaciół :P
OdpowiedzUsuńSuper, że się Wam wszystko układa! Trzymam mocno kciukole, żeby było tak dalej ;) :*
Teraz to dopiero zaczyna być bajkowo jak zakładają dekoracje świąteczne i otwierają jarmarki. Może trochę za bardzo się z tym spieszą, ale przynajmniej jest na czym oko zaczepić gdy dni coraz krótsze i szybko robi się ciemno :)
UsuńAle bajeczne zdjęcia ;) Zgadzam się z Tobą w 100%, że nie warto bać się nowych rzeczy i sytuacji, bo mogą okazać się jednymi z najlepszych w naszym życiu :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, chwilę strachu a później człowiek czuje, że naprawdę żyje a nie czeka wiecznie nie wiadomo na co...
UsuńWyjątkowo piękne zdjęcia :) Widać, że naprawdę dużo przez ten miesiąc zdążyłaś zwiedzić. Oglądając relację na bieżąco np na Instagramie zastanawiałam się czy wyprowadziłaś się do Wiednia na stałe, czy może jesteś tylko na wakacjach, bo fotki były typowo lekkie, słoneczne i wakacyjne :) ale skoro planujesz zostać na dłużej, to pewnie przed Tobą szukanie pracy... nie stresujesz się tym? :)
OdpowiedzUsuńEee a jaki sens jest się stresować? Jakoś się poukłada, nie od razu to w końcu na pewno :). Póki co muszę się teraz nauczyć niemieckiego, bo nigdy nie miałam nawet w szkole i wypadałoby podstawy znać :)
Usuńw sumie podziwiam takie podejście - ale ja z natury bardzo się wszystkim przejmuję, więc ciężko mi przekonać samą siebie do pomysłu "jaki jest sens się stresować?" :D co do niemieckiego, to język nie jest specjalnie trudny - uczyłam się go trochę w liceum, a potem 4 semestry na studiach i nie było tak źle ;) sporo słów kojarzyło mi się z angielskim :)
UsuńSłówka nawet szybko sobie przyswajam, bo jestem ze Śląska. Co prawda w domu się gwarą nie mówiło, ale zawsze coś tam się podłapało czy to jak ktoś w żartach mówił czy na ulicy i dużo rzeczy się kojarzy. Chciałabym poznać tylko jakieś podstawowe reguły, żeby móc z tych wyrazów składać zdania i będzie ok :). Nie od razu miałam takie podejście, wypracowywałam to przez jakiś czas. Dawniej potrafiłam się wszystkim przejmować: że ktoś krzywo spojrzał, coś o mnie powiedział, widziałam same przeciwności, wyłapywałam negatywne sygnały i ciągle się denerwowałam i stresowałam wszystkim. A teraz to po prostu niczym się nie przejmuję, żyje mi się dużo lepiej, jakoś z wiekiem przyszła mi pewność siebie i nie zwracam uwagi na pierdoły, zrzędliwych ludzi i staram się patrzeć na wszystko pozytywnie. Do tego uśmiech jak banan i w życiu jakoś z miejsca zaczyna się samo układać :)
UsuńNigdy nie byłam w Austrii, ale widzę, że tam naprawdę jest co zobaczyć. A jest naprawdę pięknie :). I trzymam mocno kciuki, żeby nadal szło ci tak świetnie tam i było wszystko w porządku :)
OdpowiedzUsuńJa też nie wiedziałam, że Wiedeń jest taki fajny. Jakbym wiedziała jak tam jest już dużo wcześniej pojechałabym tam na jakąś wycieczkę. Dziękuję :*
Usuńja byłam 18 listopada w poniedziałek w Wiedniu :) wkrótce pojawi się relacja na moim blogu :)
OdpowiedzUsuńHmm w poniedziałek to chyba ja akurat siedziałam nad Dunajem i ogólnie robiliśmy sobie rundki tramwajami, żeby zobaczyć gdzie jeżdżą (i po części dlatego, że było trochę zimno :P)
UsuńMieszkacie w pięknym miejscu, nic tylko pozazdrościć :) Nigdy nie byłam we Wiedniu, ale nie raz rozmyślałam nad wyjazdem w celach turystycznych rzecz jasna :) A zamieszkać lub wyjechać na dłużej to bym chciała do Anglii, pewnie dlatego, że już nie raz tam byłam, raz na dłużej innym razem na krócej :)
OdpowiedzUsuńJa nigdy nie byłam za to w Anglii :). Mój Narzeczony mówił, że chciałby mnie tam kiedyś zabrać, bo skoro podoba mi się w Wiedniu, to zakocham się też w Londynie :D
Usuńmnie prędzej czy później pewnie też czeka przeprowadzka za granicę :) świetne zdjęcia, powinnaś zostać fotografem :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, kiedyś trochę się bawiłam w fotografowanie, ale później jakoś mi się znudziło. Wolę robić zdjęcia telefonem, bo wtedy można cykać bardziej z ukrycia i w dodatku wrzucić na Instagram, a tam już jest kontakt z obserwatorami, jakaś interakcja. Nie miałam nigdy co prawda fotobloga, ale byłam na dwóch serwisach fotograficznych i średnio mi to pasowało: trochę znudzonych życiem gnomów, którzy spędzają robiąc zdjęcie cały dzień i wytykają każde prześwietlenie, nieostrość, zły kadr albo banda z lustrzankami z obiektywami jak działo armaty, którzy spotykają się po to, żeby robić wspólne zdjęcie trzepaka, które jest później u każdego. To nie dla mnie, wolę sobie pstrykać jednak tym telefonem :D
UsuńBardzo Ci zazdroszczę odwagi, jaką musiałaś się wykazać podejmując takie wyzwanie. Sama przeprowadzałam się wiele razy ale zawsze w obrębie Polski więc jestem pod wrażeniem. A Austria to piękny kraj - też zahaczyłam kiedyś o Prater :) Powodzenia
OdpowiedzUsuńhttp://autre-me.blogspot.com
Ostatnio pojawiła się inna możliwość i Wiedeń to przy tym jest nic: wyjazd w Andy na 2 lata i mieszkanie na wysokości 4 tys. metrów, ponoć trzeba się stopniowo aklimatyzować i nie każdy da sobie tam radę. To jest dopiero wyzwanie :P
UsuńStrasznie ci zazdroszczę tej przeprowadzki! Wiedeń jest tak piękny! Byłam tam raz i żałuje ze na tak krotko. Mnie na razie trzymają studia i moja siostrzyczka mała, bo ja juz zapowiedzialam ze bez niej nigdzie nie pojadę, ale na pewno chce pojechać za niedługo zwiedzić wiedeń! W całości <3
OdpowiedzUsuńSuper, że się tak dogadujecie. Zawsze możesz pierwsza pojechać i już tam coś dla niej zorganizować :). Moja koleżanka właśnie tak pojechała do Londynu do starszej siostry i było jej na starcie dużo łatwiej.
UsuńFantastycznie, że jesteś szczęśliwa i miasto Ci się podoba, szkoda, że nasza infrastruktura i komunikacja miejska nie jest tak dobrze rozwinięta.
OdpowiedzUsuńNo niestety :(. U mnie w Gliwicach dojechanie autobusem do babci na drugi koniec miasta (12 km) zajmowało 45 min, tutaj taką samą odległość pokonuje się w 10 min i w dodatku metro jeździ do 3 min.
UsuńDiabelski młyn <3
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia, widać w nich że Wiedeń Cię zauroczył i wcale się temu nie dziwię !
OdpowiedzUsuńZazdroszczę wyjazdu. A niemieckiego się ucz póki masz taką świetną okazję. Z pewnościa później się przyda. W mojej obecnej pracy sporo pracujemy z Niemcami i oni wcale nie są skorzy do rozmów po angielsku mimo, ze znaja...
OdpowiedzUsuńMoże Austriacy są pod tym względem bardziej wyrozumiali... Tutaj w ogóle mi się bardziej podoba akcent, bo jest taki twardy a nie wszędzie ŚŚŚŚŚŚŚŚŚ, ten niemiecki mi odpowiada :)
UsuńPiękny jest Wiedeń ♥
OdpowiedzUsuńKLIK-BLOG
Świetne miejsce! Napatrzyć się nie mogę. Pewnie z niemieckim też bym miała problem, bo nie cierpię tego języka, no ale... :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam wiecznie żyjące miejsca, przepiękne widoki i coś co codziennie można odkrywać. No zazdroszczę.
W mój portfel i tak już jest wyłącznie domem tymczasowym dla pieniędzy :D Zanim je dostanę już mają swoje miejsce.. Więc tam byłby zbyteczny raczej :D
Ja też nie lubiłam i myślałam, ze jak tu przyjade to będę się ciągle wkurzać, ale austriacki niemiecki jest dla mnie jakiś przystępniejszy i nawet mi się podoba :)
Usuńpo prostu mnie zatkało jak oglądałam zdjęcia i na pewno jeszcze raz je wszystkie obejrzę :) jest tam cudownie ;) ja ogólnie zastanawiam sie nad wyjazdem z Polski, ale niestety nie mam zdolności językowych i boję się,że nie dam sobie rady za granica :(
OdpowiedzUsuńNie ma co się tak bać. Ja w ogóle niemieckiego nie znam, a chodzę normalnie do sklepu wszystko kupić i dużo rzeczy załatwię. Zawsze się człowiek jakoś dogada :)
Usuńjak widzę zdjęcia, na których jest choć trochę zieleni, to ci zazdroszczę :/
OdpowiedzUsuńGdybym miała załatwioną legalną pracę i mieszkanie, to wyjechałabym bez zawahania! Niestety, nie jest to takie proste... Gratuluję odważnej decyzji i życzę udanego roku w nowym miejscu!!:)
OdpowiedzUsuńTak to by każdy chciał i chyba mało kto ma :). Trzeba na miejscu wszystko ogarnąć.
UsuńWiedeń jest przepiękny! Bardzo podoba mi się to miasto. Mnie samą czeka przeprowadzka do Kolonii i prawdę mówiąc nie mogę się doczekać całego etapu poznawania miasta, budowania od nowa całego życia, mieszkania..
OdpowiedzUsuńTaak to jest super, zawsze początki są najlepsze, gdy wszystko jest nieznane i zaskakuje :D
Usuńoj jak ja zazdroszczę :) też bym chciała tam zamieszkać tym bardziej jak pododawałaś tyle świetnych zdjęć :) Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńPięknych widoków i pysznej kawy - tego Ci szczerze zazdroszczę ;)
OdpowiedzUsuńKawa akurat z naszego ekspresu Dolce Gusto, który mamy na mieszkaniu. Kapsułki trochę drogie są to jedyny minus, bo tak to pyszna :)
UsuńPiękne miasto, zdjęcia robią wrażenie. Wcale się nie dziwię, że na początku miałaś dylemat gdzie iść i co zwiedzać :)
OdpowiedzUsuńDalej jeszcze do końca nie wiem, co to miasto skrywa :D
UsuńZazdroszczę Ci tego Wiednia, widoków i sklepów. :) Najważniejsze jednak że czujesz się tam szczęśliwa. :)
OdpowiedzUsuńOj tak i czuję, że to dopiero początek przygody :D
UsuńFajnie, że nastąpiły takie pozytywne zmiany w Twoim życiu i że jesteś teraz naprawdę szczęśliwa i spełniona :) Także uważam, że nie powinniśmy się bać zmian i że warto próbować czegoś nowego. Jak już na coś się zdecydujemy to dalej jakoś pójdzie, bo nie ma innego wyjścia ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie, najgorzej coś przedsięwziąć, później gdy machina nabiera rozpędu jakoś samo toczy się dalej :D
UsuńJa byłam tylko dwa tygodnie w Niemczech i strasznie tęskniłam za domem, moją okolicą,życiem tutaj, w Polsce, przyjaciółmi. nie mogłabym wyjechać z kraju, zapłakałabym się xD
OdpowiedzUsuńJa kiedyś byłam bardziej sentymentalna. Pamiętam, że jak wyprowadzałam się od rodziców to ryczałam jak bóbr, bo czułam podświadomie, że jakiś etap raz na zawsze się kończy i nie jestem już dzieckiem. Od tego czasu nauczyłam się wiele rzeczy i można powiedzieć, że odcięłam pępowinę. Wiedeń jest tylko 400 km od mojego rodzinnego domu, więc to nie aż tak daleko.
Usuńale cudne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że Wiedeń jest po prostu przepiękny :).
OdpowiedzUsuńOj też uwielbiam Wiedeń. Kocham też Paryż, ale przyszłość widzę raczej w Londynie bądź Berlinie :) Zazdroszczę widoków :)
OdpowiedzUsuńStara czesc Viednia mialam okazje zwiedzic - cudowne miejsce!
OdpowiedzUsuńZazdroszcze ale i gratuluje spelnienia marzen! Mnie wciaz brakuje na to odwagi... :(
świetne miejsce! cieszę się że spełniłaś swoje marzenie, mam nadzieję że kiedyś i mi się uda :)
OdpowiedzUsuńja już jestem chyba stałą Twoją wielbicielką na instagramie, bo Wiedeń uwielbiam i wszystkie zdjęcia bardzo mnie zachwycają. :) podziwiam za decyzję i chociaż trochę zazdroszczę, to jednak nie zamieniłabym Krakowa na inne miasto, po siedmiu latach nadal mnie fascynuje. :) a do Wiednia lubię przyjeżdżać, chociażby na kilka dni. :) a metro tamtejsze uwielbiam. :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam.
jest co zwiedzac;)
OdpowiedzUsuńPiękne obrazki :) Ja jestem tchórzem jeśli chodzi o takie spontaniczne wyprowadzki za granicą :D Ale też inaczej jest w chwili, kiedy masz przy sobie wsparcie. Moja siostra od kilku lat mieszka w Wiedniu i ja nad tym też coraz częściej się zastanawiam. To naprawdę fajne miejsce do życia. Trzymajcie się ciepło!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Kochana nic nie piszesz o pracy :( Czy można tam coś sobie znaleźć na "szybko" ? Piękne zdjęcia , aż zamarzyłam :)
OdpowiedzUsuńJeeej, ale fajowo! *.* Ogrom cudownych zdjęć, ciekawe co teraz u Ciebie słychać??
OdpowiedzUsuń