Okiem Pepy: Sumartin, Chorwacja
Witajcie Kochane! Czy Wy też tęsknicie za słońcem, zielenią i ze zniecierpliwieniem wypatrujecie wiosny? Ja już nie mogę się doczekać! Miałam pokazać Wam kolejne zimowe zdjęcia z Alp, ale nagle wpadłam na pomysł, żeby zabrać Was w cieplejsze klimaty, do chorwackiego miasteczka Sumartin.
Sumartin położony jest na wschodnim krańcu wyspy Brač. To niepozorne, zamieszkiwane przez niecałe 500 osób miasteczko pełni funkcję portu dla promów, które w sezonie letnim kursują kilka razy dziennie umożliwiając przeprawę turystom. Drogę pomiędzy Makarską i Sumartinem prom pokonuje w ciągu godziny. Gdy przybija do brzegu, puste, senne uliczki zapełniają się nagle samochodami i przez jakiś czas panuje spore zamieszanie.
Turyści wyjeżdżają autami tarasując się nawzajem i blokując całkowicie ruch, parkują gdzie się da ustawiając nawigację i przeglądając w pośpiechu mapy. Niektórzy zachodzą do knajpki, żeby posilić się przed dalszą drogą, jednak większość aut znika tak szybko jak się pojawiła. Zniecierpliwieni wakacjusze chcąc się wreszcie znaleźć w popularnych kurortach wyspy Brač, odjeżdżają w pośpiechu nie oglądając się za siebie, bo "tu przecież nic nie ma: kilka łajb, sklep i dwie knajpy na krzyż". Po chwili znowu robi się przyjemnie i cicho, a życie toczy się dawnym rytmem. Na kutrach rozplątują sieci, szykując się do nocnego połowu, jakiś chłopak rozpala grilla by usmażyć na obiad świeżo złowioną rybę.
Turyści wyjeżdżają autami tarasując się nawzajem i blokując całkowicie ruch, parkują gdzie się da ustawiając nawigację i przeglądając w pośpiechu mapy. Niektórzy zachodzą do knajpki, żeby posilić się przed dalszą drogą, jednak większość aut znika tak szybko jak się pojawiła. Zniecierpliwieni wakacjusze chcąc się wreszcie znaleźć w popularnych kurortach wyspy Brač, odjeżdżają w pośpiechu nie oglądając się za siebie, bo "tu przecież nic nie ma: kilka łajb, sklep i dwie knajpy na krzyż". Po chwili znowu robi się przyjemnie i cicho, a życie toczy się dawnym rytmem. Na kutrach rozplątują sieci, szykując się do nocnego połowu, jakiś chłopak rozpala grilla by usmażyć na obiad świeżo złowioną rybę.
Wokół gorąco i duszno, czuć zapach mączki rybnej i rozgrzanego asfaltu.
Siedzę w knajpce w cieniu markizy i popijam zimne piwko, które wyjątkowo
mi smakuje. Na horyzoncie czarne chmury. Zanosi się na burzę. Najpierw
zrywa się wiatr kołysząc zacumowanymi w porcie łajbami, a po chwili
nadciąga prawdziwa ulewa. Rozgrzany asfalt paruje, po ulicach płyną
strumienie wody, ostatni towarzysze przeprawy promowej w biegu uciekają
do swoich aut i rozjeżdżają się każdy w swoją stronę. Zostajemy tylko my
i grupka miejscowych, zajmująca zapewne swój stały stolik. Skoro pada
to pada, zamawiamy pizzę z dalmacką szynką, którą zjadamy ze smakiem.
Deszcz w końcu ustaje, opuszczamy więc schronienie i ruszamy spacerkiem przed siebie, tam gdzie nas nogi poniosą.
Idąc skalistym brzegiem morza odkrywamy małą plażę. Drobne kamyczki są tak białe, że aż rażą w słońcu, woda błękitna i cudownie przejrzysta, a co najważniejsze jesteśmy sami. Z mgły wyłania się masyw górski Biokovo i leżący u jego podnóża tłoczny kurort Makarska, z którego odpłynął kolejny prom. Obserwujemy jak powoli przesuwa się pokonując swoją morską drogę. Spokojne morze cichutko pluska o brzeg, otaczają nas skały i piniowy lasek, z którego dobiega odgłos cykad. Dryfuję bez ruchu pozwalając się nieść błękitnej wodzie. Nie może być lepiej.
Wracamy do Makarskiej ostatnim promem. W porcie zapalają się już latarnie, rybacy szykują swoje kutry do wypłynięcia w morze, stała grupka bywalców nadal okupuje stolik, kelnerka przechadza się niespiesznie wzdłuż nabrzeża, po czym zajmuje miejsce koło nich, z wąskiej uliczki wyłania się niebieska Vespa. Mężczyzna zatrzymuje się pozdrawiając wszystkich, po czym rusza w dalszą drogę. Miasteczko jest coraz dalej i dalej, w końcu znika za skalnym cyplem. Słońce zachodzi na horyzoncie, ostatnie promienie giną w ciemnogranatowej toni. Nagle wzmaga się wiatr i robi się coraz zimniej. Najpierw pod pokładem znikają Włoszki i Hiszpanie, później reszta świata. Zostaje tylko paru Polaków, którym niestraszny nocny chłód morza. Płyniemy. Światła miasta są coraz bliżej, po jakimś czasie z oddali zaczyna dobiegać muzyka.
W porcie jest gwarno i tłoczno. Zapach smażonej ryby i oleju miesza się z wonią tysięcy perfum i balsamów po opalaniu. Torujemy sobie drogę przez plączącą się bezładnie ludzką ciżbę. Na straganach roi się od chińskich pamiątek, witryny sklepów obwieszone są koszulkami z napisem "Croatia" i dmuchanymi aligatorami. Jeszcze nie wiemy, że właśnie zwiał nam ostatni autobus, ale to już temat na osobną opowieść.
W porcie jest gwarno i tłoczno. Zapach smażonej ryby i oleju miesza się z wonią tysięcy perfum i balsamów po opalaniu. Torujemy sobie drogę przez plączącą się bezładnie ludzką ciżbę. Na straganach roi się od chińskich pamiątek, witryny sklepów obwieszone są koszulkami z napisem "Croatia" i dmuchanymi aligatorami. Jeszcze nie wiemy, że właśnie zwiał nam ostatni autobus, ale to już temat na osobną opowieść.
Więcej o Chorwacji:
Okiem Pepy:
Trochę ciepłych klimatów w środku zimy :-)
OdpowiedzUsuńAle tam pięknie... :)
OdpowiedzUsuńAż poczułam to ciepło, lato.. :D
OdpowiedzUsuńAle tam pięknie, zatęskniłam za latem :)
OdpowiedzUsuńO tej porze roku marzy mi się nawet ta Chorwacja :) Woda wspaniała - w zatoce, w której byłam nie było tak przyjemnie.
OdpowiedzUsuńJak patrzę na te fotografię to tęsknie za latem.
Tak tęsknię za latem , pięknie tam jest dosłownie pięknie :)
OdpowiedzUsuńoj, jak ja zazdroszczę takiej pogody i widoków! :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Chorwację za piękne widoki i za wspaniałe morze. Kamyczki mi nie przeszkadzają, bo źle się chodzi, ale woda jest przeźroczysta. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńnie byłam tam jeszcze ale mi sie marzy wyprawa w wakacje;)
OdpowiedzUsuńNo tak, my jesteśmy oswojeni z niskimi temperaturami. Co tam taki wieczorny wiatr :) A tak serio, to wiosno przybywaj !
OdpowiedzUsuńW Makarskiej byłam dwa lata temu. A ogólnie w Chorwacji już chyba 3 razy, uwielbiam tam jeździć :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia są piękne a kolor wody....bajka.
OdpowiedzUsuńcudownie. raj na ziemi. chcę tam. najlepiej w tej chwili <3
OdpowiedzUsuńJa chcę lato! No ok- chociaż maj...;)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, rozmarzyłam się
OdpowiedzUsuńpięknie tam jest :)
OdpowiedzUsuńChorwacja. <3 już nie mogę się doczekać, kiedy tam wrócę, chociaż do maja już coraz mniej czasu. ;) a tam nie byłam jeszcze, więc sobie skrzętnie zapisuję nazwę i może uda nam się tam popłynąć, skoro już i tak tydzień mamy być na wodzie. ;)
OdpowiedzUsuńi zatęskniłam za ciepłem jeszcze bardziej niż zwykle. ;<
pozdrawiam.
Już niedługo, szybko zleci! :) Sumartin to takie bardzo spokojne miasteczko. Plaża jest tam bardzo ładna, ale jeśli szukacie rozrywek to raczej się rozczarujecie. Mi się bardzo podobało :)
UsuńBardzo chciałabym pojechać kiedyś na Chorwację. :-)
OdpowiedzUsuńWow, jak tam pięknie :)
OdpowiedzUsuńTeraz jeszcze bardziej chcę lato! :)
OdpowiedzUsuńByłam w Chorwacji już 3 razy :) w tym roku będzie 4 :) tam jest tak cudownie, że chyba się tam przeprowadzę ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie miejsca :)Przepięknie :)
OdpowiedzUsuńoch tak, Chorwacja jest piękna :)
OdpowiedzUsuńJa też już tęsknię za wiosną, pomimo, że zima była w tym roku bardzo dla nas łaskawa. Ale wiosna już czai się za rogiem, już czuć ją w powietrzu i podmuchać lutowego wiatru :)
OdpowiedzUsuńCudnie!!! mmm...az przypomnialy mi się moje wakacje.... ciepełko...słonce,,,opalenizna... ech, to musi wrócić! ;)
OdpowiedzUsuńPrzeiękne miejsce :)
OdpowiedzUsuńJak tam pięknie ! I taki fajny klimat ;)
OdpowiedzUsuńPiękne widoki;)
OdpowiedzUsuńPiękne i bajkowe zdjęcia. W Chorwacji byłam w 2005 roku jednak nie w opisywanych przez Ciebie miejsca. Ubolewam z tego powodu:)
OdpowiedzUsuńChorwacja - raj, który znajduje się dosyć blisko nas. Wyjeżdża tam tyle ludzi, ale co przeglądam zdjęcia z wakacji, to wszystkie ukazują inne zakątki kraju. Po prostu jest co tam zwiedzać i gdzie odpoczywać nad wodą.
OdpowiedzUsuń